Już tylko cztery tygodnie pozostały do startu rundy wiosennej. Piłkarze Legionovii rozgrywają kolejne mecze sparingowe, a trener Marek Papszun już coraz mniej eksperymentuje ze składem i ogranicza testowanie nowych piłkarzy. Legionovia pokonała czwartoligowy Wicher Kobyła 6:1 i przegrała z drugoligową Pogonią Siedlce 1:2. W środę (27.02, 1800) Legionovia zagra u siebie ze Startem Otwock, a w sobotę (2.03, 1200) w Nowym Dworze Mazowieckim ze Świtem.
Zbliża się inauguracja rundy wiosennej rozgrywek łódzko-mazowieckiej trzeciej ligi. Już 23 marca o godz. 1900 Legionovia rozegra pierwszy mecz w lidze z Bronią Radom na wyjeździe. Trener Marek Papszun kończy już eksperymenty ze składem i poszukiwaniami nowych zawodników. W dwóch ostatnich sparingach i w tych, które pozostały do rozegrania trener stara się już zgrywać poszczególne formacje i budować formę na pierwszy mecz ligowy.
W ubiegłym tygodniu Legionovia rozegrała dwa mecze kontrolne. W środę pokonała lidera czwartej ligi, Huragan Wołomin, aż 6:1, a w sobotę, bo bardzo dobrym i stojącym na dość wysokim poziomie, przegrała z drugoligową Pogonią Siedlce.
Z Huraganem na szóstkę
Środowy przeciwnik Legionovii jest liderem północnej grupy mazowieckiej czwartej ligi. Huragan Wołomin jest zdecydowanie najlepszym zespołem tej grup. Ma siedem punktów przewagi nad wiceliderem i jest niemal pewnym kandydatem do awansu. W konfrontacji z liderem łódzko-mazowieckiej trzeciej ligi goście z Wołomina nie mieli jednak nic do powiedzenia.
Od początku Legionovia przeważała i stwarzała sobie okazje strzeleckie. W pierwszej połowie bramkarz Huraganu zmuszony był wyjmować piłkę z siatki trzy razy po strzałach gospodarzy, chociaż wynik mógł być jeszcze bardziej korzystny dla legionowian, bo okazji do podwyższenia wyniku nie brakowało.
Niewiele zmienił się obraz gry po przerwie. Legionovia nadal przeważała i zdobyła kolejne trzy bramki. Goście zdołali odpowiedzieć tylko jednym trafieniem i mecz zakończył się wysokim i w pełni zasłużonym zwycięstwem trzecioligowca 6:1.
Legionovia – Huragan Sobsmak Wołomin 6:1 (3:0)
Bramki dla Legionovii: Lewicki, Lendzion, Janusiński, Broniszewski, Barankiewicz, Złotkowski.
Minimalna porażka z Pogonią
Znacznie silniejszym przeciwnikiem niż lider czwartej ligi była Pogoń Siedlce, drugoligowiec z ambicjami wyższymi niż gra o utrzymanie. Klub z Siedlec awansował do drugiej ligi przed dwoma laty. Po rundzie jesiennej zajmuje jedenaste miejsce w tabeli.
Na tle wymagającego przeciwnika, gospodarze zaprezentowali się bardzo dobrze. Po pierwszej połowie, po bramce Łukasza Barankiewicza, Legionovia prowadziła 1:0 z rzutu karnego.
Po przerwie również gra Legionovii wyglądała nieźle, ale bramki zdobywała Pogoń, która szybko wyrównała i objęła prowadzenie 2:1. Takim wynikiem zakończył się mecz, ale gdyby nie słaba forma sędziów, którzy m.in. nie uznali prawidłowo zdobytej bramki przez Sebastiana Janusińskiego, to wynik mógł być bardziej korzystny dla Legionovii. Trzeba przyznać, że także rzut karny, podyktowany przeciwko Pogoni również był pomyłka arbitra, bo faul miał miejsce przed polem karnym. W tym przypadku jednak błąd sędziego pomógł naprawić niefortunny strzelec Legionovii, który poślizgnął i piłka po jego uderzeniu poszybowała wysoko nad poprzeczką bramki gości. Mimo porażki, zespół na pewno pokazał, że lekki kryzys po najcięższym okresie przygotowawczym zespół ma już za sobą.
