Rafał Zieliński, chory na stwardnienie zanikowe boczne 31-letni legionowianin, kilka dni temu wrócił do kraju po poddaniu się eksperymentalnej terapii komórkami macierzystymi. Teraz odpoczywa w domu oraz szykuje się do rehabilitacji. I oczywiście do dalszej walki o powrót do zdrowia.
Po zakończonych porażką bojach z polską służbą zdrowia jedyną szansą dla Rafała było przeprowadzenie zabiegu za granicą. Polegał on na podaniu komórek macierzystych bezpośrednio do płynu mózgowo – rdzeniowego. Dzięki swojej determinacji i wielu ludziom dobre woli, korzystając z internetu i zainteresowanych jego sprawą ze strony mediów, Rafał błyskawicznie zebrał niezbędne 200 tys. zł i 14 października poleciał do kliniki w Izraelu.
Jak wynika z poświęconego sprawie legionowianina materiału telewizji TVN, efekt zabiegu jest na razie wielką niewiadomą. Również dla samych lekarzy. – Nie wiemy, czy to, co komórki macierzyste zrobią w twoim mózgu i układzie nerwowym, będzie tym samym, co zrobiły w laboratorium – powiedział Rafałowi prof. Shimon Slavin.
Mimo że stwardnienie zanikowe boczne poważnie zaatakowało mu mięśnie nóg i zaczyna już dobierać się do rąk, Rafał Zieliński wciąż jest pełen optymizmu. Z myślą o innych chorych dokumentuje przebieg swej walki o normalne życie, starając się przy okazji wywołać publiczną debatę o SLA. A być może również wpłynąć na systemowe zmiany w podejściu Ministerstwa Zdrowia do pacjentów cierpiących na rzadkie choroby, wymagające kosztownego leczenia i długiej rehabilitacji. Sporo Rafałowi już się udało, więc może…?