Historia opisywana przez pryzmat rodzinnych wspomnień, to zawsze niezwykle ciekawe źródło dla wszystkich badaczy przeszłości. Nie inaczej jest też z publikacją legionowianki Tamary Brzezińskiej z domu Jaszczuk, zatytułowaną „My zwykli ludzie”, w której opisuje ona wojenne i przedwojenne losy swojej rodziny. Promocja książki odbyła się w legionowskim Muzeum Historycznym.
– Myślę, że ta książka rozwija trochę ten idealistyczny obraz, który większość z nas ma z okresu międzywojennego. Pokazuje trudne problemy społeczne, takie jak bezrobocie. Akcentuje też w tle problemy polityczne. Z kolei dotykając już okresu samej wojny, niezwykle wzruszająco i wstrząsająco opisuje na przykład relacje polsko – żydowskie. Nie jest to z punktu widzenia dużej historii, ale odczuć młodej dziewczyny i to jest niezwykle ciekawe – mówi dr Jacek Szczepański, dyrektor Muzeum Historycznego w Legionowie.Tamara Brzezińska ma już na swoim koncie kilka opowiadań, które zdobywały nagrody na konkursach literackich. Do spisywania swoich wspomnień, nakłoniła ją wnuczka. To właśnie ona wysłała jeden z rozdziałów powstającej dopiero książki do Katarzyny Płońskiej z wydawnictwa Plonska Press. – Po przeczytaniu go wiedziałam, że to jest doskonały materiał na książkę. Ponieważ są zawarte w niej losy mieszkańców Legionowa podczas drugiej wojny światowej. Jest opisane życie codzienne zwykłych ludzi, mieszkańców naszego miasta. Są opisane niesamowite historie i wydarzenia z historii Legionowa. Są też bardzo szczegółowo przedstawione miejsca, postacie i ludzie – mówi Katarzyna Płońska z wydawnictwa Plonska Press.
A wszystko zaczęło się od tego jak prawie 80 lat temu rodzina pani Tamary sprowadziła się do kamienicy przy ul. Kościuszki 15. – Zaczęłam od tego kto mieszkał w tym domu. Jak ten on wyglądał, że on był jednym z pierwszych domów w Legionowie, a przynajmniej tak mówili dorośli, że wybudował go Maurycy Potocki lub jego ojciec August, że dom miał 24 mieszkania, był zajazdem i wszystkie mieszkania można było obejść na około – mówi Tamara Brzezińska. To właśnie tam autorka wraz z braćmi oraz koleżankami i kolegami z podwórka spędzała swoje najmłodsze lata. Tam też zastał ją wybuch drugiej wojny światowej. Jak mówi, tego dnia jej dzieciństwo się skończyło. – My staliśmy się zupełnie innymi dziećmi. Zaczął się okropny strach, głód i walka dorosłych o przetrwanie. Ja już nie miałam tatusia. Nie mieliśmy żadnej rodziny. Była mama, moi dwaj starsi bracia i ja. Było nam potwornie ciężko. Mama tak borykała się z losem, że właściwe do dziś nie wiem, jak to wszystko zniosła – mówi autorka. Ale wygląda na to, że te traumatyczne przeżycia scementowały całą rodzinę pani Tamary. Na promocje jej książki przybyli oni bowiem licznie i w wielopokoleniowym składzie.
„My zwykli ludzie” jest do nabycia w legionowskich księgarniach.