We wtorek (27 listopada) po godzinie 10 rano, w wieżowcu przy ul. Sowińskiego w Legionowie doszło do tragicznego wypadku. Kobieta najprawdopodobniej wyskoczyła z 11 piętra. Zginęła na miejscu.
Zwłoki lezące na trawniku między wejściami do drugiej i trzeciej klatki schodowej, jako pierwsza zauważyła gospodyni bloku. Kobieta była zajęta pracami przy budynku, gdy w pewnym momencie usłyszała jak coś z dużą siłą uderzyło o ziemię. Gdy poszła sprawdzić co się stało, znalazła ciało.
Gospodyni natychmiast wezwała policję. Miejsce tragedii zostało odgrodzone taśmą, a ciało zmarłej zasłonięte parawanem. Na miejscu pracowali prokuratorzy oraz policyjni technicy i biegli. Przyjechały też karetki pogotowia i straż pożarna.
Okoliczności śmierci kobiety nie są jeszcze znane. Wszystko wskazuje jednak na samobójstwo. Mieszkanie na ostatnim piętrze bloku, w którym mieszkała było zamknięte, a okno z którego prawdopodobnie wyskoczyła… otwarte na oścież. Jak twierdzą świadkowie zdarzenia, kobieta miała do piersi przypiętą kartkę z prośbą o powiadomienie syna, jego imieniem i numerem telefonu.
Zmarła to 68-letnia Wanda D. Kobieta była zameldowana w Warszawie. W niewielkim, zaadaptowanym po pralni lokalu na ostatnim piętrze bloku o numerze 71 mieszkała od ponad roku. Bliscy sąsiedzi zapamiętali ją jako kobietę miłą i pogodną. – Często z nią rozmawiałem na klatce schodowej lub gdy jechaliśmy razem windą. To zawsze były miłe, ale niezobowiązujące pogawędki. Nigdy bym nie przypuszczał, że mogła mieć jakieś poważne problemy. Raczej nie utrzymywała bliskich kontaktów z sąsiadami. Czasem tylko prosiła nas, żeby jej pomóc naprawić coś w mieszkaniu – mówi jeden z sąsiadów kobiety. Pozostali mieszkańcy bloku mówią, że zmarłej wcześniej nie znali.
Wszelkie okoliczności tego tragicznego zdarzenia wyjaśni policyjne dochodzenie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że kobieta mogła cierpieć na depresję.
{mp4}panizokna{/mp4}
to była dobra, miła kobieta