Gdy wiosną tego roku wznowiono prace przy budowie tunelu w ciągu ulicy Krakowskiej i Alei Róż, inwestor – czyli PKP Polskie Linie Kolejowe S. A. – zapowiedział, że powinien on być gotowy do końca listopada tego roku. Dziś już wiadomo, że ten termin nie zostanie dotrzymany. Najważniejsze jest jednak to, że w tej chwili nic już nie zakłóca prac, a gwałtowny napływ wód gruntowych, który był główną przyczyną przerwania robót, został opanowany.

– Zastosowaliśmy technologię zastrzykiwania betonu. To jest dość skomplikowane słownictwo, ale generalnie polega to na wprowadzaniu betonu w te miejsca, które są poddane napływowi wód gruntowych. To niestety wydłużyło czas realizacji tej inwestycji – tłumaczy Maciej Dutkiewicz, rzecznik prasowy Centrum Realizacji inwestycji PKP PLK S.A.{mp4}eksport tunel|512|384|{/mp4}

Ale też niestety spowodowało wzrost jej kosztów aż o dziesięć milionów złotych. Trzeba było bowiem nie tylko zmienić metodę pracy, ale też poprawić projekt. W tej chwili całkowity koszt budowy zamyka się w kwocie 37 milionów złotych. Technologia zastosowana do uszczelnia tunelu była kosztowna, ale jak twierdza przedstawiciele inwestora, pieniądze te zostały dobrze wydane. – To jest absolutnie pewna technologia. Jest ona sprawdzona i stosowana właśnie w takich sytuacjach, kiedy jest obserwowany spory napływ wód gruntowych – dodaje rzecznik.

Teraz gdy zostały one zatrzymane, w tunelu przystąpiono do właściwych prac mających na celu przystosowanie go do ruchu pojazdów. Niebawem rozpocznie się też budowa zbiornika retencyjnego, którego zadaniem będzie odprowadzanie wód deszczowych. Władze Legionowa – które tej inwestycji przecież nie finansują –  zapowiadają też, że odwodnienie tego obiektu mogą również wesprzeć miejską kanalizacją deszczową. – Po modernizacji naszego systemu odprowadzania wód deszczowych, jesteśmy otwarci na to, aby w ramach tej inwestycja, objąć nią też te 400 metrów drogi pod torami i tą deszczówkę odpompowywać do Wisły – mówi prezydent Roman Smogorzewski. Wód deszczowych nie obawia się ani inwestor, ani władze miasta. – Jesteśmy zabezpieczeni na tego typu okoliczności – zapewnia Maciej Dutkiewicz. – To, że wody opadowe czasami spowodują, że zanim zaczną działać pompy zrobi się na samym dnie niewielka kałuża, to myślę że to jest mniejsza dolegliwość niż wiadukt stojący w środku miasta. On przenosiłby hałas i stanowiłby naprawdę ogromną, bardzo widoczną i bardzo hałasującą konstrukcję – mówi prezydent Smogorzewski.       

Aktualnym terminem zakończenia budowy tunelu na III Parceli jest czerwiec przyszłego roku.  

5 KOMENTARZE

  1. @Karina – oczywiście że wiadukt byłby lepszy. Zawsze można obstawić go ekranami, zresztą znacznie bardziej ruchliwa DK61 przechodzi nad torami wiaduktem i jakoś miasto od tego hałasu i drgań się nie wali. Faktycznie, jak to piszą w innym artykule sprawa mocno śmierdzi szambem. Komuś bardzo zależy na zgromadzniu argumentów, jakie to koszty wiążą się z odpompowywaniem deszczówki, więc trzeba wprowadzić nowy POdatek – od padającego deszczu. No ale skoro na wazne stanoswisko decyzyjne wybiera się kogoś na kim ciąży piętno odpowiedzialnego za skandal z niemożnością reaktywacji pociągów do Zegrza z powodu zafajdanego interesu handlarza samochodów – to potem taki ktoś łoi w tyłek tak swoich wyborców, jak i tych co najchętniej utopiliby go w zbiornikach ściekowych „Czajki”, skoro już kloacznych metafor się trzymać.

  2. niech się wezmą, do roboty, dosc juz mam tego tłuczenia i walenia od rana do nocy!!!!!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.