Dla Romana Smogorzewskiego XXXIII sesja rady miasta była tak udana, że śmiało mógł ją traktować jak wygraną w Twój Szczęśliwy Numerek. Ale trudno się dziwić, skoro zanim jeszcze rozpoczęto obrady, na prezydenckiej piersi zawisł okazały medal. Później do odznaczenia od kombatantów radni dorzucili jeszcze absolutorium.
Najpierw, po wkroczeniu pocztu sztandarowego, do głosu doszli mundurowi seniorzy. – Chciałbym podkreślić zasługi pana prezydenta dla naszej wymierającej kombatanckiej społeczności. Są nie do opisania, musiałbym tu z godzinę opowiadać – uczciwie przyznał płk Kazimierz Przymusiński, prezes Powiatowego Koła ZKRPiBWP. Z braku czasu lokalny szef związku ograniczył się do około minuty. Jak przystało na dobrze wychowanego człowieka, świeżo udekorowany prezydent również zrewanżował się dobrym słowem. – Myślę, że nasze młode miasto zbudowane jest na pięknej, patriotycznej podstawie środowisk kombatanckich.
Po opuszczeniu sali przez byłych żołnierzy do walki stanęli uzbrojeni w mandaty cywile. A konkretnie radni PiS-u, którzy jednym aktem prawnym chcieli zrekompensować legionowianom zaserwowane przez PW-K podwyżki taryf. – Złożyliśmy swój projekt uchwały o dopłatach. Chcę też przypomnieć i zwrócić uwagę, że zastosowaliśmy się do wszystkich poprawek rekomendowanych przez radcę prawnego, a kilka ich było. Dzisiaj jest już nowe pismo, które zostało złożone wczoraj – poinformował Konrad Michalski (PiS). I tu potwierdziło się, że świeży to jest dobry chleb. Projekty uchwał powinny nieco dojrzeć. – Ze względu na ograniczenia czasowe nie było możliwe uzyskanie opinii radcy prawnego. Dlatego, chcąc wprowadzić ten wniosek do porządku obrad, proponuję, aby pani mecenas zaopiniowała wspomniany projekt w trakcie dziesięciominutowej przerwy – próbował wybrnąć z sesyjnego pata przewodniczący Janusz Klejment. – Powiem szczerze, to jest tak poważna uchwała, że nie widzę możliwości zaopiniowania jej w ciągu 10 minut, tym bardziej, że nasza sesja jest dziś dosyć obszerna – odparła ratuszowa prawniczka Agnieszka Zielińska. Ponadto część radnych kwestionowała treść uzasadnienia uchwały oraz wskazane przez wnioskodawców źródło finansowania miejskich dopłat do wody i ścieków.
W tej sytuacji, jako że pod względem formalnym nowy projekt też kulał, nie pomógł nawet wymowny apel o jego poparcie. – Przypominam, że w przyszłych wyborach będą okręgi jednomandatowe, a gniew społeczny narasta – ostrzegł radny Michalski. – Rzeczywiście, powinniśmy nad tym problemem podyskutować, tylko nie w sposób polityczny – nie Rybnik, nie Elbląg, nie wybory i nie okręgi jednomandatowe – odparował Ryszard Brański (PO). Zgodnie z wolą większości, projektem opozycji zajmą się merytoryczne komisje rady miasta. Oznacza to, że nawet jeśli zostanie on zaakceptowany, wejdzie w życie później, niż obowiązująca od początku lipca podwyżka PW-K.
I tak oto, z nieco podwyższonym ciśnieniem samorządowcom przyszło zająć się prezydenckim absolutorium. – Myślę, że każda odpowiedź w tym względzie nie jest w pełni prawdziwa: ani ta chwaląca pana prezydenta, ani ta, która by bardziej powściągliwie oceniała zasługi tegoż wysokiego przedstawiciela samorządu – kwieciście, w swoim stylu zagaił Zdzisław Koryś (PiS). Wspomniany dostojnik na tę drażliwą kwestię spojrzał nieco inaczej. – Właściwie każdego dnia legionowianie udzielają prezydentowi absolutorium. W jakiejś formule zrobili to także dzisiaj. Wielu mieszkańców informowało mnie, że w ich skrzynkach pocztowych pojawiają się wezwania, żeby na dzisiejszą radę przyjść i protestować przeciwko temu, co się dzieje w naszym mieście – powiedział Roman Smogorzewski. Ponieważ na sali było pięcioro mieszkańców, a nieobecni nie mają racji, obywatelskie absolutorium prezydent uzyskał. Chwilę później mógł się już cieszyć z tego właściwego. Realizację budżetu w wykonaniu Romana Smogorzewskiego źle ocenili tylko radni opozycji. Pozostała osiemnastka, sądząc po oświadczeniach poszczególnych klubów, wręcz przeciwnie. Kiedy ich ręce powędrowały w górę, nastało południe, a za oknami rozbrzmiał legionowski hejnał…