O tym kiedy należy rozpocząć dokarmianie miotu szczeniąt czy kociąt w dużej mierze decydują jak dokładnie, świadomie i odpowiedzialnie przygotowaliście się do powiększenia waszej rodziny to znaczy jak przygotowaliście waszą czworonożną mamę do posiadania potomstwa, liczba potomstwa w miocie, kondycja noworodków i matki o tym pisałem w poprzednim artykule, im dokładniej się do tego przyłożyliście tym mniej pracy będziecie mieli po porodzie, bowiem dobrze przygotowana do posiadania potomstwa suczka czy kotka, doskonale poradzi sobie sama z ich odkarmieniem, a wy tym później zaczniecie je dokarmiać.
Oczywiście wszystko co związane z ciążą, porodem, odchowem potomstwa jest cechą indywidualną i tak należy traktować każdy przypadek.
Niestety nie wszyscy właściciele zdają sobie sprawę jak ciężką jest praca dotycząca posiadania miotu w domu, doskonałym przykładem jest jedna z klientek mojej przychodni, która postanowiła „dopuścić” swoją amstafkę, bo raz to „powinna mieć” choć tłumaczyłem i odradzałem właścicielka postawiła na swoim, jej ukochana sunia powiła 11 szczeniąt i niestety w skutek braku instynktu macierzyńskiego nie chciała ich karmić. Od pierwszej doby po porodzie „babcia” bo tak nazwałem właścicielkę samodzielnie karmiła smoczkiem maluchy, (i tu wielki szacun dla „babci” bowiem odkarmiła całą 11) to muszę ją zacytować „panie Jarku jaka ja byłam głupia, że się pana nie posłuchałam” – odrzekłem tylko przekonała się pani na własnej skórze jak bywa to trudne i pracochłonne.
Oczywiście jej ukochana sunia została wysterylizowana. Dobrze przygotowana do porodu suczka czy kotka, powinna samodzielnie poradzić sobie z karmieniem potomstwa do koło 3-4 tygodnia czasem i dłużej, zależnie od liczebności miotu, najbardziej kluczowe są pierwsze 24 godziny właściciel czy opiekun powinien mimo wszystko dopilnować czy aby na pewno każdy osobnik z miotu pobrał odpowiednio wcześnie i odpowiednią ilość siary, która to dostarcza nowemu pokoleniu podstawowych substancji odżywczych i przede wszystkim tak ważnych i niezbędnych przeciwciał matczynych, których przyswajanie następuje w przeciągu 24 godzin od porodu.
Właściwie w ciągu pierwszych 2-3 tygodni życia zdrowe szczenię czy kocię powinno tylko jeść i spać. W tym okresie ich mama sprząta po nich i karmi, a właściciel musi tylko kontrolować temperatury, gdyż maluchy niezdolne są do regulacji temperatury (proces termoregulacji) rozwija się stopniowo podczas 4 pierwszych tygodni życia w pierwszym tygodniu temperatura ich ciała ściśle zależy od temperatury otoczenia czy odpowiednio przybierają na wadze. Oznaki świadczące o niedożywieniu to ciągły płacz, nadmierna aktywność, brak przybierania na wadze, a powinny przybierać około 10% masy dziennie.
Czas wzrostu maluchów jest bardzo specyficznym okresem, dlatego też należy otoczyć je szczególną opieką. Ich żywienie jest jednym z najważniejszych czynników warunkujących i prawidłowy dalszy rozwój.
Okres odsadzania czy przechodzenia na pokarm stały (3-8 tydzień) powinien następować stopniowo w tym czasie maluchy tracą zdolność trawienia laktozy (białka mleka), a nabywają zdolności do trawienia skrobi. Niemniej jednak należy pamiętać, iż ich układ pokarmowy nie jest jeszcze w pełni rozwinięty dlatego nie są one w stanie przyjmować większej objętości pokarmu, ani też pokarmu zróżnicowanego pod względem zapachu, smaku i swojego składu. Maluchy powinny być karmione minimum 4-5 razy dziennie do 2-3 miesiąca, po 3 miesiącu 3-4 razy po 6 miesiącu 2 razy dziennie, po ukończeniu 12 miesiąca życia wystarczy jeden posiłek dziennie, choć można podzielić dzienną dawkę na dwa podania zalecane jest to zwłaszcza w przypadku ras olbrzymich.
Teraz odwieczny problem czym karmić? jedzenie domowe czy ogólnie dostępne preparaty mlekozastępcze czy karmy? co wybrać by było smacznie i zdrowo?
Zarówno jeden jak i drugi ma zwolenników jak i przeciwników ma swoje zalety i wady. Karmienie domowe zdecydowanie bardziej pracochłonne i trudniejsze w zbilansowaniu przygotowanie posiłku, który zapewni wszystkie potrzeby bytowe okazuje się kłopotliwy i to daje przewagę karmom komercyjnym. Z własnego doświadczenia zawodowego wiem, że nawet ci początkowo oporni właściciele co do karm komercyjnych dość szybko decydują się na ich stosowanie i ja osobiście też jestem zwolennikiem tego typu żywienia.
Na szczególną uwagę opiekunów zasługują szczenięta czy kocięta osierocone, które z przyczyn losowych nie mogą napić się siary i od pierwszych dni są odżywiane przez ludzi, karmienie takich maluszków może przynieść satysfakcję, ale jednocześnie jest dużym wyzwaniem i zagrożeniem dla nich (karmienie przez niedoświadczone osoby nierzadko kończy się zachłyśnięciem i śmiercią maleństwa). Najprostszą metodą jest zorganizowanie tzw. matki zastępczej ale to wcale nie taka prosta sprawa bo nie ten okres laktacji, zbyt mało mleka, bo nie chce przyjąć sierot tak więc w większości przypadków kończy się to karmieniem z butelki lub przez sondę (co nie jest trudne ale wymaga już pewnej wprawy). Do wykarmienia maluchów polecam dostępne preparaty mlekozastępcze, które choć nie idealne swym składem są najbardziej zbliżone do mleka matki. Preparat należy podgrzać do około 38 stopni, podawać w niewielkich porcjach kilka razy na dobę (oczywiście objętość porcji preparatu mlekozastępczego oraz częstotliwość karmienia dostosowujemy do sytuacji danego osobnika).
Karmione butelką mogą być tylko szczenięta i kocięta, u których zachowany jest odruch ssania, (te które go nie mają karmimy przez sondę), absolutnie nie wolno wyciskać pokarmu z butelki!!!. Po każdym posiłku, należy delikatnie wymasować brzuszki, co stymuluje oddanie moczu i kału, taka stymulacja musi być prowadzona przez opiekuna do około 3 tygodnia życia, po tym okresie pojawia się zdolność samodzielnego wypróżniania. Od koło 3-4 tygodnia życia należy zachęcać maluchy do pobierania stałego pokarmu.
Pamiętajcie właściwa opieka i żywienie w wieku pediatrycznym zapobiega wielu problemom w życiu dorosłym i geriatrycznym.
jakie słodziaki 🙂