Członkowie Dyskusyjnego Klubu Książki „Ścieżki” najwyraźniej stronią od przesądów. Na swe trzynaste spotkanie zaprosili w piątek jednego z luminarzy polskiej literatury współczesnej, ani przez moment nie obawiając się, że do MOK-u na Norwida on nie dotrze. Mieli rację.
Wspomniany spokój wynikał głównie z faktu, że gość miał do celu bardzo blisko. – Eustachy Rylski mieszka w Chotomowie i nie ukrywam, że myśląc o zaproszeniu go tutaj, posługiwałam się też takim kluczem lokalnym. Poza tym, jest to jeden z najwybitniejszych polskich współczesnych prozaików i dramaturgów. Uznałam, że grzechem byłoby nie skorzystać z takiej okazji, że tuż za miedzą mamy taką znakomitą postać – tłumaczy Renata Sowińska, pomysłodawczyni Dyskusyjnego Klubu Książki „Ścieżki”. Na szczęście z grzechu zaniechania legionowscy miłośnicy literatury spowiadać się nie będą. Eustachy Rylski na spotkanie z czytelnikami przybył jak zwykle bez oporów. – Jestem jednym z nielicznych autorów, którzy to lubią. Jeżeli nie trzeba za daleko jechać, to lubię – uśmiecha się pisarz.
Jak łatwo się domyślić, klubowicze byli solidnie przygotowani do dyskusji. – Chcielibyśmy oczywiście porozmawiać o całej jego twórczości, ale w szczególności o najnowszej, wydanej w czerwcu książce „Obok Julii” – to taka literacka „świeżynka”. Dyskusja będzie oscylowała głównie wokół tego. Wyobrażam sobie, że pojawią się także jakieś wątki autobiograficzne – mówi Renata Sowińska. I tak też się stało. Nic w tym zresztą dziwnego, bo w swym najnowszym wydawnictwie autor chciał w pewnym sensie zaistnieć. Ale ten zamiar, jak sam twierdzi, mu się nie powiódł. – Mniej więcej w jednej trzeciej tej najobszerniejszej mojej powieści doszedłem do wniosku, że ja się na bohatera swoich książek zupełnie nie nadaję. Z jednej strony mnie to zmartwiło, bo pomyślałem sobie: „Człowiek tyle lat przeżył i nawet nie może być bohaterem własnej książki”. Ale z drugiej strony, poczułem się uwolniony od zobowiązań wobec własnej biografii – przyznaje autor. Mimo to, w trakcie spotkania w MOK-u Eustachy Rylski od niej nie uciekał. Inna sprawa, że w swych kontaktach z czytelnikami nastawia się zarówno na nadawanie, jak też na odbiór. – Mnie bardzo interesuje nie to, co ja mam do powiedzenia czytelnikom czy słuchaczom, ale raczej to, co oni chcą powiedzieć mnie. Bardzo na tym korzystam i muszę powiedzieć, że najczęściej biorę to pod uwagę. Są to czasem fachowe uwagi dotyczące warstwy literackiej albo nawet konkretne zarzuty do jakichś wątków, metafor czy puent – dodaje pisarz.
Czy piątkowe spotkanie wpłynie na kształt kolejnej książki Eustachego Rylskiego, to się dopiero okaże. Jeśli tak, legionowscy klubowicze zapewne ten fakt odnotują. Po literackich ścieżkach zamierzają bowiem podążać długo i wytrwale. – Pomysły są, grafik mamy ustalony właściwie już do zimy. Myślę, że kondycja klubu jest dobra i będziemy mieli coraz więcej chętnych. Dostaję różne sygnały od osób, które dowiadują się o naszej działalności i chciałyby się przyłączyć – mówi zadowolona Renata Sowińska. Nic prostszego. Dyskusyjny Klub Książki „Ścieżki” serdecznie zaprasza.