Legionovia – Pogoń Siedlce 1:2 (1:0)
Bramki: Barankiewicz (k) – P. Ekwueme, K. Wójcik
Legionovia: (I połowa): Matracki – testowany1, Łukasik, Lendzion, Goliński – Tlaga, Karaszewski, Prusik, Sołtys, Barankiewicz – Lewicki.
(II połowa): Matracki – Żłak (Szydłowski), Łukasik, Lendzion, Goliński – Janusiński, Broniszewski, Prusik (Romańczuk), Rawski (Koćmierowski), Złotkowski – Lewicki.
Kontuzje i transfery
Trener Marek Papszun ma problem kontuzjami dwóch zawodników, którzy dotychczas mieli pewne miejsce w jedenastce Legionovii. Prawdopodobnie pierwsze mecze obejrzy z trybun Paweł Tomczyk. Brak kapitana i jednocześnie bardzo ważnego gracza występującego w drugiej linii lidera łódzko-mazowieckiej trzeciej ligi będzie poważnym osłabieniem. Pocieszający jest jednak fakt, że w zdobywaniu bramek wyręcza go pozyskani z Hutnika Warszawa Szymon Lewicki i Michał Złotkowski oraz powracający do wysokiej formy po kontuzji Sebastian Janusiński.
Drugim zawodnikiem wracającym do zdrowia, ale wciąż jeszcze nie w pełni dyspozycji, jest Jakub Jasiński. Lewy obrońca Legionovii już w tym tygodniu powinien rozpocząć treningi z resztą drużyny, ale z jego nogą nie jest nadal w stu procentach dobrze. W jego przypadku jest jednak nadzieja, że zdąży się przygotować do pierwszego meczu ligowego.
Legionovia pozyskała dwóch zawodników Hutnika, Lewickiego i Złotkowskiego, którzy powinni poważnie wzmocnić siłę ofensywną zespołu. Bardzo blisko podpisania kontraktu z klubem jest ukraiński pomocnik Taras Romańczuk. Ukrainiec po raz drugi przyjechał do Legionowa i w sobotę zagrał jedna połowę w drugiej drużynie oraz trzydzieści minut przeciwko Pogoni Siedlce. Podczas poprzedniej wizyty w Legionowie i w sobotę pokazał się na tyle dobrze, że trener Marek Papszun postanowił pozyskać go do drużyny. Na więcej transferów tej zimy się nie zanosi.
W środę ze Startem, w sobotę ze Świtem
Legionovia ma za sobą już osiem meczów kontrolnych. Wygrała pięć z nich, jeden zremisowała i dwa przegrała. Bilans jest więc dodatni, chociaż oczywiście w sparingach nie wynik jest najważniejszy. W większości tych meczów jednak trener i kibice mogli być zadowoleni z gry jaką prezentowali piłkarze z Legionowa.
Lider ma w planach rozegranie jeszcze trzech meczów kontrolnych. Jak zapowiedział Marek Papszun, skończył się czas eksperymentów i w ostatnim okresie przygotowawczym należy się spodziewać, że coraz więcej na boisku będą przebywać piłkarze aspirujący do pierwszej jedenastki.
W środę, 27 lutego o godzinie 1800, do Legionowa przyjedzie Start Otwock. Rywal z ligi na pewno będzie chciał osiągnąć z liderem korzystny wynik, więc można się spodziewać twardej walki. Trzy dni później, w sobotę 2 marca o godzinie 1200, zespół Marka Papszuna zagra w Nowym Dworze Mazowieckim z drugoligowym Świtem. Nowodworzanie przezywają trudne chwile w lidze. Po fatalnym początku rundy jesiennej i zmianie trenera, Świt odbił się od dna, ale wciąż jest zagrożony spadkiem do trzeciej ligi. Problemy finansowe nie pozwalają na znaczące wzmocnienia, ale klub już pozyskał kilku piłkarzy z niższych lig i liczy na udaną rundę wiosenną.
Mecze ze Świtem, nawet towarzyskie, zawsze obfitowały w wiele emocji, a lokalna rywalizacja nie pozwalała na ulgowe traktowanie spotkań przez żadną z drużyn. Warto więc wybrać się w sobotę do Nowego Dworu Mazowieckiego, żeby zobaczyć ciekawe widowisko.