Puste popołudniami korytarze Powiatowego Urzędu Pracy potrafią być mylące. Od początku roku zarejestrowało się w nim już kilkaset osób, a stopa bezrobocia wzrosła z 15 do 16 procent. To o prawie pięć punktów więcej niż w całym województwie mazowieckim. Jest też dobra informacja – pojawiły się pieniądze i pomysły, jak ten wzrost zatrzymać.
Zaledwie jedna piąta z klientów pośredniaka ma prawo do zasiłku. Reszta tylko nadzieję, że uda im się znaleźć zatrudnienie. Często opartą na bardzo wątłych podstawach. – Większość zarejestrowanych nie posiada wykształcenia średniego. Bardzo ciężko jest je zaktywizować, a osób bez kwalifikacji zawodowych mamy aż 51 procent – mówi Elżbieta Szczepańska, dyr. Powiatowego Urzędu Pracy w Legionowie.
Mizerny potencjał klientów pośredniaka potwierdzają lokalni przedsiębiorcy. – Ja sam rozesłałem wiele ofert, poszukując handlowca. Okazało się, że każdy, kto przychodzi, ma albo za duże wymagania, albo nie to wykształcenie, albo w ogóle nie zna się na rzeczy. I można to odnieść do każdego zawodu, do każdego stanowiska pracy – uważa Kazimierz Kurnicki, prezes Powiatowej Izby Gospodarczej w Legionowie. Jeśli chodzi o ich tworzenie, urzędy pracy teoretycznie od dawna służą tutaj wsparciem. W praktyce bywało z tym jednak różnie. – Kiedy kilka lat temu przedsiębiorca, idąc do urzędu, starał się o pozyskanie środków na stworzenie miejsca pracy, często nie otrzymywał ich wcale albo w ograniczonej wysokości. Chcielibyśmy, aby sytuacja się odwróciła, żeby to urząd pracy czekał na przedsiębiorców – dodaje biznesmen.
Według szefowej legionowskiego urzędu, niebawem będzie pod tym względem lepiej. Poszerzy się także oferta dla bezrobotnych z niewielkimi kwalifikacjami zawodowymi. – Mamy formy wsparcia w postaci robót publicznych, prac społecznie użytecznych, prac interwencyjnych. W tym roku nastawiliśmy się również na pomoc pracodawcom, aby wesprzeć ich w utrzymaniu lub wyposażeniu nowego stanowiska pracy dla kierowanych przez nas osób – deklaruje Elżbieta Szczepańska. Niezależnie od tego, specjaliści z pośredniaka zajmują się doradztwem zawodowym, psychologicznym, prowadzą też grupowe szkolenia zawodowe. Nowością są rozpoczęte w ubiegłym roku szkolenia indywidualne, pod kątem oczekiwań konkretnego pracodawcy. Na ciekawe oferty mogą też liczyć ludzie dopiero wchodzący na rynek pracy. – Realizujemy projekt „Europejska szansa rozwoju”, pozyskaliśmy dzięki niemu 3 mln zł, które będą wykorzystane na skierowanie 125 osób w wieku do 25 lat na staże do pracodawców. Natomiast 110 osób otrzyma środki na rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej – obiecuje dyrektorka. O ile potwierdzą się wieści płynące z ministerstwa pracy, nie będzie to już dotacja, lecz spłacana przez siedem lat pożyczka. Plus jest taki, że pieniądze będzie można wydać wedle własnych potrzeb, a nie jak dotychczas, pod dyktando urzędników. Warto wszak pamiętać o jednym: kapitał, pomysł i dobre chęci wystarczą tylko na początek. – Przygotowanie się, wejście na rynek, uzyskanie zleceń – to może już być trudne. Dużo zależy od przedsiębiorczości, kontaktów i od tego, co się potrafi robić – mówi prezes Kurnicki.
Jak podkreśla Elżbieta Szczepańska, każda ze 110 osób, które w ubiegłym roku za pieniądze urzędu założyły własną firmę, nadal ją prowadzi. W przypadku staży zawodowych efektywność zatrudnieniowa jest na poziomie 70 proc. Najmniej, niespełna 40 proc. osób znajduje pracę po szkoleniach zawodowych.