Jeszcze do ubiegłego tygodnia zima robiła wszystko, abyśmy pamiętali o niej jak najdłużej. W przypadku urzędników odpowiedzialnych za odśnieżanie legionowskich ulic i chodników, jej śliski plan się powiódł. Dość powiedzieć, że poślizgnął się przez niego miejski budżet.

– Takiej akcji nie pamiętam od 20 lat, m.in. za sprawą pierwszego śniegu, który spadł już bodaj 26 października. To się wcześniej, za moich tutaj czasów nie zdarzyło. Przynajmniej nie było takiego śniegu, który nie topniałby samoczynnie – mówi Aleksander Rogala, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej UM w Legionowie. Kłopot w tym, że wraz z przedłużającą się zimą topniały miejskie środki na walkę z jej skutkami.

Podstawowa umowa na odśnieżanie ciągów pieszych i dróg utwardzonych opiewała na 1,1 mln zł. Pieniądze skończyły się wraz z nadejściem ostatnich świąt. W tej sytuacji, zamiast snuć marzenia o konsumpcji wielkanocnych specjałów, urzędnicy musieli zejść na ziemię. W przenośni, ale całkiem dosłownie. – Wiedząc, że mamy pieniądze na dwie ostatnie akcje, 29 marca przeprowadziliśmy postępowanie uzupełniające. Przerzuciliśmy w budżecie trochę pieniędzy i zawarliśmy dodatkową umowę na 120 tys. zł, co wystarczy na pięć do sześciu akcji – dodaje urzędnik.

Do tej pory dwie obsługujące Legionowo firmy (na drogach utwardzonych AG Complex, na pozostałych Polhild I – red.) przeprowadziły ich ponad 50. Sądząc z analizowanych w ratuszu prognoz pogody, uruchomiona przez urzędników przeciwśniegowa rezerwa powinna wystarczyć. Inna sprawa, że aby wziąć na nią pieniądze, trzeba je było zabrać z innej komunalnej kupki. – To, co mogliśmy dosyć szybko przełożyć, to pieniądze, które były nam potrzebne do wszczęcia postępowania na oczyszczanie wpustów ulicznych i studni chłonnych. Będziemy musieli pozyskać na to jakieś inne środki, bo to czynność, która musi być wykonana – zapowiada Aleksander Rogala. Miejski budżet jest w tym roku napięty niczym harmonogram prac przy Centrum Komunikacyjnym. Mając to na uwadze, długa zima po prostu musiała odbić się na legionowskich finansach.

Narzekają urzędnicy, złorzeczą piesi i kierowcy, kaprysy aury chłodno przyjęli też ratuszowi specjaliści od lokalnej promocji Okazało się bowiem, że część pomysłów na obchody trzeciomajowego święta trzeba było na jakiś czas zamrozić. – W tym roku zaplanowaliśmy zrobienie festiwalu malowideł ulicznych. Chcieliśmy wykorzystać do tego przestrzeń przed ratuszem i ulicę Piłsudskiego, żeby wspólnie z mieszkańcami się pobawić. Niestety, musieliśmy zrezygnować z tych planów właśnie dlatego, że pogoda uniemożliwia nam przygotowanie się do tej imprezy. Miały one się zacząć w połowie kwietnia, a jak wiemy, dopiero wtedy śnieg tak naprawdę zacznie topnieć – narzeka szefowa miejskiego marketingu, Anna Szczepłek. A wraz z nim odpłyną zimowe problemy miejskich urzędników. Odpłyną, ale nie na długo. Bo przecież jeszcze w tym roku stawią im czoła ponownie. Mieszkańcom pozostaje trzymać kciuki za to, żeby w obliczu kolejnego ataki białego puchu w ratuszu nie wywieszono białej flagi. 

Poprzedni artykułSzczekając na wyrok
Następny artykułIntegracja XXL
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.