Po słabym występie na własnym boisku przeciwko Garbarni Kraków drużyna Legionovii zaprezentowała znacznie wyższą formę w wyjazdowej rywalizacji z Wigrami Suwałki. Wicelider miał lekką przewagę tylko na początku oraz przez kilka minut drugiej połowy, natomiast goście prowadzili grę przez niemal całe spotkanie. Wynik 1:1, jakim zakończył się mecz w Suwałkach, jest szczęśliwy dla gospodarzy. W 10 kolejce Legionovia zagra na własnym boisku z Siarką Tarnobrzeg (28.09, 1600).
Przed tygodniem piłkarze Legionovii byli autorami największej niespodzianki dziewiątej kolejki II ligi. Niespodzianki na minus, bo przegrali na własnym boisku z ostatnią drużyną w tabeli. W nienajlepszych nastrojach udali się więc legionowianie na kolejny mecz o punkty. Ich rywalem był zespół Wigier Suwałki, który zajmował drugie miejsce w tabeli i miał dodatkowo atut własnego boiska. Okazało się, że wicelider nie taki straszny, a drużyna trenera Marka Papszuna wyciągnęła wnioski z nieudanego meczu z Garbarnią Kraków.
Kosztowny błąd obrony
Pierwsze minuty rywalizacji w Suwałkach były dość senne. W 10 minucie groźnie na bramkę gospodarzy z około 25 metrów uderzył Paweł Tomczyk, ale bramkarz bez większych problemów złapał piłkę. Chwile później Karola Salika starał się zaskoczyć Michał Złotkowski. Strzał był jednak zbyt słaby, żeby znaleźć drogę do siatki. Od tego momentu zarysowała się lekka przewaga Wigier. W 15 minucie gospodarze wyprowadzili bardzo składny atak, po którym w polu karnym znalazł się Marcin Tarnowski. Zawodnik z Suwałk miał bardzo dużo miejsca. W oddaniu strzału starał mu się przeszkodzić jeszcze Mateusz Pielak, ale odbita od niego piłka wpadła do bramki i gospodarze objęli prowadzenie 1:0. W tej sytuacji błąd popełniła defensywa Legionovii. Maciej Goliński w pewnym momencie musiał uważać aż na trzech rywali. Być może goście nie straciliby gola, gdyby Paweł Wolski pobiegł za Tarnowskim i przeszkodził mu w przyjęciu piłki. Zawodnik Legionovii jednak wyraźnie zlekceważył tę sytuację, co rywale wykorzystali, strzelając bramkę.
Po stracie bramki goście przejęli inicjatywę. W 27 minucie swoją winę przy golu dla Wigier zmazał Paweł Wolski, który popisał się znakomitym długim podaniem do wybiegającego na wolne pole Kamila Tlagi. Napastnik Legionovii mocnym uderzeniem pod poprzeczkę nie dał Salikowi najmniejszych szans na skuteczną interwencję. Goście nie zamierzali zadowolić się remisem i starali się nadal grać ofensywnie. W 40 minucie lewym skrzydłem przedarł się Kamil Tlaga, ale jego mocny strzał zdołał obronić Salik. Bramkarz z Suwałk nie miał zbyt dużo czasu na odpoczynek, bo kilka sekund później musiał wykazać się ponownie swoimi wysokimi umiejętnościami, tym razem przy strzale Tarasa Romańczuka. Tuż przed przerwą Paweł Tomczyk zakręcił obrońcą przed polem karnym, ale jego uderzenie było niecelne i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem remisowym.
