Mając taką możliwość, wielu legionowian wciąż nie podłącza się do miejskiego systemu kanalizacji sanitarnej. Problem w tym, że zysk, jaki dzięki temu osiągają, okupiony jest szkodami dla środowiska oraz ich sąsiadów. Dlatego prezes PW-K Legionowo postanowił z pomocą wpływowych sprzymierzeńców tę sytuację zmienić.
Obecnie 94 proc. mieszkańców Legionowa ma dostęp do systemu kanalizacyjnego. Około 400 gospodarstw wciąż z tego nie korzysta, dysponując jednocześnie podłączeniem do miejskiego wodociągu. Zamiast kanalizacji mają szamba. Na zdrowy rozum, ale też i portfel, ten drugi wariant wychodzi drożej. Skoro tak, w PW-K zaczęto zastanawiać się, gdzie tkwi tajemnica przywiązania do domowych zbiorników na nieczystości. I chyba ją rozwikłano.
– Spotkałem się z kilkoma takimi osobami i okazało się, że główną przyczyną niechęci do podłączenia się do kanalizacji są nieszczelne szamba. To sprawia, że wybieranie ich zawartości zlecają one praktycznie raz na rok. To, co z szamb wycieka, powoduje zanieczyszczanie wód gruntowych – mówi prezes Grzegorz Gruczek. Wód, które często ich sąsiedzi, nie mając z kolei dostępu do miejskiego wodociągu, czerpią z własnych ujęć i piją. Ze wszystkimi znajdującymi się w nich „dodatkami”.
Inicjatywa prezesa PW-K zmierza do uświadomienia mieszkańcom, jakie są konsekwencje takich działań: dla ich zdrowia, budżetu i okolicznej przyrody. Spotkanie z udziałem m.in. zastępcy prezydenta, urzędników od ochrony środowiska, szefowej sanepidu, komendanta straży miejskiej oraz prof. Marka Gromca, uznanego eksperta z dziedziny ochrony środowiska i gospodarki wodnej, odbędzie się w poniedziałek na terenie legionowskiego PW-K.