Monte Carlo, piękna willa, obszerny, no niezbyt obszerny garaż wsiadam do BMW 740 d X-Drive. Ruszam, jadę na trasę Grand Prix Monaco. Dostojnie pokonuje trasę wyścigu F1. Czuję się jakbym jechał w nieco większym i tylko nieco lepij wyposażonym Rolls Royce. Podjeżdżam pod kasyno, gość w liberii otwiera drzwi….
Wtedy się budzę. To tylko sen…. ale BMW jest naprawdę prawdziwe. Eleganckie i dystyngowane. Po warszawskich ulicach porusza się z gracją i co najważniejsze, to kolejny mistrz ekologii z Bawarii. Bo jak inaczej nazwać ponad 5-metrowe auto z 6-cylindrowym biturbo dieslem 2993 cm o mocy 213 KM i masie 1940 kg, które zużywa w mieście około 9 litrów, przy spokojnej jeździe bez napinania się na oszczędności 8 litrów, a po włączeniu systemu ECO PRO i poruszaniu aż tak spokojnie, że inni użytkownicy drogi nami gardzą, udaje się nam osiągnąć nieco ponad 6 litrów! To niesamowite jak wysoko BMW podniosło poprzeczkę. Tyle to „biorą” auta miejskie! Podobnie było z modelami serii 3 i 5 z wysilonymi dieslami. I niech żaden Japończyk nie ściemnia nam nic o hybrydach, których proces produkcji i utylizacji jest tak drogi i energochłonny, iż siódemka nie ma szans zużyć tyle energii przez cały swój żywot.
Ale zostawmy te dywagacje. Spotykamy tę limuzynę w podziemnym garażu. Na pierwszy rzut oka wcale nie wygląda na aż tak wielkie auto. To złudzenie optyczne, bo rzeczywiście jest wielkie. Wciskając przycisk pilota widzimy, że wielkie lampy tylne rozbłysły LED-owymi paskami, przednie światła uśmiechnęły się i rozświeciły swoje brwi, a klamki podświetlone od dołu zaprosiły do otwarcia drzwi i zajęcia miejsca na oświetlonych subtelnym światłem wielkich fotelach, które same w sobie są niemal dziełem sztuki. Tam reguluje się wszystko, łącznie z wysunięciem zagłówków i pochyleniem góry oparcia, oraz przyciśnięciem do ciała boków oparcia i podgrzewaniem i nawiewem foteli. Każdy wielkolud, bądź małolud znajdzie ustawienie dla siebie. Nic za darmo, cena wersji podstawowej to 391 200 zł, a dokładnie tego doskonale wyposażonego auta to 578 641 zł. No cóż, od razu go pragniemy, ale jego ceny nie! Wyjazd z garażu daje nam jedną ważną informację. Jest niezwykle zwrotne i sprawne w ciasnych miejscach jak na swoje pięć metrów z hakiem.
Dane techniczne: Silnik – biturbo diesel 3,0 6-cyl Moc – 213 KM przy 4600 obr/min Max. Moment obrotowy – 600 Nm przy 1750 obr/min Skrzynia biegów – automatyczna 8 biegowa z łopatkami przy kierownicy Napęd – 4X4 BMW X-Drive Zawieszenie – przód/tył wielowahaczowe Hamulce – tarczowe wentylowane Opony – 245/45R19 przód , 275/40R19 tył Bagażnik – 500l Zbiornik paliwa – 82 l Wymiary – dł. 5072mm/szer. 1902mm/wys. 1479mm. Rozstaw osi – 3070mm Masa auta – 1940 kg Przyspieszenie 0-100km/h – 6,0 sek. Prędkość max. – 250 km/h Emisja CO2 – 183 g/km
Lecz zanim pojadę w drogę rozglądam się po kabinie. Wow! Jest dobrze. Wszystko jest podobne do modeli z gamy koncernu, najwyższej jakości i we właściwym miejscu. Mamy do czynienia z prawdziwym drewnem i skórą. Miejsca dla trzech osób na tylnej kanapie moc. Gdy jedziemy w dwie osoby z tyłu, mamy do dyspozycji jeszcze ogromny podłokietnik z dużym schowkiem i uchwytami na napoje. W drzwiach przednich i tylnych i w desce rozdzielczej mamy cały zestaw schowków i półek. Deska rozdzielcza to klasyczna elegancja i klasa sama w sobie. Wszystko uporządkowane i nie razi nadmiar przycisków. Piękne są zegary elektroniczne. Możemy ustawić różne rodzaje zegarów, w zależności od ustawień komputera odnośnie pracy silnika i zawieszenia. A tu jak w innych modelach marki wybrać możemy Comfort i Comfort+, Sport i Sport+, oraz Eco Pro.