Nieskuteczna Legionovia
Druga część spotkania rozpoczęła się od lekkiej przewagi gospodarzy. Niewiele jednak z niej wynikało. Po około dziesięciu minutach ponownie inicjatywę zaczęli przejmować piłkarze z Legionowa. W 57 minucie, po rzucie rożnym, w polu karnym Wigier powstało duże zamieszanie, ale obrońcy zdołali zablokować uderzenia piłkarzy gości. Bardzo aktywny był Michał Złotkowski, z którym rywale mieli dużo problemów. W 70 minucie mogło być już 2:1. Po dośrodkowaniu Tomczyka główkował Szymon Lewicki, jednak piłka trafiła w słupek. Gdyby uderzenie był trochę dokładniejsze, to Salik nie miałby nic do powiedzenia w tej sytuacji. Chwilę później, znów po rzucie rożnym, bliski zdobycia bramki był Iwan Muczak. Uderzył piłkę głową z pięciu metrów, lecz odbita od murawy futbolówka trafiła w ręce bramkarza zespołu z Suwałk.
Goście starali się atakować do ostatniego gwizdka sędziego. Jeszcze kilka razy było bardzo niebezpiecznie pod bramką rywali. Salika starali się zaskoczyć m.in. Jakub Bojas i Paweł Wolski, ale więcej bramek na stadionie w Suwałkach w piątek nie padło i spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Z wyniku na pewno bardziej zadowoleni powinni być piłkarze Wigier, którym w kilku sytuacjach pod własną bramką dopisało szczęście. Jeden punkt zdobyty na boisku wicelidera na pewno cieszy, ale goście mogą czuć niedosyt, bo byli drużyną lepszą, częściej byli w posiadaniu piłki, stworzyli więcej sytuacji strzeleckich. Kolejny raz się potwierdziło, że legionowianie znacznie lepiej grają na wyjazdach.
SKS Wigry Suwałki – KS Legionovia 1:1 (1:0)
Bramki: Tarnowski 15 – Tlaga 27
Wigry: Karol Salik – Artur Bogusz (38′ Michał Jegliński (85 Tomasz Sawicki)), Kamil Wenger, Aleksandar Atanacković (81 Sebastian Radzio), Tomasz Tuttas, Yury Mamaev (67 Adam Pomian), Kamil Lauryn, Marcin Tarnowski, Karol Drągowski, Piotr Karłowicz, Bartosz Widejko.
Legionovia: Marcin Marcinkowski – Maciej Goliński, Marek Lendzion, Ivan Muchak, Mateusz Pielak, Paweł Wolski, Paweł Tomczyk, Taras Romanchuk, Kamil Tlaga (65′ Mateusz Sołtys), Szymon Lewicki (83′ Sebastian Janusiński), Michał Złotowski (75′ Jakub Bojas).
Ważny mecz s Siarką
W dotychczasowych meczach Legionovia prezentowała się przeważnie pozytywnie, jednak w kilku spotkaniach pechowo traciła punkty. Te straty są bardzo odczuwalne zwłaszcza na własnym boisku, które do tej pory nie było zbyt dużym atutem drużyny Marka Papszuna. Aby nie zadomowić się na stałe w strefie spadkowej, legionowianie muszą przełamać niemoc, występując jako gospodarze.
W dziesiątej kolejce do Legionowa przyjedzie Siarka Tarnobrzeg. Najbliższy rywal Legionovii w ostatniej kolejce pokonał 2:0 Znicza Pruszków i ma na koncie o cztery punkty więcej niż klub z Legionowa. Goście zajmują siódme miejsce, natomiast gospodarze szesnaste. Z sytuacji w tabeli jasno wynika, że porażka Legionovii, a nawet remis, postawią ekipę Marka Papszuna w trudnej sytuacji. Różnice punktowe wciąż nie są duże, jednak kolejne nieudane mecze na własnym boisku już niedługo mogą spowodować, że odrobienie strat do bezpiecznej strefy tabeli, czyli dziewiątego miejsca, będzie coraz trudniejsze.
Mecz Legionovia – Siarka zostanie rozegrany w sobotę 28 września o godzinie 1600. Tydzień później beniaminek zmierzy się na wyjeździe z Pogonią Siedlce, która marzy o awansie do I ligi.