Aż pięć jednostek straży pożarnej walczyło w ubiegły poniedziałek z trawą płonącą na ul. Leśnej w Łajskach. Tego samego dnia do takich samych zdarzeń strażacy byli wzywani jeszcze czterokrotnie. Nikogo to już jednak nie dziwi, bo masowe pożary traw i nieużytków rolnych to o tej porze roku niestety norma.
– Bardzo dużo jest tych zdarzeń – mówi bryg. Arkadiusz Pich, zastępca komendanta KP PSP w Legionowie – Z tego co przeglądałem informacje ze zdarzeń, to tylko 10 marca do samych traw wyjeżdżaliśmy pięć razy. A oprócz tego były jeszcze inne, drobne zdarzenia – dodaje. Tylko w marcu do płonących traw strażacy wyjeżdżali aż … 32 razy.– Dlatego też zarówno komenda główna jak i wojewódzka uruchomiły akcję „Nie dla wypalania traw!”. Nawet filmiki są nagrywane, na których jest pokazane czym to grozi. Bo to i zwierzęta giną i ziemia się wyjaławia, a poza tym stwarza to też jednak zagrożenie dla ludzi. Zdarza się bowiem, że zostają zaczadzeni i umierają – mówi bryg. Arkadiusz Pich.
Strażacy uczulają też na to, że pożary traw w pobliżu gazociągów, ropociągów, stacji benzynowych, czy gazowych lub też budynków mieszkalnych, mogą doprowadzić do katastrofy na wielką skalę. Z kolei policjanci przypominają o potencjalnym zagrożeniu w ruchu drogowym. – Pożary traw w przydrożnych rowach stanowi zagrożenie dla kierowców, ponieważ dym z wypalanych nieużytków może utrudniać widoczność i być przyczyną groźnych zdarzeń drogowych – mówi mł. asp. Dorota Sitarska z KPP w Legionowie.
W powiecie legionowskim pożary traw na razie nie spowodowały groźnych zdarzeń. Ani Strażacy, ani policjanci nie mają jednak wątpliwości, że to podpalenia. – Bywały takie przypadki, że mieszkańcy okolicy, w której paliły się trawy widziały, że ktoś się tam kręcił. Z tego co wiem, policja ujmowała wtedy tych sprawców – mówi komendant Pich. Kary za to przestępstwo są surowe. – Należy pamiętać, ze zgodnie z ustawą o ochronie przyrody i ustawą o lasach, zabrania się wypalania traw, a także pozostałości roślinnych na nieużytkach, skarpach kolejowych i przydrożnych rowach. Sprawcy takiego podpalenia grozi kara grzywny nawet do pięciu tysięcy złotych – przestrzega mł. asp. Dorota Sitarska. A w przypadku, gdy taki pożar powoduje zagrożenie dla życia, zdrowia lub mienia osób trzecich, podpalacz może trafić za kratki nawet na 10 lat.