Temperatura obrad środowej, XXIII sesji rady miasta odpowiadała chwilami tej panującej na zewnątrz. Krótko mówiąc, było gorąco. Emocje zelżały dopiero wtedy, gdy radnych wciągnięto w celebrowanie kolejnych „znaków jakości” dla legionowskiego urzędu. O wzniesionym szampanem toaście i konsumpcji tortu nie wspominając.
Humor kilku radnym zepsuł już na początku przewodniczący Janusz Klejment, omawiając wyniki fiskusowej lustracji ich oświadczeń majątkowych. – Dwa oświadczenia będą zweryfikowane w późniejszym terminie. Są to oświadczenia pana Andrzeja Piętki i pana Kazimierza Płaciszewskiego.A do części pozostałych radnych są różne zastrzeżenia. Poważniejsze kontrowersje pojawiły się później, przy próbie publicznego odczytania pisma od jednej z mieszkanek Legionowa. Ze względu na jego ponoć zbyt małą przejrzystość, szefa rady to zadanie przerosło. W sukurs przyszedł mu sam prezydent. Sposób odczytania pisma oraz zastosowane przez Romana Smogorzewskiego środki wyrazu natychmiast potępili radni Prawa i Sprawiedliwości. – Prezydent, rada, jeżeli takie pismo otrzymali, powinni na nie udzielić odpowiedzi, a nie pastwić się nad językiem, nad treścią tego pisma. Prezydent czyta, z przerywnikami, zostawia miejsce na to, żeby się śmiać. I radni śmieją się z tego, jak to jest napisane – wytknął kolegom (?) Kazimierz Płaciszewski. No i się zaczęło. W efekcie ostrej wymiany zdań na linii Klejment – Płaciszewski, ten pierwszy wyłączył temu drugiemu mikrofon. Opozycyjny radny niezrażony mówił dalej. – Za to pan bierze pieniądze i pan Smogorzewski, żeby się tym (poruszoną w piśmie mieszkanki sprawą – red.) zająć. – Pieniądze to ja biorę mniejsze od pana, bo pan bierze największe pieniądze z całej rady – odbił piłeczkę przewodniczący.
Kiedy atmosfera zrobiła się naprawdę gęsta, przyszedł czas na przewidziane w porządku obrad odprężenie. Nastąpiło ono, gdy radni przenieśli się do Sali Ślubów. Uczcili tam otrzymanie przez ratusz kolejnego certyfikatu zintegrowanego systemu zarządzania jakością i przeciwdziałającemu zagrożeniom korupcyjnym. – To program filozofii zarządzania przez jakość. To niekończący się proces w dążeniu do doskonałości we wszystkich aspektach funkcjonowania organizacji. To inaczej mówiąc jej sposób zarządzania, myślenia, jej kultura. Taki właśnie jest Urząd Miasta Legionowo – chwalił gospodarzy Tadeusz Glazer, dyr. Polskiego Centrum Badań i Certyfikacji. – Z tą jakością jest trochę tak jak z miłością: trzeba o nią dbać. Oczekiwania mieszkańców i oni sami różnią się od siebie. To nieskończona droga, żeby ta jakość – jak miłość – była każdego dnia coraz piękniejsza i coraz lepsza – dodał prezydent Roman Smogorzewski. Nic więc dziwnego, że przy takim nastawieniu urzędnicze uczucie zrodziło piękne owoce. Wraz z pracownikami ratusza i radnymi z rządzącej miastem koalicji ich smaku ciekaw był tylko jeden przedstawiciel opozycyjnego PiS-u. A szkoda, bo szampana i krojonego przez prezydenta tortu na pewno wystarczyłoby dla wszystkich.
Starania o Certyfikat Zintegrowanego Systemu Zarządzania Jakością wg wymagań normy PN-EN ISO 9001:2009 oraz kryteriów Systemu Przeciwdziałania Zagrożeniom Korupcyjnym przez cały czas wspomagali urzędowy pełnomocnik do spraw systemu ISO – w tej roli sekretarz miasta Danuta Szczepanik, oraz antykorupcyjny koordynator w osobie Ewy Milner – Kochańskiej. – Ale w te prace włączyła się też duża grupa urzędników. Zmieniane były procedury, zarządzenia, karty usług, wnioski, formularze, a to zasługa wielu pracowników urzędu, za co chciałybyśmy im serdecznie podziękować – mówią panie. Teraz wypada już tylko oczekiwać na wdzięczność tych, którym te wszystkie starania mają służyć – petentów.