Niebezpieczeństwo, o czym każdy wiedzieć powinien, czai się wszędzie, a wróg nigdy nie śpi. Sądząc z zachowania miejskich urzędników, te zimnowojenne przestrogi są im równie bliskie co zdrowie mieszkańców. Dlatego aby je chronić, postanowili ich przed jednym z wrogów ostrzec. Zwłaszcza, że przeciwnik to podstępny, czyhający tam, gdzie w upalne dni o potencjalne ofiary najłatwiej.
Ratuszowy alarm podłoże ma, by tak rzec, grząskie. – Ponieważ w fontannie woda płynie w obiegu zamkniętym, może być zanieczyszczana przez różne zwierzęta, mogą tam więc rozwijać się różne drobnoustroje, szczególnie niebezpieczne dla dzieci. Stąd ostrzeżenie dla mieszkańców i nasz apel na stronie internetowej – wyjaśnia Anna Szwarczewska z UM w Legionowie.
W starciu z obywatelską potrzebą ochłody gorąca odezwa urzędników zdziałała niewiele. A to źle, gdyż bakteria, której dotyczy, może przebierać w amatorach oferowanej przez fontanny wilgoci. Czując się zresztą u nas jak w domu – w końcu na imię jej… Legionella. – Ta bakteria dobrze się miewa w naturalnych i sztucznych zbiornikach wodnych, w sieciach kanalizacyjnych, nawilżaczach, urządzeniach chłodniczych – generalnie wszędzie tam, gdzie jest woda. Bytuje ona sobie również w wilgotnej glebie – mówi Alina Samborska z sekcji epidemiologii PSS-E w Legionowie.
Podobnie jak ongiś stonkę, Legionellę zrzucili na nas podstępni jankesi. Zjawiła się u nich w połowie lat 70., przypuszczając szturm na uczestników konwentu Legionu Amerykańskiego, zorganizowanego w rocznicę podpisania Deklaracji Niepodległości. Stąd też media ochrzciły to zakażenie chorobą legionistów. Co ciekawe i groźne zarazem, aby ją złapać, wcale nie trzeba taplać się w wodzie. – Nośnikiem drobnoustroju jest aerozol. Wystarczy go wdychać albo siedzieć gdzieś w pobliżu fontanny, aby zarazić się tą chorobą. Oczywiście zależy to m.in. od odporności organizmu oraz wieku – ostrzega specjalistka z Powiatowej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej. Najbardziej narażone są dzieci i seniorzy. Pocieszający jest fakt, że legionellozą nie można zarazić się od człowieka. Dobre i to, bo jej pałeczki potrafią być naprawdę dokuczliwe. – Najczęściej spotykana jest postać płucna, gdzie są objawy ze strony układu oddechowego – zapalenie płuc, wysoka temperatura. Mogą się też pojawić objawy ze strony przewodu pokarmowego – dodaje Alina Samborska.
Jak wynika z danych sanepidu, w Legionowie Legionella zaatakowała dotąd tylko raz. Nie miało to jednak związku z miejskimi fontannami ani siecią wodociągową. Tak czy inaczej, lepiej uważać. Co się tyczy ratuszowego apelu, jego ignorowanie żadnymi sankcjami mieszkańcom nie grozi. W przeciwieństwie do spotkania z nieszczęsną Legionellą. – Nazwa bakterii jest dla legionowian dość niefortunna. Nie jest to ani powód do dumy, ani sposób na promocję, który chcielibyśmy wykorzystywać do kojarzenia z naszym miastem – z uśmiechem zastrzega Anna Szwarczewska. Pozostaje więc trzymać kciuki, aby Legionella o promocję Legionowa nie zadbała sama. Pomimo mikroskopijnych rozmiarów stać ją przecież na wiele.