Cała sprawa jest tyleż świeża, co sensacyjna. Przynajmniej dla legionowian, którzy za kilka miesięcy mogą pożegnać się z dotychczasowym prezydentem miasta. Wszystko przez propozycję złożoną mu przez innego prezydenta, tego w kraju najważniejszego. A szefowi wszystkich szefów się przecież nie odmawia…
Sądząc po zdziwionych minach urzędników z legionowskiego ratusza, oni o perspektywach, jakie roztoczyły się przed ich pryncypałem, nic jeszcze nie wiedzą. Do „Miejscowej” owe zaskakujące wieści dotarły kilka dni temu, dzięki nieoficjalnym przeciekom z pałacu prezydenckiego. Takim w rodzaju „tajne przez poufne”. Oczywiście do (zapewne zresztą niezbyt odległego) momentu, kiedy w pełni dopieszczonym niusem będzie już można poczęstować media i opinię publiczną.
Wszystko zaczęło się od… Władimira Putina. Mając w pamięci pseudodemokratyczne, kierowane mocarstwową żądzą zawłaszczenie Krymu, Bronisław Komorowski postanowił spróbować zapobiec ponownemu wchłonięciu Ukrainy przez Rosję, spadkobierczynię imperialnych tradycji Kraju Rad. Tyle że nie oficjalnie, grzmiąc z mównicy o potrzebie zachowania integralności wschodniego sąsiada, lecz po cichu, wysyłając tam swojego zaufanego człowieka. I tutaj w tej całej historii pojawia się Roman Smogorzewski. Prezydenta Legionowa główny lokator pałacu przy Krakowskim Przedmieściu zna od wielu lat, łączy(ło) ich również to samo partyjne logo. Bywał w mieście jako poseł, marszałek Sejmu i zawsze chwalił jego dobrego gospodarza. Poza tym, dobrze wie o partnerskim mieście Kowlu i doskonałych relacjach, jakie bezpośredni w kontaktach z ludźmi szef legionowskiego samorządu potrafi nawiązywać przy stole obrad, ale i wtedy, gdy zamiast dokumentów ląduje na nim okolicznościowy poczęstunek. A to na Wschodzie cecha u polityka wręcz niezbędna.
Jak to nowe stanowisko Romana Smogorzewskiego mogłoby się nazywać, nikt na razie nie mówi. Wiadomo tylko, że miałby on za zadanie – oczywiście bez kamer, fleszy oraz asysty dziennikarzy – jeździć po Ukrainie i przekonywać lokalnych samorządowców do opowiedzenia się po „jaśniejszej stronie mocy”, czyli marszowi ich kraju w kierunku Unii Europejskiej. Bez wzniosłych słów, za to z wielkim poświęceniem. A co na to sam zainteresowany? O swoich planach na przyszłość gospodarz ratusza wypowiadać się teraz nie chce. Da się jednak wyczuć, że propozycję Bronisława Komorowskiego traktuje poważnie, jako nobilitację i, kto wie, szansę na zaistnienie w wielkiej polityce. Co po jego ewentualnej „abdykacji” będzie działo się w tej mniejszej – legionowskiej, to już zupełnie inna sprawa.
********
Jedni się z tego ucieszą, inni wręcz przeciwnie: prezydencka „propozycja” dla Romana Smogorzewskiego była aktualna tylko 1 kwietnia. Tak więc, choć w temacie jego dobrych relacji z Bronisławem Komorowskim zbytnio nie bujaliśmy, póki co Ukrainę nadal będzie odwiedzał jako samorządowiec. My zaś dziękujemy za odwiedzanie portalu „Miejscowa” i zapewniamy, że pozostałe zawarte na nim informacje są bliższe prawdy niż prezydencki awans…
pyt.: JAKI JEST NAJDŁUŻSZY ŻART PRIMA APRILISOWY ?
odp.: ODDANIE TUNELU W LEGIONOWIE, też żart trwa 2 słownie:DRUGI rok
Niunia – ciekawa jestem ile Ty masz włosów na głowie
W tym „artykule” ilość prawdy, humoru i inteligencji jest proporcjonalna do ilości włosów na głowie u autora tego „artykułu”.
Przecież to żart prima aprilis, hahah 😀
NASZA POLITYKA PARTNERSTWA WSCHODNIEGO, CZY JAK KTO WOLI „JAGIELLOŃSKA”, JAK NA RAZIE SPOWODOWAŁA, ŻE UKRAINA STRACIŁA KRYM I RAZEM Z POLSKĄ . LITWĄ, ESTONIĄ I ŁOTWĄ PAŃSTWA DRŻĄ O SWOJĄ NIEPODLEGŁOŚĆ. JEDNYM SŁOWEM ZNALEŹLIŚMY SIĘ W CZARNEJ DUPIE !!. CO MOŻNA W SPRAWIE UKRAINY SPIEPRZYĆ TO JUŻ ZOSTAŁO SPIEPRZONE I MOŻE BYĆ TYLKO GORZEJ
No nie wiem? od tylu lat dogaduje sie i przekonuje MZDW zarzadca ul. Struzanskiej w sprawie koniecznosci namalowania przejsc dla pieszych i bez skutecznie, przejsc i chodnika jak nie bylo tak i nie ma, wiec nie sadze aby mogl przekonac narod ukrainski aby poszli europejska droga. (juz nie wspominajac o tym ze lobby prezydenta na poszezenie DK61 za wiaduktem jest bardzo slabe.