Zamiast tylko mówić o solidarności z sąsiadami ze Wschodu, władze powiatu legionowskiego przeszły do czynów. Z ich zaproszenia do Polski skorzystały rodziny ukraińskich żołnierzy oraz działaczy społecznych z Krymu. Przez dwa tygodnie mają odpocząć i spróbować zapomnieć o tym, co obecnie dzieje się w ich kraju.
Wszystko stało się tyleż szybko, co spontanicznie. – Pomyśleliśmy, że skoro i tak co roku organizujemy międzynarodową wymianę dzieci i młodzieży z miast partnerskich, w związku z kryzysem na Ukrainie warto byłoby zaoferować konkretną pomoc właśnie teraz. Dlatego przy współpracy z gminnymi samorządami i miastem Legionowo zaproponowaliśmy przyjazd uczniom z Kijowa. Ale przy okazji kontaktu z ambasadą Ukrainy okazało się, że jest pilniejsza potrzeba, bo dotycząca małych dzieci oraz ich matek z Krymu – mówi starosta Jan Grabiec.
W normalnym trybie, szczególnie tym obowiązującym za naszą wschodnią granicą, sprawa prawdopodobnie poległaby w starciu z tamtejszą biurokracją. Tym razem, dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, udało się dokonać prawie niemożliwego. – Senator Anna Aksamit zadzwoniła do marszałka Bogdana Borusewicza. Okazało się, że za dwa dni planuje on wylot z oficjalną wizytą do Kijowa i w drodze powrotnej mógłby zabrać naszych podopiecznych. W ciągu tego czasu udało się zorganizować wszystko, co niezbędne: podróż z Krymu do Kijowa, a także załatwienie dokumentów i polskich wiz dla dzieci – dodaje legionowski starosta.
W poniedziałek wieczorem na Okęciu ukraińskie maluchy oraz ich mamy przejęli od szefa Senatu powiatowi urzędnicy. Na miejscu wszystko i wszyscy oczekiwali już na gości z Krymu. – Bardzo wiele lokalnych firm i instytucji pozytywnie odpowiedziało na nasz apel, który umieściliśmy na facebook’u, dotyczący wsparcia i pomocy. Wygląda na to, że tę pierwszą grupę ugościmy właściwie bezpłatnie. Chcemy, żeby dzieciaki spędziły beztroskie, sympatyczne wakacje, żeby poznały Polskę i naszą kulturę. Mam nadzieję, że będą nas mile wspominać i że będzie to dobra podstawa do kształtowania pozytywnych relacji i przekonań o Polsce i Polakach – podsumowuje Jan Grabiec. Owe relacje pomogą też budować napływające od polskich rodzin zaproszenia na wspólny obiad czy spędzenie popołudnia, a także propozycje zabawy dzieci z Polski i Ukrainy w miejskich przedszkolach. Wakacje, choć dla grupy małych Ukraińców wypadły wcześniej niż zwykle, zapowiadają im się naprawdę wyjątkowe.