Debiut Legionovii w drugiej lidze nie wypadł dobrze. W pierwszym meczu drużyna trenera Marka Papszuna przegrała u siebie z Wisłą Płock 1:2, a w bramce musiał stanąć Szymon Lewicki, najskuteczniejszy strzelec drużyny. Tydzień później komplet punktów z Legionowa wywiozła Stal Mielec, która także wygrała 2:1. W trzeciej kolejce legionowianie zagrają także na własnym boisku. W sobotę 10 sierpnia o godz. 1730 zmierzą się z Olimpią Elbląg.
Długo oczekiwana inauguracja rozgrywek drugiej ligi nie wypadła pomyślnie dla drużyny Legionovii. Po dwóch kolejkach beniaminek ma na koncie dwie porażki i zajmuje miejsce w strefie spadkowej.
Z Wisłą z jednym bramkarzem
Pierwszym przeciwnikiem Legionovii w rundzie jesiennej była Wisła Puławy, która jest uważana za jednego z faworytów do awansu do pierwszej ligi. Na tle wymagającego przeciwnika, drużyna trenera Marka Papszuna zaprezentowała się bardzo dobrze.
W pierwszej połowie gospodarze przeważali i stworzyli sobie kilka sytuacji do strzelenia bramki. Niestety, skuteczność kolejny raz zawiodła i na przerwę drużyny schodziły remisując bezbramkowo. Po przerwie Legionovia nadal atakowała. W 57 min. obrońca Wisły Aleksander Maksymiuk zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym, za co sędzia podyktował rzut karny. Jedenastkę pewnie wykorzystał Paweł Tomczyk. Po stracie gola goście zaczęli grać bardziej ofensywnie.
W 64 min. Mateusz Matracki sfaulował w polu karnym Jarosława Niezgodę. Bramkarz Legionovii otrzymał żółtą kartkę, natomiast Wisła rzut karny. W tym momencie zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Na boisku nie pojawił się rezerwowy bramkarz, bo… dzień wcześniej powiadomił sms-em trenera, że będzie grał w Łęcznej. Strój bramkarski założył Szymon Lewicki, ale nie był w stanie zapobiec utracie gola.
Grająca w dziesiątkę Legionovia skupiła się na defensywie, ale nie rezygnowała z prób zdobycia zwycięskiej bramki. Najbliżej osiągnięcia tego celu był Paweł Wolski, ale jego uderzenie minimalnie minęło bramkę gości. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, w szóstej minucie doliczonego czasu gry Wisła przeprowadziła kontratak, który celnym strzałem zakończył Jarosław Niezgoda. Sędzia już nawet nie pozwolił na wznowienie gry i zakończył zawody.
Legionovia – Wisła Puławy 2:1 (0:0)
Bramki: Tomczyk 57 (k) – Nowak 68 (k), Niezgoda 90
Żółte kartki: Janusiński, Romanchuk, Łukasik – Wiącek, Nowosielski.
Czerwona kartka: Matracki 64 (za faul taktyczny).
Legionovia: Matracki – Goliński, Dankowski, Łukasik, Wolski – Sołtys (79 Tlaga), Tomczyk, Romańczuk (84 Broniszewski), Janusiński (90 Maciejewski) – Złotkowski, Lewicki.
Wisła: Penkovets – Budzyński (38 Jakubiec), Gorskie, Edwards, Pielach – Jakbowski, Maksymiuk, Lytvynyuk (63 Charzewski), Wiącek (63 Nowosielski), Szczotka (64 Niezgoda) – Nowak.
Stal wygrała w Legionowie
Przed meczem ze Stalą Mielec trener i działacze poszukiwali w awaryjnym tempie nowych bramkarzy, bo Mateusz Matracki po czerwonej kartce musiał pauzować jeden mecz. Już w poniedziałek na treningu pojawili się dwaj kandydaci do gry w Legionovii. Przed sobotnim spotkaniem udało się zgłosić Marcina Marcinkowskiego, wcześniej grającego w Zawiszy Bydgoszcz.
Stal, podobnie jak Legionovia, także w poprzednim sezonie wywalczyła awans do drugiej ligi i także w pierwszej kolejce przegrała swój mecz. Kibice liczyli, że w sobotę gospodarze wywalczą historyczne, pierwsze punkty w drugiej lidze.
Goście nie zamierzali ułatwiać zadania Legionovii i od pierwszych minut starali się grać ofensywnie. W 13 min. Damian Skiba bardzo łatwo ograł Kamila Dankowskiego i Pawła Wolskiego i nie dał Marcinowi Marcinkowskiemu szans na skuteczną interwencję. Legionowianie ruszyli do ataku, ale nie potrafili wykorzystać żadnej z wypracowanych sytuacji i po pierwszej części gry przegrywali 0:1.
W drugiej połowie gospodarze zagrali z ogromną ambicją. Już w 55 minucie znakomitym uderzeniem z 28 metrów w samo okienko bramki gości popisał się taras Romańczuk. Bramkarz Stali mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem. Legionovia wciąż atakowała, narażając się na groźne kontry, ale Marcinkowski bardzo pewnie bronił. Gospodarze wypracowali sobie kilka kolejnych sytuacji bramkowych. Najlepszych nie wykorzystali Szymon Lewicki, który trafił w poprzeczkę oraz Kamil Tlaga. Skrzydłowy Legionovii bardzo ładnie ograł dwóch obrońców Stali, lecz jego strzał instynktownie zdołał obronić Daniel Wojciechowski.
W 81 minucie sprytnym i bardzo dokładnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Daniel Łętocha. Piłka po jego uderzeniu minęła legionowski mur i wpadła tuż przy słupku do bramki Marcinkowskiego. Gospodarzom nie udało się odrobić tej straty i spotkanie zakończyło się zwycięstwem gości 2:1.
Legionovia – Stal Mielec 1:2 (0:1)
Bramki: Romanchuk 50 – Skiba 13, Łętocha 81
Żółte kartki: Głaz, Buczyński
Legionovia: Marcinkowski – Goliński, Dankowski (85 Latos), Łukasik, Wolski (31 Lendzion) – Janusiński, Tomczyk, Romańczuk, Sołtys (69 Tlaga) – Lewicki (75 Barankiewicz), Złotkowski.
Stal: Daniel – Kardyś, Duda, Załucki, Getinger – Domański, Kościelny, Głaz, Skiba (69 Pruchnik), Buczyński – Łętocha (90 Mącior).
W sobotę z Olimpią Elbląg
Po dwóch kolejkach Legionovia wciąż pozostaje bez zdobyczy punktowych. Na pewno liczono na lepszy bilans, tym bardziej, że drużyna Marka Papszuna grała przecież na własnym boisku. Tragedii jeszcze nie ma, bo to dopiero początek rozgrywek, a do zakończenia pozostały jeszcze 32 kolejki, czyli można zdobyć 96 punktów. Aby jednak zapewnić sobie miejsce dające utrzymanie, trzeba od początku sezonu zdobywać punkty przede wszystkim na własnym boisku.
W trzeciej kolejce Legionovia ponownie stanie przed szansą wywalczenia punktów na własnym boisku. Do Legionowa przyjedzie tym razem Olimpia Elbląg. Najbliższy rywal ekipy Marka Papszuna w pierwszej kolejce zremisował na własnym boisku 1:1 z Pelikanem Łowicz, natomiast w drugiej kolejce, także u siebie, pokonał Znicza Pruszków 1:0.
Mecz z Olimpią zostanie rozegrany w Legionowie w sobotę 10 sierpnia o godzinie 1730.