Mało ekscytujący początek czwartkowej sesji rady powiatu nie dawał nadziei, że jej główna część będzie tak ciekawa. Wręcz przeciwnie. Sprawozdania sanepidu oraz inspekcji weterynaryjnej trwały i trwały, a do absolutoryjnej kulminacji było jeszcze daleko. Wkrótce okazało się jednak, że warto było poczekać…
Kiedy starosta doszedł wreszcie do głosu, przypomniał realia, w jakich realizowano ubiegłoroczny budżet. A miał on mocno pod górę. – W 2011 roku wkroczyliśmy w okres stagnacji dochodów; okres, w którym wzrosły nasze zobowiązania z tytułu „janosikowego”. Rosły też koszty zadań, chociaż środki, które miały zapewnić ich finansowanie, zatrzymały się na poziomie z lat poprzednich. Mimo to, jak podkreślił Jan Grabiec, gospodarzyło mu się nieźle.Powiat osiągnął zamierzone wpływy, realizował unijne projekty, a sporo środków przeznaczył na inwestycje. Pojawiła się również, a jest to w powiatach zjawisko rzadkie, nadwyżka operacyjna, czyli różnica pomiędzy bieżącymi dochodami i wydatkami. – Wynik operacyjny zamknął się kwotą 6,5 mln złotych. To bardzo dużo na tle innych powiatów, świadczy to o naszych dużych możliwościach i właściwej strukturze kosztów – mówił Jan Grabiec. Chcąc być może nawiązać do tych oszczędności, przewodniczący rady zasugerował przemilczenie sprawozdania finansowego oraz informacji o powiatowym mieniu. W końcu czas to też pieniądz. Poza tym, wszystkie dokumenty radni od dawna mieli do dyspozycji. – A może byśmy tak od razu przeszli do dyskusji? Poddaję to państwu pod rozwagę – zakomunikował Szymon Rosiak. Za sprawą jednego z radnych plan się nie powiódł.
Po oficjalnym omówieniu finansowej kondycji powiatu, głos zabrali szefowie klubów. Zaczęła Platforma Obywatelska. Jak przystało na partię futbolistów, jej przedstawiciel żonglował nawiązaniami do piłki nożnej. Trzyosobowa opozycja solidarnie udała się w tym czasie poza boisko. – Wykonanie budżetu powiatu można by porównać do zdobycia pucharu w ważnym turnieju piłkarskim. Przygotowania do meczu finałowego rozpoczęły się oczywiście dosyć dawno. Na początku kadencji rada powiatu, niczym wytrawny selekcjoner, wybrała drużynę zarządu powiatu, drużynę najlepszą z najlepszych – komplementował Igor Krajnow. Jeden z członków owego teamu, zawodnik Porozumienia Samorządowego, uderzył z kolei w religijne tony. – Mamy dać sobie rozgrzeszenie z tego, co zrobiliśmy w roku budżetowym. Zawsze można powiedzieć, że mogło być lepiej, więcej, ale jako zarząd pracowaliśmy w takiej, a nie innej sytuacji ekonomicznej – zauważył Waldemar Jaroń.
Po opozycji peanów pod adresem zarządu nikt nie oczekiwał. Ale tego, co zaszło, także. – To jest bubel! Proszę sprawdzić, proszę czytać – triumfował Sławomir Kwiatkowski (PiS), unosząc w górę projekt uchwały. No i zaskoczeni radni zagłębili się w lekturze. Pierwszy literówkę w uzasadnieniu uchwały absolutoryjnej dostrzegł przewodniczący Rosiak. – Bez wątpienia ma pan rację. Funkcja „kopiuj – wklej” nam się kłania. Radni PiS-u „bykom” w datowaniu kłaniać się jednak nie zamierzali. – Szanujemy większość w radzie, natomiast przyzwoitość nakazuje, aby te materiały czytać – punktował Piotr Płaciszewski (PiS). – Jako przełożony pracowników starostwa przeprowadzę postępowanie wyjaśniające i z całą surowością ukarzemy osobę odpowiedzialną za te uchybienia – zapowiedział z mównicy zaskoczony sytuacją starosta. Po takim dictum, radna Iwona Górska zaapelowała o miłosierdzie dla winnych urzędników, a Szymon Rosiak – dla niewinnych błędów. Po czym oznajmił. – Dumny jestem z tego, że uczestniczę w radzie, której jedynym problemem przy ocenianiu prawidłowości wykonania budżetu jest idiotyczna literówka, która zresztą w dalszej części uzasadnienia jest podana prawidłowo.
Kiedy przyszło do głosowania nad absolutorium, 18 : 3 wygrała w nim powiatowa koalicja. W ślad za kolejnym triumfem poszły kwiaty, całusy i gratulacje. – Jeśli nawet opozycja nie potrafi znaleźć pretekstu, by w jakiś sposób zaatakować działania zarządu, to znaczy, że chyba się sprawdzamy – uważa Jan Grabiec. Tylko czy taką formę starosta i zarząd powiatu potrafią utrzymać? – Ten rok jest również bardzo trudny, ale powalczyliśmy o pieniądze zewnętrzne. Dostaliśmy już ponad 4 mln zł. To bardzo dużo w skali powiatu, bo jeśli wydajemy na inwestycje 8 – 10 mln, to jest to świetny wynik. W tej chwili będziemy pilnować jakości, bo firmy drogowe realizują inwestycje dużo taniej, niż to wynika z kosztorysu. W związku z tym skupimy się na nadzorze, aby wszystkie prace były należycie wykonane. Jak zapowiedział Jan Grabiec, wzmożony nadzór ma też dotyczyć przygotowywanych dla radnych dokumentów. Sądząc po przebiegu czwartkowej sesji, to… absolutnie konieczne.