Może dla kogoś piątek trzynastego był pechowy, ale raczej nie dla legionowskiego czytelnictwa. Tego dnia mieszkańcy otrzymali szansę na zanurzenie się w poezji bodaj najzdolniejszego Skamandryty. Jeśli już mówić o pechu, organizatorów zawiodła pogoda, przez co z ulic miasta musieli przenieść się w mniej wilgotne rejony. Ich wybór padł na Błękitne Centrum.
– Dzisiejsza akcja nazywa się „Urodziny Tuwima” i przeprowadzamy ją dokładnie w 119 rocznicę urodzin poety. Pomysł jest taki, żeby ze szkoły – ponieważ projekt jest realizowany razem z licealistami, we współpracy ze starostwem – wyjść na miasto i zachęcić przechodniów do czytania – mówi Renata Sowińska, współorganizatorka akcji z Dyskusyjnego Klubu Książki „Ścieżki”.
Na tapecie były oczywiście utwory wybitnego poety. O dziwo, literacka łapanka poszła uczniom z „Konopnickiej” całkiem sprawnie. Zdarzały się wprawdzie osoby, którym gdzie indziej spieszyło się bardziej niż do książek, jednak zdecydowanie były one w mniejszości. Choć z oporami, rymowane wyzwanie legionowianie podejmowali dość chętnie. – Cel jest prosty: przypomnieć wiersze, które niekoniecznie, jak się niektórym wydaje, trącą myszką; o których zapomnieliśmy; które gdzieś tam trochę pamiętamy, ale się gdzieś zakurzyły – dodaje Renata Sowińska.
Na szczęście zdarzały się wyjątki. Jedna z pań nie tylko powiedziała wiersz z pamięci, lecz także świetnie go zinterpretowała. Nic dziwnego, że zasłużyła na oklaski. Znalazł się też dżentelmen, którego śniada cera i obcy akcent świadczyły o tym, że w młodości Tuwima raczej nie czytywał. Ale w piątek zrobił to nadspodziewanie dobrze. Wśród zaskoczonych uczestników akcji dominowało przekonanie co do jej słuszności. Pani Joanna, która w obecności swych pociech „przejechała” się tuwimowską „Lokomotywą”, też ją popiera. Wątpiąc wszakże w to, że króciutki romans z poezją może stać się lokomotywą zmian i przerodzić w głębokie, trwałe uczucie. – Myślę, że nie bardzo, chociaż sprawia, że ludzie odważają się czytać. Ważniejsze jest codzienne czytanie dzieciom – uważa Joanna Głogowska z Legionowa.
Oddając szacunek spontanicznym happeningom, warto więc postawić na czytelniczą systematyczność. Tak czy inaczej, ciąg dalszy legionowskiej promocji na międzywojennego poetę z pewnością nastąpi. Stanowiła ona bowiem element większego, planowanego na jesień projektu pod nazwą „Tuwim – reaktywacja”.