Co jak co, ale robić bydło to my nad Wisłą lubimy! Oczywiście nie dosłownie, gdyż krówki i świnki potrafią, Bogu dzięki, obejść się bez naszej kooperacji w kopulacji. Za to w realu przypisywane reprezentantom fauny godne chlewu cechy demonstrujemy jak kraj długi i szeroki. Najbardziej widać to przy korycie, czyli wśród zasiadających na Wiejskiej parlamętów. Ostatnio, jako sprawcy i moderatorzy, mają do tego sposobność w trakcie ogólnonarodowej dyskusji na temat fundamentalnej dla rodaków i polskiej racji stanu kwestii rytualnego uboju. To, kto ma rację i czy osadził swe argumenty na solidnych fundamentach, jest – niczym prawda o Smoleńsku – nie do ustalenia. Wiadomo, ilu ludzi, tyle opinii. Ale jedno jest pewne jak amen w pacierzu – taką porcję politycznej hipokryzji trudno przełknąć nawet osobnikom, których zdziwić mogłyby już chyba tylko utwory ansamblu Behemoth puszczane w Radiu Maryja. Czyli na przykład mnie.
– Toż to ubój w biały dzień! – drą się przeciwnicy zabijania braci mniejszych na muzułmańsko–żydowską modłę. Wśród nich znany obrońca biednych i uciśnionych, Leszek Miller, który swym kanclerskim głosem oznajmił: „Ja za takim barbarzyństwem głosować nie będę”. Wie co mówi, wszak mieszkał w „zatoce czerwonych świń” i parł do Sejmu z listy Samoobrony. O to, jak najchętniej chcieliby ginąć (bo co do tego, że pragną kończyć jako golonki i schabowe, żaden z bydłofilów nie ma wątpliwości), najlepiej chyba jednak spytać najbardziej zainteresowanych. Wystarczy poczekać do Wigilii i wszystko się wyjaśni. Warto tylko pamiętać, że robiąc zamach na budowaną przez wieki opinię kraju tolerancyjnego dla innowierców, sami strzelamy sobie w stopę. Jak przytomnie na łamach „Rzepy” zauważył dr Sławomir Sowiński, zresztą legionowianin, w przyszłości ktoś może zakwestionować choćby taką świętość, jaką dla chrześcijan jest komunia – pokarmu nie powinno podawać się z rąk do ust. To niehigieniczne.
Że niby nikt nam na naszych włościach nie podskoczy? Oj, nie byłbym taki pewny. Polska gościnność w połączeniu z muzułmańską miłością do dzieci mogą sprawić, że za kilkadziesiąt lat u nas i w całej Europie to półksiężyc będzie robił za słońce. Na mur beton pojawi się wtedy jakiś Ali Baba, a i rozbójników będzie ciut więcej niż czterdziestu.