Jak trafnie zauważył kiedyś Benjamin Franklin, „nie ma na tym świecie nic pewnego oprócz śmierci i podatków”. I choć nie jest to myśl specjalnie pokrzepiająca, warto o niej wspomnieć już na początku roku, kiedy do PIT-owego finiszu zostało jeszcze dużo czasu.
– Pamiętajmy o wszystkich pracach, jakie wykonaliśmy w 2012 roku: umowach – zlecenie, umowach o dzieło, pracy, która kończyła się na przykład 1 czerwca. Wszystkie te dokumenty powinniśmy otrzymać do końca stycznia i na ich podstawie sporządzić zeznania roczne – radzi Ewa Lisowska, naczelnik Urzędu Skarbowego w Legionowie. Większość klientów fiskusa ma na to czas do 30 kwietnia. Wyjątek stanowią podatnicy rozliczający się ryczałtem lub kartą podatkową. Dla nich termin na złożenie zeznań upływa wraz z końcem stycznia.
Jeszcze szybciej, bo do 20 dnia bieżącego miesiąca powinny zacząć działać m.in. osoby czerpiące korzyści z najmu. – Do tej daty należy złożyć oświadczenie o formie opodatkowania i jej ewentualnej zmianie, o tym, że np. spośród małżonków, którzy uzyskują dochód z najmu, rozliczać się będzie jeden z nich. Istotna jest również zmiana, która weszła w życie od 1 stycznia br. Według niej osoby prowadzące działalność gospodarczą bądź uzyskujące przychody z najmu, które zaliczkę za grudzień są zobowiązane wpłacać do 20 stycznia, o ile do tej daty złożą zeznania roczne, wówczas nie muszą już wpłacać zaliczki za grudzień – dodaje naczelniczka.
Jeśli chodzi o niezbędne do rozliczenia się formularze, ich forma i treść nie uległy zmianie. Tak więc podatnicy obeznani wcześniej z PIT-ami wypełnią je bez problemu. Również przez internet, do czego zresztą urzędnicy ze skarbówki gorąco zachęcają. Wystarczy ze strony Ministerstwa Finansów pobrać aplikację i dzięki niej w prosty sposób wysłać zeznanie czy korektę, bez konieczności przychodzenia do urzędu skarbowego.
Na koniec dobra wiadomość dla tych, którzy z różnych względów nie umieszczą w swoich zeznaniach wszystkich uzyskanych dochodów. Okazuje się, że zapominalscy niekoniecznie muszą mieć z fiskusem na pieńku. – Wtedy szybciutko składamy korektę zeznania. Jeżeli jest coś do zapłaty, będzie to zapłata z odsetkami, a jeśli do zwrotu, będzie wykonany zwrot. W sytuacji, gdy korektę złoży sam podatnik, nie grożą mu żadne sankcje karno-skarbowe – zapewnia Ewa Lisowska. Jak zatem widać, nie taki fiskus straszny. Oczywiście pod jednym warunkiem: że gra się z nim fair i odkrywa przed urzędnikami wszystkie karty.