W dwunastej kolejce rozgrywek PGNiG Superligi, KPR Legionowo przegrał u siebie ze Stalą Mielec 27:28. Gospodarze zagrali słabiej w pierwszej połowie i dobra gra w drugiej części nie wystarczyła, żeby zdobyć chociaż jeden punkt. W najbliższym tygodniu KPR rozegra dwa mecze w Arenie Legionowo. W środę (11.12, godz. 2000) w Pucharze Polski z Gwardią Opole, natomiast w sobotę (14.12, godz. 1800) o ligowe punkty z Azotami Puławy.

KPR Legionowo, po serii porażek, jest w coraz trudniejszej sytuacji. Zmiana trenera wciąż nie przyniosła efektów punktowych. Można było mieć nadzieję na zmianę, przełamanie nastąpi w meczu ze Stalą Mielec, która jest wyżej notowana niż klub z Legionowa, ale na pewno jest w jego zasięgu.

Pierwsze minuty spotkania w Arenie Legionowo były bardzo wyrównane i bez bramek. Dopiero po czterech minutach gry pierwszą bramkę meczu zdobył dla gości Łukasz Janyst. Przez piętnaście minut żadnej z drużyn nie udało się osiągnąć przewagi , ale wystarczyło, że gospodarze popełnili kilka błędów w ofensywie i Stal po skutecznych kontrach odjechała na pięć bramek. KPR zdołał przed przerwą odrobić stratę jednej bramki, ale i tak cztery bramki zaliczki (12:16) stawiały gości w bardzo dobrej sytuacji przed drugą połową.

Od początku drugiej części widać było, że legionowianie wyszli z szatni bardzo zmotywowani. Blisko przez pięć minut nie przekładało się to jednak na bramki. Stal dołożyła do swojej przewagi dwie bramki i dopiero kiedy karę dwóch minut otrzymał Marek Szpera, rozgrywający KPR-u, Paweł Gawęcki zdołał pokonać bramkarza gości. Niemoc strzelecka została przełamana, ale mielczanie utrzymywali czterobramkowe przewagę do 42 minuty.

Kiedy rzut karny wykonywany przez Nikolę Dżono obronił Sebastian Zapora, rozpoczęło się szybkie odrabianie strat. Gospodarze zdobyli kolejno cztery bramki i wydawało się, że są w stanie wyjść na prowadzenie. Tak się nie stało. Stal ponownie wyszła na prowadzenie 24:21. Na osiem minut przed końcem meczu legionowianie rozpoczęli druga pogoń za rywalami. Najpierw prawoskrzydłowy Radosław Dzieniszewski pokonał Lecha Kryńskiego, następnie skutecznym rzutem z lewego skrzydła popisał się Tomasz Bulej. Chwilę później Dzieniszewski przechwycił piłkę w defensywie i sam wykończył szybką kontrę legionowian.

Na 2,5 minuty przed końcem meczu Stal prowadziła 27:26, ale gospodarze mieli kilka okazji żeby co najmniej zremisować, bo znakomicie w bramce spisywał się Zapora. Na 50 sek. przed końcową syreną nie trafił w bramkę Bałwas, a z bardzo ostrego konta kilkanaście sekund później Marek Szpera pokonał Zaporę. bardzo dobrze spisujący się do tej pory bramkarza KPR-u tym razem puścił bramkę, której nie powinien. Ale i jego koledzy w obronie w tej akcji się nie popisali, pozwalając rywalowi na rzut. Gospodarzom udało się zdobyć jeszcze 27 bramkę, ale na wyrównanie już czasu zabrakło i Stal wygrała w Legionowie 28:27.

Szkoda, że nie udało się podopiecznym trenera Roberta Lisa zdobyć przynajmniej jednego punktu, bo w tym meczu w ich zasięgu było nawet zwycięstwo. Dwa punkty bardzo poprawiłyby sytuację beniaminka w tabeli. Aktualnie KPR zajmuje przedostatnie miejsce, mając tyle samo punktów, co ostatni Piotrkowianin i o jeden mniej od Zagłębia Lubin. Do bezpiecznej strefy legionowianie tracą cztery punkty

W najbliższym tygodniu KPR rozegra dwa mecze na własnym boisku. W środę 11 grudnia do Legionowa przyjedzie Gwardia Opole, z którą podopieczni Roberta Lisa zagrają w 1/8 finału Pucharu Polski. Mecz rozpocznie się o godzinie 2000. Trzy dni później, w sobotę 14 grudnia o godz. 1800, KPR zagra o ligowe punkty z Azotami Puławy.

KPR Legionowo – Stal Mielec 27:28 (12:16)

KPR: Zapora, Szałkucki – Dzieniszewski 9, Titow 5, Bulej 4, Bałwas 2, Ciok 2, Gawęcki 2, Kasprzak 1, Pomiankiewicz 1, Wuszter 1, Albin, Prątnicki. Karne: 1/1. Kary: 4 min.

Stal: Kryński – Dzono 7, Janyst 6, Kostrzewa 6, Sobut 3, Szpera 2, Adamuszek 1, Chodara 1, Gliński 1, Krieger 1, Gudz. Karne: 4/6. Kary: 14 min.

 

Po meczu powiedzieli

Paweł Noch

trener PGE Stal Mielec

– Nerwowa była nie tylko końcówka meczu, ale większość drugiej połowy była na styku. Roztrwoniliśmy czterobramkową przewagę, graliśmy bardzo mało konsekwentnie i nieskutecznie w ataku pozycyjnym. Mecz jednak szczęśliwie wygraliśmy i to jest dla nas najważniejsze.

Nie mogło być mowy o lekceważeniu rywala, bo wiedzieliśmy, że Kwidzyn zostawił tu punkty i KPR potrzebuje punktów i zrobi wszystko, żeby te punkty zacząć zdobywać, bo inne zespoły zaczynają mu odjeżdżać. Spodziewaliśmy się trudnego meczu i taki on był, ale szczęście było dziś po naszej stronie.

Marcin Smolarczyk

II trener KPR Legionowo

– nasze błędy w pierwszej połowie zadecydowały o tym, że Stal nam odskoczyła. W drugiej połowie goniliśmy i zostawiliśmy bardzo dużo zdrowia na parkiecie. Mieliśmy już trzy razy remis i można było rzucić bramkę dającą nam prowadzenie, nie udało się. O naszej porażce zadecydowały błędy w pierwszej połowie i to takie błędy, których można było uniknąć. Nie wynikały one z dobrej gry przeciwnika, ale z naszej niefrasobliwości. Można powiedzieć, że sami sobie strzelaliśmy bramki, bo po tych błędach goście wyprowadzali skuteczne kontry.

Mamy w zespole trochę drobnych kontuzji i nie będziemy tych zawodników mocno eksploatować w środowym meczu, ale nie znaczy to, że Puchar Polski traktujemy ulgowo. Będzie to mecz z Gwardią Opole, która także walczy o utrzymanie i nie widzę powodów, dla których mielibyśmy ten mecz odpuszczać.

Mam nadzieję, że zawodnicy wyciągną odpowiednie wnioski z porażki ze Stalą i w sobotę zagrają znacznie lepiej z Azotami. Stać nas na pokonanie tej drużyny.