W ubielą środę (25 lipca) na osiedlu Kozłówka od samego rana pełno było policjantów i policyjnych radiowozów. Obecność funkcjonariuszy była efektem zdarzeń jakie miały tam miejsce poprzedniego wieczora. Jak mówią mieszkańcy przypominały one sceny rodem z sensacyjnego filmu.
– Jakaś zadyma tu wczoraj była. Coś tam się podobno działo. Jakiś policjant strzelał – mówią mieszkańcy. Strzelał, bo podobno został napadnięty. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy policjant był po służbie i na Kozłówce przebywał u znajomej kobiety. Mieszkańcy mówią też, że broń służbowa, która funkcjonariusz miał przy sobie, została mu podczas napaści odebrana.
Policjanci, którzy przebywali na osiedlu, byli tam między innymi po to, aby ją odnaleźć. Legionowska prokuratura potwierdza, że prowadzi postępowanie w sprawie rozboju, do którego doszło 24 lipca na osiedlu Kozłówka w Legionowie. – W tej chwili śledztwo jest prowadzone w sprawie tak zwanego rozboju, czyli artykułu 280 paragraf 1 kodeksu karnego oraz artykułu 268 paragraf 2 kodeksu karnego – mówi Katarzyna Ryniewicz – Smela, zastępca Prokuratora Rejonowego w Legionowie.
W sprawie zatrzymano już cztery osoby. Wszyscy są mieszkańcami Kozłówki. Trzem z nich przedstawiono zarzuty. – Te trzy osoby zostały przez sąd tymczasowo aresztowane na okres trzech miesięcy. Natomiast jedna osoba została przesłuchana w charakterze świadka i po przesłuchaniu zwolniona – mówi Katarzyna Ryniewicz – Smela. Prokuratura potwierdza też, że ofiarą rozboju był policjant. Nie jest on jednak funkcjonariuszem legionowskiej komendy. Mężczyzna mieszka w Legionowie, ale pracuje w Warszawie. Prokuratorzy potwierdzają również, że podczas szamotaniny padł strzał i że broń, którą policjant miał przy sobie czasowo zaginęła. Znaleziono ją pod stertą gruzu.
Za dokonanie rozboju trzem zatrzymanym mężczyznom grozi od dwóch do dwunastu lat pozbawienia wolności.