Dla administracji osiedla Sobieskiego problem to nienowy. W tym roku pojawił się przy okazji ocieplania bloku 402, a kiedy pracownicy firmy Proterm wzięli się za budynek 401, wypłynął ponownie. Wszystko przez to, że od lat zabiegając o termomodernizację, gdy stała się faktem, mieszkańcy kręcą na nią nosami.

Niestety, na samym kręceniu często się nie kończy. – W momencie kiedy wchodzimy na budynek, to jest wielkie zaskoczenie, zdziwienie, że trzeba udostępnić balkon, zdjąć z niego różne rzeczy, a niejednokrotnie skuć terakotę, która została położona niezgodnie ze sztuką budowlaną, czyli na starą, trzydziestoletnią szlichtę – mówi Agnieszka Borkowska, kierownik adm. os. Sobieskiego. Tym razem skala problemu jest nawet większa niż poprzednio. – To utrudnia nam pracę. Nie możemy ustawić jej tak, że idziemy jednym pionem, tylko tu pierwsze piętro nas wpuści, trzecie nie wpuści – to wstrzymuje roboty. Potem pojawiają się pytania, dlaczego to tak długo trwa? – dodaje administratorka.

Zamiast trzech, czterech tygodni, blok pełen termo-kontestatorów ociepla się miesiącami. Jakby tego było mało, część spółdzielców z ul. Siwińskiego 3 ma pretensje, że zaczęto ją… zbyt wcześnie. Czyli nie, jak to było w planach, za blisko dwa lata. Wszystko to sprawia, że w administracji myślą o zmianie inwestycyjnych harmonogramów. – Nie sądziłam, że spotkamy się z takim oporem. Zastanawiałam się nawet, czy nie złożyć do zarządu wniosku, żeby – skoro mieszkańcy nie życzą sobie termomodernizacji – przełożyć ten budynek na koniec harmonogramu, czyli 2018-19 rok – mówi Borkowska. Czy taka perspektywa jest realna? Raczej nie. Jedno jest pewne: to kontrowersyjne rozwiązanie większości lokatorów nie przypadłoby do gustu. „Mieszkam w szczytowym mieszkaniu na ostatnim piętrze i obecna sytuacja daje mi się we znaki. Nawet kilka dni temu w mieszkaniach od strony ulicy było chłodno, bo wiał wiatr z tamtej strony. Okna mam wymienione, więc wiało przez dziurawe ściany. Niejednokrotnie zgłaszałam w administracji, że czasami gdy deszcz zacina pod określonym kątem ściana w kuchni pod oknem jest mokra i i woda stoi na podłodze. Nie mówię już o balkonie, który jest zaniedbany i poobtłukiwany. (…) Mam wrażenie że najbardziej pyskują ci, co mają zabudowane balkony. Ale z drugiej strony dobrze że nie są one od strony ulicy, bo wygląda to dość obskurnie. Wiadomość, że mielibyśmy czekać do 2018 roku, bo komuś się nie chce zdjąć tych obrzydliwych desek, jest karaniem innych lokatorów” – napisała do nas pani Bożena.

Jest jeszcze coś. W świetle prawa balkony stanowią integralną część elewacji i nie należą do lokatorów. Koniec końców, termomodernizacja i tak więc nikogo nie minie. Leży to też w interesie spółdzielni, która zaciągnęła na nią preferencyjne kredyty. I aby takimi pozostały, musi działać zgodnie z ich warunkami. A poza tym, tak jest po prostu korzystniej dla mieszkańców. – Balkony są stare, szlichty są stare, nie ma papy przeciwwilgociowej, a obróbki blacharskie są bardzo przerdzewiałe. Stąd zalania loggi bądź nawet mieszkań. To trzeba zrobić od nowa, żeby znów wystarczyło na kolejnych 30 lat – twierdzi szefowa administracji os. Sobieskiego.

Jeśli wszystko dobrze pójdzie, do końca grudnia na osiedlu Sobieskiego zostanie docieplonych siedem budynków. Plany na przyszły rok są podobne.  

1 KOMENTARZ

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.