Kawiarni i klubów działa w Legionowie sporo, ale klubokawiarnia – przynajmniej taka jak „Okruszek” – jest tylko jedna. W niedzielę odbył się na jej terenie piknik, podczas którego słowo „ekologia” odmieniano często i przez wszystkie przypadki. Ma się rozumieć, nieprzypadkowo.
– Taki festyn organizuję już po raz drugi. Ten pierwszy, we wrześniu, wyniknął z sąsiedzkiej potrzeby. Mamy tu fajną społeczność, ludzie lubią to miejsce, odwiedzają je, no i tak jakoś pojawiło się hasło: zróbmy wspólną imprezę! – mówi Dorota Papis, gospodyni pikniku. Po niej, jako się rzekło, nastąpiła kolejna, tym razem z ekologią w roli głównej. Co zresztą udanie korespondowało z klubokawiarnianym menu i zainteresowaniami organizatorów. A ponieważ troska o środowisko to temat ostatnio na topie, nietrudno było zaoferować gościom wiele „zielonych”, nawiązujących do niego atrakcji.
– Zaprosiłam do współpracy działające w Legionowie pracownie: AM Zielona Pracownia Ceramiczna, Malowany Wózek, czy bardzo fajną, nową inicjatywę pod nazwą Maluchy na Bukowcu, zajmującą się pracą z małymi dziećmi. Prowadzimy dziś także dużo różnych warsztatów, tak aby dzieci coś sobie mogły robić – dodaje animatorka kultury.
Maluchów chętnych do ekologicznej zabawy oczywiście nie brakowało. W niedzielę dzieci przekonały się, że maskotki można robić z butelek po napojach, a naszyjniki – np. z makaronu. Miały okazję posmakować pysznej, zdrowej maślanki, jazdy na kucyku, a także uczynić mały krok w stronę dorosłości – wystawiając na sprzedaż zbędne im zabawki. Nie nudzili się również rodzice. Kto chciał, mógł sprawdzić swój talent do handlu, biorąc udział w garażowej wyprzedaży. Albo po prostu kupić sobie jakiś ekologiczny drobiazg. – Ręcznie produkujemy torebki filcowe. Wszystkie używane przez nas elementy są najwyższej jakości, impregnowany filc nie przemaka, nie rdzewieją też nity – zachwala Magdalena Kojro z firmy MJ bags. – Chcemy pokazać, że filc można nosić także latem. Stąd te żywe kolory i wzory, których nie ma na rynku. Chciałyśmy też odejść od stereotypu torby filcowej w łowickie wzory, z haftami. Nasze pomysły się podobają i są bardzo oryginalne – cieszy się Julita Przybyszewska, jej wspólniczka. Znalazły coś dla siebie mamy, nie próżnowali też tatusiowie. – Z drewnianych skrzyń i palet tworzą m.in. ogrody wertykalne. To wszystko tu zostanie. Każdy może pomalować swą paletę, podpisać ją, a później przyjść, usiąść na niej i wypić kawę. Wszystko będzie zagospodarowane – zapewnia Dorota Papis.
Instytucjonalnymi współorganizatorami niedzielnej imprezy byli: legionowski urząd miasta, starostwo powiatowe oraz Narodowe Centrum Kultury. To dzięki nim jej uczestnicy opuścili klubokawiarnię „Okruszek” nie tylko z uśmiechem, lecz także z nagrodami.