Legionowscy seniorzy powinni mieć się na baczności. W ostatnim czasie nasiliła się bowiem działalność przestępców podszywających się pod przedstawicieli instytucji publicznych. Od początku tego roku w samym tylko Legionowie, oszukali i okradli oni starsze małżeństwo oraz samotnie mieszkającego 88-letniego mężczyznę.
Do pierwszego zdarzenia doszło 9 stycznia w jednym z bloków przy ul. Zegrzyńskiej w Legionowie.
– Do mieszkania starszego małżeństwa przyszły dwie kobiety, podające się za pracowników Zakładu Opieki Zdrowotnej w Legionowie. Powiedziały, że przyniosły pieniądze na lekarstwa, ale zanim je dadzą, chciałyby aby 82-letnia kobieta pokazała im banknot z literą A. Starsza pani wyszła szukać tego banknotu. Gdy z nim wróciła kobiety obejrzały go, a następnie jedna z nich zapytała się, czy mogłaby skorzystać z toalety. Staruszka oczywiście się zgodziła – relacjonuje mł. asp. Dorota Sitarska z Komendy Powiatowej Policji w Legionowie. Chwilę po tym obie kobiety opuściły mieszkanie. Po ich wyjściu staruszka zorientowała się, że zginęły jej wszystkie pieniądze. W sumie dziewięć i pół tysiąca złotych.
Drugie oszustwo miało miejsce 16 stycznia w jednym z bloków przy ul. Norwida. Tym razem oszustka podała się pod pracownika Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. – Poprosiła mężczyznę o okazanie odcinka emerytury. Mężczyzna wyszedł do drugiego pokoju, otworzył szafkę, w której trzymał pieniądze i wyciągnął z niej odcinek. Pokazał go kobiecie, po czym ona poprosiła, aby przeszli do innego pokoju, ponieważ w tym w którym są jest za słabe oświetlenie. Po obejrzeniu odcinka stwierdziła, że chciałby wyjść na chwilę do samochodu, bo czegoś zapomniała z niego wziąć – mówi mł. asp. Dorota Sitarka. Kobieta już nie wróciła. Wraz z nią zniknęły wszystkie oszczędności staruszka. Prawie dziesięć tysięcy złotych.
Informacje o osobach podających się za przedstawicieli różnych firm i instytucji docierają również do administracji spółdzielczych osiedli. – Od jakiegoś czasu odbieramy sygnały od mieszkańców, że przychodzą do nich przedstawiciele różnych firmy i mówią, że są rekomendowani przez spółdzielnię na 50-procentową bonifikatę przy wymianie drzwi, kuchni elektrycznych lub gazowych, bądź jak na osiedlu Batory, piecyków gazowych. Szanowni mieszczący my nikomu nie dajemy takiej rekomendacji. Spółdzielnia nikomu też nie dopłaca do tego typu inwestycji – zapewnia Agnieszka Borkowska, kierownik administracji osiedla Sobieskiego. Zarówno więc administracje osiedli jak i policja po raz kolejny apelują do seniorów o ostrożność i rozwagę. – Apelujemy o to, aby nie być łatwowiernym i nie ufać obcym osobom, które do nas przychodzą. Jeżeli ktoś puka do naszych drzwi i przedstawia się jako administrator, pracownik ZUS, czy innej placówki, prośmy o jakikolwiek identyfikator, a jeżeli mamy wątpliwości, to spróbujmy dodzwonić się do instytucji, z której rzekomo ta osoba przyszła – apeluje mł. asp. Sitarska.
Czego się można w ten sposób dowiedzieć? A chociażby tego, że na przykład pracownicy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych nigdy nie odwiedzają, ani nie odwiedzali emerytów w ich domach. – Nigdy nie było takiej konieczności, aby pracownicy ZUS odwiedzali emerytów w ich mieszkaniach w celu sprawdzania odcinków emerytur pobieranych przez świadczeniobiorców. Generalnie jest taka zasada, że w przypadku konieczności skontaktowania się zakładu z emerytem, robimy to korespondencyjnie – mówi Aleksandra Jamrozy, rzecznik prasowy II Oddziału ZUS w Warszawie.
Policjanci zalecają, aby w przypadku każdej wątpliwości dzwonić pod telefony alarmowe 997 lub 112.
oj dziadki… jak dzieci