We wtorek do grona legionowskich stulatków dołączył Stanisław Samsel. Mieszkańca osiedla Sobieskiego odwiedzili z tej okazji m.in. przedstawiciele środowiska kombatantów oraz prezydent Roman Smogorzewski. Były medale, dyplomy, życzenia, kwiaty oraz gratulacje. No i oczywiście tort okraszony gromko odśpiewanym „Dwieście lat!”.
– Jest jednym z zaledwie sześciu należących do naszej organizacji bojowników z 1939 roku, czyli tych ludzi, którzy 1 września znaleźli się w naszej milionowej armii. Niezmiernie go cenimy, szanujemy i cieszymy się, że dzisiaj mija dokładnie 100 lat od jego urodzin – podkreślił płk. rez. Kazimierz Przymusiński ze Związku Kombatantów Rzeczpospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Politycznych. Stanisław Samsel mieszka w Legionowie od 1986 roku.
Zanim osiadł tu na stałe, życie rzucało go – czasem wbrew jego woli – w różne miejsca. Zmieniając adresy, zawsze jednak pozostawał taki sam. – To bardzo dobry, uczciwy człowiek. Przede wszystkim nigdy nie pił, był bardzo pomocny, czuło się przy nim takie bezpieczeństwo. Ale jest też wesoły. Nawet kiedy choruje, potrafi sobie z tego żartować, być optymistą – mówi najmłodsza córka, Teresa Tyburska.
Owa skłonność do dowcipkowania potwierdziła się także we wtorek, kiedy Roman Smogorzewski usiłował podpytać jubilata, co należy robić, aby dożyć tak sędziwego wieku.
– Nie wiem – przyznał pan Stanisław, i zaraz dodał – nie trzeba pracować. Prawda, że przekorna to rada w ustach człowieka, który ciężko pracował przez całe życie…? Tak czy owak, prezydent opuścił mieszkanie stulatka mocno podbudowany. – Cieszą mnie zapewnienia rodziny, że całe życie chorował. Ja też bardzo często choruję, więc daje to nadzieję, że mimo różnych dolegliwości można w całkiem niezłym zdrowiu i kondycji intelektualnej dożyć stu lat – żartował Roman Smogorzewski.
Stanisław Samsel doczekał się 4 dzieci, 7 wnucząt, 20 prawnucząt i 3 praprawnucząt.