Były nadzieje, plany i konkretne decyzje zmierzające do ich realizacji. Ręce zacierali policjanci, strażacy, sędziowie, a przede wszystkim lokalni samorządowcy. Na próżno. Nieruchomościami wchodzącymi w skład kompleksu przy ul. Zegrzyńskiej nadal dowodzić będzie Ministerstwo Obrony Narodowej.
Prezydent Legionowa dowiedział się o tym z krótkiego pisma, jakie przed świętami trafiło do miejskiego ratusza. Zawarty w kilku gładkich zdaniach przekaz momentalnie storpedował miesiące starań, przygotowań i negocjacji z podmiotami, które widziały się współgospodarzami 38 ha terenu oraz części budynków po stacjonujących w Legionowie żołnierzach.
– Zainteresowaliśmy Biuro Operacji Antyterrorystycznych, rozmawialiśmy z Centralnym Laboratorium Kryminalistyki, z prokuraturą okręgową i sądem rejonowym, ze strażą pożarną. I wszystko już było dogadane, zostały nawet zrobione pierwsze podziały. Napracowaliśmy się, a to jedno pismo niweczy całe te wysiłki – żałuje Roman Smogorzewski. Zdaniem prezydenta głównym powodem zmiany stanowiska MON-u są polityczne komplikacje za wschodnią granicą. Zapytany przez nas rzecznik prasowy tego akurat nie potwierdza. Powołuje się za to na Program Rozwoju Sił Zbrojnych RP i decyzję swego szefa. – Obecnie nieruchomości całego kompleksu wojskowego są przeznaczone w części do przekazania resortowi spraw wewnętrznych i w części do pozostawienia w zasobie resortu obrony narodowej, do realizacji zadań właściwych jednostek organizacyjnych. Dokonano już w tym celu podziału geodezyjnego tego terenu i wdrożono procedury zmierzające do adaptacji odpowiednich obiektów dla potrzeb nowych użytkowników wojskowych – informuje płk Jacek Sońta. Jedno jest pewne: legionowski ratusz ma za mało armat, żeby walczyć o powrót do pierwotnej koncepcji zagospodarowania „poligonu” na Piaskach. Zwłaszcza z zawodowymi specami od wojaczki.
Czy ewentualne rozmieszczenie tam nowych wojskowych struktur to dla miasta zła nowina? Patrząc przez pryzmat utraconych szans na stworzenie tam instytucji, które na lokalny rynek zatrudnienia mogłyby „rzucić” nawet kilkaset miejsc pracy, z pewnością tak. Ale jest i druga strona medalu. Z gabinetowych przecieków wynika, że w Legionowie powstanie siedziba utworzonego w ubiegłym roku Narodowego Centrum Kryptologii, co miastu dodałoby prestiżu, trochę nowych etatów i byłoby zgodne z filozofią jego dalszego rozwoju. – To bardzo specjalistyczna jednostka, która w tych niespokojnych czasach będzie odgrywała dużą rolę. Jeżeli myślimy o przyszłości powiatu, to ze względów komunikacyjnych i społecznych, czyli braku zgody mieszkańców na budowanie zakładów przemysłowych, ale i przez drogą ziemię, nie ma tu miejsca na produkcję. Dlatego chcemy postawić na wysokie technologie, naukę i badania – mówi prezydent Smogorzewski. Na poparcie swych planów ma w odwodzie m.in. budowane w Jabłonnie Centrum Badawcze energii odnawialnej i planowane przeniesienie tam wielu instytutów PAN, zegrzyńskich łącznościowców, wspomnianą siedzibę kryptologów, a także plany ściągnięcia do miasta i powiatu innych tego typu ośrodków badawczych oraz współpracujących z nimi instytucji. Ma to sens. Pytanie tylko, czy wypali?
Poniżej fragment pisma MON-u do prezydent Legionowa.
„W chwili obecnej zaistniała potrzeba pozostawienia w zasobie Sił Zbrojnych RP
nieruchomości będących przedmiotem zainteresowania Gminy Legionowo. Okazały się
one niezbędne dla potrzeb obronności państwa i nie zostaną przekazane do Agencji
Mienia Wojskowego celem dalszego zagospodarowania. W związku z powyższym, pomimo zrozumienia dla potrze społeczności Legionowa, strona wojskowa nie może wyjść naprzeciw oczekiwaniom pana prezydenta w przedmiotowym zakresie”.
Beata Oczkowicz, podsekretarz stanu w MON
Może Pan Smogorzewski nauczy się w końcu, że nie dzieli się skóry na niedźwiedziu…
„Wszystko było już wstępnie podzielone… nasze działania poszły na marne” – po co było cokolwiek robić bez decyzji o oddaniu gruntów…?!?