Ruszamy! Mamy napęd na cztery koła, automatycznie sterowany przez komputer. Wszechobecna cisza. Auto doskonale wyciszone, nic nie skrzypi, nie trzeszczy. Przecież to BMW. Prowadzenie auta nienaganne, zarówno na ciasnych zakrętach, jak i na szybkich łukach. Po przełączeniu na Sport+ auto nie przechyla się na zakrętach, mamy bardzo sztywne zawieszenie, szybkie przełączanie biegów przy wyższych obrotach silnika i natychmiastową reakcję pedału gazu. Na desce rozdzielczej na czerwono-pomarańczowo pokazują się nam duży obrotomierz i prędkościomierz. W wersji Eco Pro odzyskujemy teren, czyli na wyświetlaczu pokazuje się nam na błękitno ile kilometrów dodatkowego zasięgu uzyskujemy przez ekonomiczną jazdę, oraz prędkościomierz jest wyskalowany do 120 km/h. Empirycznie sprawdziliśmy i radzimy, by w mieście używać Eco Pro, bo zawieszenie jest miękkie i komfortowe, doskonale wybiera wszystkie studzienki, a w mieście nie ma potrzeby napinania się na upalanie.
Natomiast w ustawieniu Sport+ na krętej równej drodze jest bardzo przyjemnie. Czujemy się nie jak w potężnej limuzynie, lecz jak w sportowym aucie. Pewność prowadzenia jest niesamowita. Ale tak naprawdę nie takiemu podróżowaniu służy potężna limuzyna, ale Sport+ jest takim miłym kwiatkiem do kożucha, który niekiedy dla przyjemności należy użyć. A warto to zrobić przy ręcznym przełączaniu biegów łopatkami przy kierownicy.
Kilkanaście kilometrów po ruszeniu całkiem nie przypadkowo łapiemy prawą przednią gumę. Tuż przed nami, zaledwie minutę przed przejazdem był okrutny wypadek dwóch aut. Pełno rozbitych części leżących na drodze. Musimy w tworzącym się korku przejechać koło wypadku. Ledwo pomyślałem by nie najechać na coś i… stało się. Coś ostrego weszło w oponę i utkwiło. Za chwilę na wyświetlaczu pojawia się informacja o spadku ciśnienia w oponie i propozycja by dojechać do serwisu z prędkością do 80 km/h. Stajemy i sprawdzamy. Auto nie ma żadnego koła zapasowego, a nawet zestawu naprawczego. Z prędkością nieco mniejszą do 60 km/h dojeżdżamy do serwisu bez żadnych problemów. Tylko nieco ściąga w prawo. Run Flaty co do których nigdy nie byłem przekonany, bo bardziej hałasują i w niektórych warunkach są za twarde i mogą nie prowadzić się tak dobrze jak opony tradycyjne, sprawdziły się. Szybka naprawa i ruszamy bez następnych problemów. Chyba rozwój opon idzie w dobrym kierunku. Brak koła zapasowego daje więcej miejsca na bagaż i obniża masę auta, a w cywilizowanych krajach możemy zawsze gdzieś dojechać do warsztatu.
Podsumowując BMW 740 d X-Drive to prestiżowa limuzyna dla osób, które wydając ponad pół miliona zł na samochód z rozbawieniem i zaciekawieniem śledzą rosnące ceny paliw. Bo przy zasięgu ponad 1000 km na baku rzadko mogą sprawdzić te ceny. To auto nie tylko do wożenia prezesa, czy dyrektora, lecz takie dla którego turystyka motoryzacyjna jest czymś normalnym. Dlatego Auto-turystyka z premedytacją klika lubię to!
Mała uwaga co do braku kół zapasowych bo widzę, że wszyscy „w branży” pieją nad tym rozwizaniem. Otóż ja przejechałem już jakies 150 tys km autem z pianką i kompresorem (auto kompaktowe, tanie, wiec żadne runflaty….), zamiast zapasu. Co się okazuje. Otóż po niefortunnym złapaniu kapcia, nabijamy oponę tym środkiem i jedziemy dalej do serwisu. A w serwisie co się dowiadujemy? Opona nie do naprawienia. A znów procedura zaleca wymianę opon na tej samej osi. A wiec zamiast starego rozwiązania, że łatamy oponę za kilkanaście czy kilkadziesiąt PLN, mamy wymianę dwóch opon za cenę 500 PLN. Jak dla mnie, jest to troszeczke zmowa producentów opon za zgodą producentów aut. Może i zyskujemy trochę bagażnika, ale czy aż tyle że warte to jest kilkaset PLN? (cena w zależnosci od wielkosci i modelu opon). Także ja już to przetestowałem, swoje zapłaciłem i w każdym kolejnym aucie dokupie sobie tradycyjny zapas…