Co najmniej pod jednym względem Legionowo może uchodzić za peerelowski relikt. Wszystko przez ryczałtowe rozliczanie się z ilości odprowadzanych do kanalizacji ścieków. Jeszcze kilka lat temu korzystało z tej możliwości 1780 gospodarstw, które dysponowały własnymi ujęciami wody. Korzystało, bardzo korzystając na tym finansowo.
Mechanizm tego dokonywanego „na legalu” oszustwa jest prosty. – Gospodarz indywidualny deklaruje, że mieszka u niego jedna, dwie czy trzy osoby, które zrzucają po 3 „ryczałtowe” metry sześcienne ścieków na miesiąc – mówi prezes Przedsiębiorstwa Wodociągowo–Kanalizacyjnego Grzegorz Gruczek. Tak bowiem reguluje tę kwestię prawo. Sęk w tym, że to całkowita fikcja. – Ustalony przez ustawodawcę ryczałt jest poniżej tego, co zużywa statystyczny obywatel, nawet zachęcony do oszczędzania. Oni, nie mając do tego motywacji, na pewno zużywają więcej – uważa Roman Smogorzewski.
Aby nabrać co tego pewności, wystarczy pogrzebać w statystykach. – Dwadzieścia kilka lat temu, kiedy miasto miało podobną liczbę mieszkańców, zużywaliśmy dwa razy więcej wody. Na pytanie, czy w związku z tym jesteśmy dzisiaj brudniejsi, odpowiadam: nie. To pokazuje tylko, że olicznikowanie mieszkań i domów spowodowało, że zużywamy ponad połowę wody mniej – dodaje prezydent Legionowa.
PW-K od dawna eliminuje różnice między ilością ścieków fakturowanych a tych odprowadzanych do oczyszczalni „Czajka”. Zaczęto od zabezpieczenia systemu przed infiltracją wód gruntowych i likwidacji nielegalnych podłączeń do kanalizacji deszczowej. Namierzono ich dotąd ponad 260. W ramach kampanii na rzecz opomiarowania działano prośbą i groźbą. Zobowiązuje do niego nowy, uchwalony przez miejskich radnych regulamin zaopatrzenia w wodę i odprowadzania ścieków. Na podstawie danych z ratusza PW-K weryfikuje też (dotychczas ze szkodą dla 160 kiepsko rachujących legionowian) liczbę mieszkańców danej posesji. W przypadku 460 ryczałtowców to jednak nie wystarczyło. – Wiedząc, że produkują ścieków o wiele więcej; wiedząc, że często mieszka u nich dużo więcej osób; wiedząc, że w inny sposób wpływają na produkcję ścieków, zaczęli bardzo mocno atakować PW-K – mówi prezes Gruczek. – Jak jakieś dobro się odbiera, to na pewno boli i budzi protest. Głos podnosi też opozycja, mówiąc, że to nie jest do końca zgodne z dalekim od ideału polskim prawem – potwierdza prezydent.
Na ironię zakrawa fakt, że wśród licznikowych kontestatorów są ludzie w Legionowie znani, poważani i decydujący o jego losach. Często również bardzo zamożni. – Ujawniliśmy co najmniej kilkanaście przypadków posiadania przez mieszkańców basenów, krytych oraz otwartych – zdradza szef PW-K. Oni, jak łatwo się domyślić, na apele przedsiębiorstwa zamknięci są najbardziej. I trudno się dziwić, skoro za jednym zamachem (z uśmiechem na ustach wciskając wodociągowcom kit o podlewaniu trawników) zrzucają do kanalizacji kilkaset metrów sześciennych wody. W tym, że płaci za nich reszta legionowian, problemu nie widzą. – Obiektywna prawda jest taka, że wszyscy mieszkańcy, którzy racjonalnie użytkują wodę i mają liczniki, dokładają się w swoich rachunkach do tych, którzy nie mają motywacji do oszczędzania – podsumowuje Roman Smogorzewski. – Ja nie chcę nic złego. Chcę tylko tego, żeby oni płacili za tę ilość ścieków, którą wrzucają do systemu – dodaje Grzegorz Gruczek. Tylko tyle i aż tyle.
Straty, jakie PW-K oraz jego klienci ponoszą przez kanalizacyjny ryczałt, szacowane są na co najmniej milion złotych rocznie.
Szkopuł tkwi, w tym, że PWK Legionowo, chętnie przyjmuje wzrost liczby osób mieszkających w domu, ale broń boże i za żadne skarby nie chce i nie bierze pod uwagę zmniejszenia prawdziwej liczby mieszkańców. Możliwości jakie Pan „prezes” zarabiający ponad 17 tys. miesięcznie daje to założenie wodomierzy (niezgodnie z prawem) i takie praktyki jak w prywatnym folwarku są tolerowane przez władze miasta !!!!!
Zgroza w demokratycznym państwie.
To po cholerę, prezes Gruczek podpisywał setki umów ryczałtowych na odprowadzenie ścieków, zachęcając w ten sposób do podłączenia się do kanalizacji?.
Kim są i kto to jest:”ludzie w Legionowie znani, poważani i decydujący o jego losach”?.