Gwałtowna burza, która w nocy ze środy na czwartek (20/21 czerwca) przez kilka godzin krążyła nad Legionowem, wyrządziła sporo szkód w systemie miejskiego monitoringu. Najbardziej uciążliwą awarię usunięto po kilku godzinach. Najpoważniejszą – dopiero w poniedziałek.
– Uderzenie pioruna w system monitoringu miejskiego w Legionowie spowodowało przepięcia i wyłączenie niektórych kamer. Przy Centrum Szkolenia Policji zdołaliśmy ją uruchomić dopiero wczoraj – mówi Adam Nadworski, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Legionowie. Najbardziej ucierpiały jednak głośniki zamontowane przy kamerach, a raczej… legionowianie mieszkający w ich pobliżu. Na skutek uderzenia pioruna trzy z nich w środku nocy zaczęły wydawać z siebie przeraźliwy, ogłuszający pisk. Takiego koncertu przez kilka godzin można było słuchać w okolicy legionowskiego starostwa, na ul. Norwida oraz obok bloku 42 przy miejskim targowisku. – W nocy to się już zaczęło i tak do tej pory wyje. Okna nie można otworzyć – mówi jeden z mieszkańców bloku. – Pracuję tu jako gospodarz. Gdy o piątej rano przyjechałam do pracy, już były te uciążliwe dźwięki. Lokatorzy, których spotkałam, stwierdzili, że to się zaczęło o trzeciej w nocy po uderzeniu pioruna, i od tego momentu cały czas to dźwięczało. Od samego rana monitowaliśmy straży miejską. Oni powiedzieli nam, że zgłosili to do serwisu i w tej chwili na niego czekamy – mówi Barbara Maraszek, gospodyni bloku nr 42.
A ponieważ serwis długo nie przyjeżdżał, dyżurny straży miejskiej musiał tego ranka odebrać wiele telefonów od czasem bardzo zdenerwowanych mieszkańców. Z drugiej strony, nie ma im się co dziwić, bo kilkugodzinne obcowanie z przenikliwym dźwiękiem o wysokiej częstotliwości nie należało z pewnością do najprzyjemniejszych doznań. – Sygnał, który był wydawany przez głośniki, na pewno dokuczał i był źle odbierany przez naszych mieszkańców. Staraliśmy się tę usterkę naprawić jak najszybciej. Poszczególne głośniki udało nam się wyłączyć dopiero około południa. To wiązało się również z tym, że trzeba było ściągnąć wysięgnik i oczywiście musieli to zrobić fachowcy – mówi Adam Nadworski. Ci, którzy przyjechali naprawić wyjący głośnik przy ul. Norwida, podobno o mało co nie zostali zlinczowani przez wyprowadzonych już z równowagi mieszkańców.
Jak zapewnia komendant Nadworski, straż miejska postara się w przyszłości zapobiec tego typu sytuacjom. – Tam, gdzie jest potencjalne zagrożenie, że może nastąpić podobne przepięcie, planujemy zamontować bezpośredni wyłącznik zasilania głośników na poszczególnej kamerze. Zobaczymy jednak, ile będzie kosztowało wprowadzenie takiego rozwiązania – dodaje Adam Nadworski.