Nie było niespodzianki w meczu lidera z ostatnia drużyną w tabeli. Legionovia pokonała na własnym boisku 2:0 Włókniarza i zachowała osiem punktów przewagi nad Sokołem Aleksandrów Łódzki. Zwycięstwo gospodarzy mogło być znacznie wyższe, ale zawiodła skuteczność. Do zakończenia rozgrywek pozostały cztery kolejki. W środę (5.06, godz. 1700) Legionovia zagra na wyjeździe z GKP Targówek, a w sobotę (8.06, godz. 1700) do Legionowa przyjedzie WKS Wieluń.

W rundzie jesiennej Legionovia przegrała na wyjeździe z Włókniarzem Zelów 0:1, co było ogromna niespodzianką. Klub z Legionowa nie ma szczęścia do słabeuszy łódzko-mazowieckiej ligi, bo w pierwszym meczu rundy wiosennej przegrał 0:1 na wyjeździe z zajmującym wówczas ostatnie miejsce Zawiszą Rzgów. Wyniki te nakazywały ostrożność w prognozach przed sobotnim meczem z Włókniarzem.

 Mogło być znacznie więcej bramek

W sobotę lider chciał się zrewanżować za wpadkę w Zelowie i od początku zaatakował rywali. Dość długo nie udawało się jednak pokonać bramkarza gości, chociaż okazji do zdobycia bramki nie brakowało gospodarzom. Dopiero w 34 minucie ładnym uderzeniem z narożnika pola karnego w długo róg bramki popisał się obrońca Legionovii Maciej Goliński i bramkarz z Zelowa tym razem nie był w stanie zapobiec utracie gola. W pierwszej połowie legionowianie byli zdecydowanie lepszą drużyną, ale zaledwie jednobramkowe prowadzenie nie przesądzało jeszcze wyniku meczu.

Trener Marek Papszun w przerwie dokonał jednej zmiany. Za słabiej dysponowanego Szymona Lewickiego wprowadził Michała Złotkowskiego. Napastnik Legionovii bardzo szybko zaznaczył swoją obecność na boisku. Czterdzieści sekund po rozpoczęciu drugiej części spotkania, w zamieszaniu podbramkowym uderzył piłkę tuż przy słupku i Paweł Wiśniewski po raz drugi musiał sięgać do siatki po piłkę. Dwubramkowe prowadzenie pozwoliło gospodarzom na grę z większym luzem. W polu karnym gości dochodziło coraz częściej do groźnych sytuacji, które, niestety, nie zostały zamienione na chociaż jeszcze jedną bramkę. Najlepszych okazji nie wykorzystali Konrad Karaszewski, Mateusz Sołtys i Sebastian Janusiński.

Licznie zgromadzeni kibice byli na pewno trochę zawiedzeni słabą skutecznością swojej drużyny, ale w tym spotkaniu liczyły się przede wszystkim punkty.

KS Legionovia – ZKS Włókniarz Zelów 2:0 (1:0)

Bramki: Goliński 34, Złotkowski 46.

Legionovia: Błesznowski – Jasiński, Łukasik, Tomczyk, Goliński – Karaszewski (70 Janusiński), Romańczuk, Broniszewski, Sołtys (83 Karbowniak) – Barankiewicz (77 Koćmierowski), Lewicki (46 Złotkowski).

Włókniarz: P. Wiśniewski – Gołuch, Pałyska, Krymarys, Perka – Bendkowski, Stasiak, Dregier (76 Zając), Rozwandowicz, Boczkiewicz (67 Bednarek), S. Wiśniewski (82 Paprocki).

 

Sokół liczy na potknięcia Legionovii

Legionovia wciąż ma osiem punktów przewagi nad drugim w tabeli Sokołem Aleksandrów Łódzki i z każdym wygranym meczem zbliża się do wywalczenia awansu. Sokół czeka na potknięcie lidera, a sam także punktuje. W ostatniej kolejce pokonał na wyjeździe Orła Wierzbica aż 4:0. Dobra gra wicelidera w końcówce rozgrywek chyba jednak nie wystarczy, bo do zdobycia jest jeszcze dwanaście punktów. Żeby drużyna z Aleksandrowa wyprzedziła Legionovię, ta musiałaby przegrać trzy z czterech meczów, jakie zostały do zakończenia sezonu i jednocześnie Sokół musiałby wygrać wszystkie swoje mecze. Taki scenariusz jest niemal niemożliwy do realizacji.

W środę 5 czerwca (godz. 1700) Legionovia zagra na wyjeździe z GKP Targówek. Podobnie, jak z Włókniarzem, Legionovia z tym zespołem przegrała w rundzie jesiennej i na pewno piłkarze z Legionowa zechcą się zrewanżować swoim rywalom w Warszawie.

Trzy dni później, w sobotę 8 czerwca (godz. 1700) do Legionowa przyjedzie WKS Wieluń. Będzie to zaległe spotkanie z osiemnastej kolejki, odwołanej z powodu ataku zimy. Nie należy się spodziewać, że te dwa mecze będą spacerkiem dla lidera, ponieważ Targówek i WKS wiosną spisują się całkiem nieźle. Klub z Warszawy zdobył w rundzie rewanżowej 20 punktów, co jest trzecim wynikiem. Lepsze są w tej klasyfikacji tylko Legionovia (28 pkt.) oraz Sokół (23 pkt.). Drużyna z Wielunia w wiosennych meczach uzbierała 17 pkt., co jest piątym wynikiem. Legionowianie oczywiście będą faworytem obydwu meczów, ale nie można lekceważyć przeciwników, bo są to drużyny należące do najlepszych w tej grupie trzeciej ligi.

Lewicki walczy o koronę

Jeżeli w tych dwóch spotkaniach lider zdobędzie cztery punkty, to niezależnie od wyników Sokoła, ekipa Marka Papszuna będzie mogła już w sobotę świętować awans do drugiej ligi. W takim przypadku dwie ostatnie kolejki będą dla Legionovii już tylko meczami o śrubowanie rekordu punktowego oraz walką o tytuł króla strzelców dla Szymona Lewickiego, który aktualnie ma na koncie 14 bramek, tyle samo co inny najlepszy strzelec tej grupy, Tomasz Feliksiak z Pogoni Grodzisk Mazowiecki.

W przedostatniej kolejce dojdzie do bezpośredniej walki dwój najlepszych snajperów. W sobotę 15 czerwca (godz. 1700) Legionovia zagra na własnym boisku z Pogonią Grodzisk Mazowiecki. Na zakończenie sezonu ekipa Marka Papszuna zmierzy się na wyjeździe z MKS Kutno, w którym Lewicki grał w rundzie jesiennej. Warto powiedzieć, że napastnik Legionovii w poprzednim sezonie był najskuteczniejszym piłkarzem łodzko-mazowieckiej trzeciej ligi. Grał wtedy w barwach Hutnika Warszawa. Kiedy Hutnik nie otrzymał licencji na grę na tym szczeblu, „Lewy” blisko był przejścia do Legionowa, ale wtedy wybrał ofertę drużyny z Kutna, dla którego zdobył sześć goli.