O ile pasażerowie z osiedla Piaski nie muszą już wsiadać do pociągu byle jakiego, wciąż jednak korzystają z byle jakiego peronu. Jego obskurne, porośnięte chwastami oblicze wymownie świadczy o zaniedbującym swe włości kolejowym gospodarzu. Inna sprawa, że nie każdemu taki stan rzeczy przeszkadza.
    – Właściwie bardzo rzadko bywam na peronach, ale można wytrzymać. Ładniejszy na pewno mógłby być, chyba jednak teraz spełnia swoją funkcję – ocenia Leszek Wawrzyniak. Zapewne tak. Ale zdaniem większości podróżnych mógłby to robić lepiej. – No tak, przede wszystkim chodzi o ten peron. Kobiety chodzą w ładnych butach i czasem muszą brać do pracy drugie, bo po deszczach te, w których wyszły z domu, bywają kompletnie zabłocone – narzeka Grażyna Ryniewicz. – Jakaś wiata też by się przydała. W ogóle nie ma tu też informacji. Kiedyś nie przyjechał pociąg i nikt nie wiedział, dlaczego – dodaje Teresa Żbikowska.

    Jak wielka jest skala pasażerskiego niezadowolenia, wyszło na jaw w połowie ubiegłego roku. Wtedy to dwaj miejscy radni z klubu Nasze Miasto Nasze Sprawy: Paweł Głażewski i Józef Dziedzic zbierali podpisy pod listem skierowanym do szefa spółki PKP Polskie Linie Kolejowe. Bez zastanowienia złożyło je ponad ośmiuset mieszkańców osiedla Piaski. – W piśmie zawarliśmy prośbę dotyczącą m.in. wybudowania wiat przystankowych wraz z ławkami, a także utwardzenia powierzchni peronu kostką brukową, zainstalowania nagłośnienia i koszy na śmieci. Chodziło nam też o sprzyjające bezpieczeństwu scalenie peronu z nowopowstałymi chodnikami – mówi radny Paweł Głażewski. Adresat pisma zareagował na nie w swoim stylu: uprzejmie przyhamował samorządowy pociąg do modernizacji. Wspomniał o trwającej latami dewastacji nieużywanego peronu, ważniejszych inwestycjach, odsyłał do przewoźników oraz innych kolejowych spółek. Warszawski oddział PKP PLK zadeklarował jedynie chęć odchwaszczenia peronu. – PKP negatywnie ustosunkowało się do naszego pisma. Odmowę argumentowało brakiem środków finansowych przeznaczonych na ten cel – wyjaśnia Głażewski. Czyli normalka. Kolejowego giganta stać było wszak na wspaniałomyślność. – PKP jest właścicielem terenu, ale spółka nie jest zainteresowana żadnymi inwestycjami na tym peronie. Zgodziła się natomiast na to, aby wykonało je miasto – informuje Tamara Mytkowska, rzecznik prasowy UM w Legionowie.
    Skoro tak, inicjatorzy peronowej modernizacji rozpoczęli podchody do legionowskiego budżetu. Mandaty społecznego zaufania najwyraźniej okazały się skuteczne. – Na najbliższej sesji przedłożymy radnym zmianę w budżecie. Chcemy wprowadzić do niego środki na projekt przebudowy peronu na osiedlu Piaski. Zakłada on m.in. dokończenie chodnika prowadzącego na peron, modernizację jego nawierzchni oraz budowę wiat przystankowych – dodaje rzecznik UM. Jeśli projektowy skład potoczy się jak należy, na papierze wszystko będzie gotowe za około trzy miesiące. – Czyli idziemy do przodu – cieszy się Paweł Głażewski. Niestety, wygląda na to, że będzie to marsz w ślimaczym tempie. Optymistyczne szacunki zakładają, że efekty modernizacji peronu na Piaskach da się dostrzec za jakieś dwa lata. O ile oczywiście wcześniej ktoś nie sypnie tej inwestycji piaskiem w oczy.

 

1 KOMENTARZ

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.