Bojowy nastrój części miejskich radnych ujawnił się już na początku ich środowej sesji. Dość powiedzieć, że kontrowersje wzbudziła nawet próba nadania przedszkolu nr 7 imienia Janusza Korczaka. A to było dopiero preludium. Właściwa symfonia zabrzmiała przy projekcie uchwały w sprawie likwidacji Komunalnego Zakładu Budżetowego i przekształcenia go w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością.
Poświęconą KZB ”Odę do radnych” rozpoczął od długiej partii solowej sam prezydent. – Jeżeli mamy dwie spółki i są one dobrem i wartością, to dlaczego nie posiadać trzeciej. Tym bardziej, że majątku materialnego wytworzyliśmy w ostatnich latach naprawdę bardzo dużo – mówił Roman Smogorzewski. Do tej pory KZB zarządzał głównie targowiskiem i mieszkaniowymi zasobami gminy. Teraz zajmie się też budynkami szkół, przedszkoli i obiektami sportowymi. Będzie również szukał dodatkowych źródeł dochodów. Przyczyn tej małej rewolucji jest kilka.
– Jedną z głównych była chęć odciążenia dyrektorów jednostek oświatowych, którzy w stu procentach są pedagogami, a nie budowlańcami czy zarządcami nieruchomości. Prezydent liczy też na znaczące oszczędności przy zbiorowym zakupie materiałów i usług. – Z roku na rok dana szkoła miała swój określony budżet. Nikt nie porównywał, ile papieru zużywa na ucznia szkoła A, a ile szkoła B. Teraz sama świadomość, że ktoś to będzie zamawiał, kupował i dostarczał, spowoduje w moim przekonaniu, że będzie się trochę mniej marnowało.
Największy potencjał nowej spółki tkwi jednak w czymś innym: tzw. optymalizacji podatkowej. Od wejścia do UE wszelkie remonty i zakupy dotyczące miejskich obiektów są obciążone 23 proc. VAT-em. Gmina odliczyć go sobie nie może. – W momencie, kiedy powstanie spółka, można będzie odliczać VAT chociażby od remontów czy nowych inwestycji, głównie oświatowych. Bo z innymi gmina sama sobie jakoś radzi – zapowiadał prezydent. Ratusz szacuje, że na podatkowej innowacji zarobi rocznie około 300 tys. zł. Co ciekawe, dzięki spółce KZB Legionowo ma szansę na odzyskanie VAT-u od już zrealizowanych inwestycji. W ciągu 10 lat może się tego uzbierać nawet 8 mln zł. Korzyść to równie oczywista jak pytanie ze strony miejskiej opozycji. – Skoro to rozwiązanie jest tak dobre i kreślimy tu świetlaną przyszłość, czemu przekształcenie następuje dopiero teraz, a nie jakiś czas temu? – dociekał Konrad Michalski (PiS). Prezydent najpierw odpowiedział słowami klasyka. Następnie własnymi, ale też złośliwie. – Cztery, pięć lat temu wszyscy żyliśmy w zupełnie innej rzeczywistości, gdzie rosły dochody, były środki unijne, panował ogromny optymizm i nie było motywacji do tego, żeby głęboko szukać. Myślę, że prawda oczywista jest też taka, że nie było takiego wniosku klubu radnych PiS. Bo gdyby był, na pewno byśmy się zastanowili i moglibyśmy szybciej tą zmianę przeprowadzić.
Podczas gdy opozycja zadawała pytania, koalicjanci wyrażali swe zaniepokojenie. Na przykład o kontynuowanie modernizacji obiektów oświatowych. Bo potrzeby w tym zakresie wciąż istnieją. – Mam nadzieję, że spółka, w imię działalności finansowej, nie spowoduje, że ten stan rzeczy będzie utrzymany, a ewentualne braki będą uzupełniane – mówił Józef Dziedzic (NMNS). – Osobiście mam pewne obawy dotyczące relacji dyrektorów, którzy do tej pory samodzielnie zarządzali tymi obiektami, z nowym szefostwem spółki – uzupełnił listę wątpliwości Leszek Smuniewski (PS). Po wielu rozmowach, konsultacjach i uzgodnieniach Roman Smogorzewski jest o to spokojny. Ale też świadomy, że organizacyjne dotarcie nie przebiegnie jak po maśle. A przynajmniej tak sprawnie jak środowe głosowanie, w którym przeciwko zmianom w KZB głosowało tylko trzech radnych PIS-u. Prezydent mógł odetchnąć. – Nie tylko mi ulżyło, ale to było takie „Wow, fajnie!”. Fajnie, że ten czas, który poświęciliśmy na dialog społeczny, na przekonywanie, na zrozumienie różnych obaw, nie był czasem straconym.
Jako pełnoprawny podmiot gospodarczy KZB wejdzie na rynek nie pod wodzą dyrektora, lecz prezesa. Z bliska jego pracy będzie się przyglądała trzyosobowa rada nadzorcza. A z nieco dalszej perspektywy ta liczniejsza – miejska.
No i ciekawe kto zostanie prezesem ? R. Kwiatkowski – człowiek o kulturze oj, może raczej nie używajmy stwierdzeń które są całkiem obce osobie która przyjmując interesantów spożywa orzechy rozłupując je przy pomocy nożna na biurku, człowiek któremu brak wiedzy w zakresie podstawowym, jeśli idzie o udzielanie odpowiedzi na pisma w zgodzie z KPA, a może aktualnego dyrektora który wyśle list na adres zameldowania a nie adres korespondencyjny?
Prezesa będzie pilnować rada nadzdorcza – 3 osobowa, dodatkowe profity spływać będą tylko do czyjej kieszeni ?
Tak czy inaczej, tylko patrzeć jak spółka zdobędzie udziałowców, być może prywatnych a kasę z firmy będzie można wyprowadzać w „zgodzie” z prawem, ale czy sumieniem ? Może przy najbliższych wyborach Legionowianie dokonają właściwych wyborów. Oby.
„Z zakładu zrobili spółkę” – Walduś tak działa spółdzielnia. Kumasz?.