Szatan, o czym czujny chrześcijanin wiedzieć powinien, może czaić się wszędzie. I pewnie tak czyni, ukrywając się na przykład pod postacią kuszącego lukrem pączka lub wartej grzechu niewiasty. Nie jest głupi i wie, że na samo jabłko żaden współczesny ziemianin nie poleci. Czasem jednak władca piekieł przybiera kształty nieco mniej odbiegające od przypisywanej mu powierzchowności, za to prawdopodobnie zgodne z jego płcią. Krótko pisząc, robi się na faceta. Wspominam o tym dlatego, że według pokaźnej rzeszy mieszkańców grodu ten upadły anioł od wielu lat mieszka w Legionowie. Żeby tylko mieszkał. On nim trzęsie, dzierżąc w swych czarcich łapach tysiące niewinnych spółdzielczych duszyczek! A imię jego też na „sz” – Szymon.
Na pierwszy rzut oka nie wygląda. Ale ciemiężeni spółdzielcy dobrze wiedzą, że gdzieś tam, w czeluściach spodni skrywa się jego obleśny ogon, a w pantoflach tkwią kopyta. Zastanawiają się tylko, gdzie ten opętany pragnieniem czynienia zła prezes schował rogi? Kamuflaż przy pomocy fryzury w jego przypadku odpada. To zresztą mało istotne. Kiedy elita zblokowanego ludu przejrzała na oczy, było już za późno. Przebiegły Szymon miał w swych łapach cyrografy, pardon, umowy członkowskie, a ich stłoczeni w ciasnych klitkach sygnatariusze smażyli się – o ile PEC pozwolił – w kaloryferowym żarze. Jakby tego było mało, naczelny antychryst ani trochę ze swymi intencjami się nie krył, własne credo umieszczając w oficjalnej nazwie firmy. Nawet najgłupszy Belzebubek z podziemnej podstawówki wie, że akronim SML-W oznacza Szatańską Manipulację Ludźmi Wiary. Na smogorzewskiej ziemi dopiero to do większości uciśnionych dociera.
Sekret tej mistrzowskiej manipulacji polega na tym, że pod płaszczykiem wzorowo prowadzonej, stroniącej od długów i niestroniącej od remontów spółdzielni mieszkaniowej, złośliwy Szymon z premedytacją działa na szkodę lokatorów, nakazując im płacenie czynszu, wymagając też czasem aprobaty dla działań inwestycyjnych, które ów czynsz pomogłyby utrzymać na przyzwoitym poziomie. A to kreatura! Nic zatem dziwnego, że co bardziej świadomi jej pokrętnej natury mędrcy zgodnie krzyczą: „Do diabła z Rosiakiem!”. Żądni niusów lokalni pismacy powinni do tego chóru na rzecz abdykacji dołączyć. Bo po niej w SML-W może zrobić się piekielnie wesoło.
O sprawie budowy na terenie osiedla Jagiellońska nowego budynku mieszkalnego czytaj tutaj.