No i stało się. Jeden z najbrzydszych budynków w mieście, będący jednocześnie antywizytówką Legionowa, czyli obecny budynek dworca kolejowego jeszcze w tym roku przejdzie do historii. Władze miasta otrzymały dofinansowanie ze Szwajcarsko – Polskiego Programu Współpracy do budowy Centrum Komunikacyjnego.
Podpisanie umowy zaplanowano na 19 lipca. – Ta umowa definitywnie zamyka nasze starania na pozyskanie dotacji w wysokości ponad 31 milionów złotych na realizację tejże inwestycji – mówi Lucjan Chrzanowski, zastępca prezydenta Legionowa. Jest to 85 procent jej całkowitych kosztów. Pozostałe 15, czyli ponad sześć milionów złotych zostało zarezerwowane w tegorocznym budżecie miasta. – W ten sposób otrzymujemy największy poziom dofinansowania dla największej inwestycji w mieście Legionowo – dodaje prezydent Chrzanowski.Przypomnijmy, Centrum komunikacyjne to dworzec kolejowy oraz autobusowy z kasami biletowymi i niewielką poczekalnią, wielopoziomowy parking na prawie 800 aut, który stanie na osiedlu Piaski oraz tak zwana mała obwodnica Legionowa, czyli droga łącza przejazdy kolejowe przy Kwiatowej i Piaskowej. – Przygotowujemy przetarg na nadzór inwestorski. Natomiast szacujemy, że we wrześniu ogłosimy przetarg na roboty budowlane – mówi Tamara Mytkowska, rzecznik prasowy UM w Legionowie. A potrwają one najprawdopodobniej około półtora roku.
Budowa Centrum Komunikacyjnego to największa inwestycja w historii Legionowa, ale też i ryzykowna. – Ja nie jestem tak radosny i optymistyczny jak dziennikarze z którymi rozmawiam. Ponieważ wiem, że czasy które są przed nami będą bardzo trudne – mówi prezydent Roman Smogorzewski. W związku z tym może być kłopot ze znalezieniem solidnego i pewnego wykonawcy, który rozpocznie i zakończy inwestycję. Ponadto miasto musi dysponować całą kwotą na budowę Centrum komunikacyjnego. – Najpierw te pieniądze musimy wyłożyć z własnego budżetu i one dopiero po kilku miesiącach do nas wracają. Procedury instytucji pośredniczącej jest tak dużo, że w momencie jakiejś pomyłki możemy części tych pieniędzy nie dostać – dodaje Smogorzewski. Dlatego uśmiech na prezydenckiej twarzy pojawi się dopiero podczas uroczystego przecinania wstęgi.