Piłkarze Legionovii wygrali kolejny mecz. W 29 kolejce pokonali na wyjeździe Concordię Elbląg 2:1 i awansowali na czwarte miejsce. Dwie bramki dla drużyny gości zdobył Marcin Stańczyk. Concordia kończyła mecz w dziesiątkę, po czerwonej kartce Sebastiana Tomczuka. W sobotę 17 maja (godz. 1730) Legionovia zagra na własnym boisku ze Stalą Rzeszów. Cztery dni później, w środę (godz. 1900), drużyna Marka Papszuna zmierzy się na wyjeździe ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki.
Po wysokim zwycięstwie nad liderem, Legionovia zdobyła komplet punktów w rywalizacji z Concordią w Elblągu. Dzięki wysokiej formie, jaką zespół Marka Papszuna prezentuje w rundzie wiosennej, legionowianie awansowali aż o dziesięć miejsc w porównaniu do lokaty po rundzie jesiennej.
Chociaż Concordia ma już bardzo niewielkie szanse na uratowanie się przed spadkiem, to wyjazd do Elbląga nie zapowiadał się jako wycieczka po pewne punkty. Gospodarze w przerwie zimowej zatrudnili trenera i siedmiu piłkarzy z Hiszpanii. W kadrze Concordii jest również trzech Japończyków i Kameruńczyk. Ta międzynarodowa drużyna wiosną spisuje się całkiem nieźle i sprawiła klubom z czołówki tabeli sporo kłopotów.
Legionovia udowodniła jednak, że jest znakomicie przygotowana do rundy wiosennej. Od początku meczu osiągnęła przewagę. Gospodarze mieli olbrzymie kłopoty z konstruowaniem akcji ofensywnych, a gra toczyła się głównie na połowie Concordii.
Efektem przewagi gości była bramka w 23 minucie. Po dośrodkowaniu Dawida Ryndaka, celnym uderzeniem głowa popisał się Marcin Stańczyk. Legionovia wypracowała sobie jeszcze kilka sytuacji bramkowych. Najlepszą miał Adam Czerkas, który główkował minimalnie niecelnie. Mimo dużej przewagi zespołu z Legionowa, pierwsza połowa zakończyła się tylko jednobramkowym gości.
Po przerwie nadal lepiej prezentowała się Legionovia. W 56 minucie ponownie bliski pokonania bramkarza gospodarzy był Czerkas, ale tym razem Przemysław Matłoka popisał się skuteczna interwencją. Minute później było już jednak 2:0. Po rzucie rożnym obrońcy Concordii zdołali wybić piłę poza pole karne, ale po chwili futbolówka wróciła pod bramkę. Tym razem najwyżej wyskoczył Marcin Stańczyk i po raz drugi umieścił piłkę w bramce gospodarzy.
Concordia zdobyła kontaktowego gola w 77 minucie, a jej autorem był Alfredo Zapata, który wygrał pojedynek sam na sam z Mateuszem Matrackim. Gospodarze ambitnie walczyli o korzystny wynik do końca, ale defensywa Legionovii spisywała się bardzo dobrze. Dodatkowo, w 89 minucie drugą żółtą kartkę otrzymał Sebastian Tomczuk i Concordia kończyła mecz w dziesiątkę.
Po zwycięstwie w Elblągu, Legionovia awansowała na czwarte miejsce w tabeli, ale wciąż nie może być pewna utrzymania, bo ma tylko trzy punkty przewagi nad strefa spadkową. Wydawało się, że Siarka Tarnobrzeg i Pogoń Siedlce mogą być już spokojne o awans, ale w 29 kolejce obydwie drużyny zgodnie przegrały swoje mecze i ich przewaga nad Wigrami zmalała do sześciu punktów i końcówka rozgrywek może być jeszcze bardzo ciekawa. Nawet Legionovia może jeszcze myśleć o zajęciu miejsca premiowanego awansem, bo traci do liderów 8 punktów, a do zdobycia jest jeszcze piętnaście.
W 30 kolejce drużyna Marka Papszuna zmierzy się na własnym bosku ze Stalą Rzeszów. Mecz zostanie rozegrany w sobotę (17 maja) o godz. 1730. Cztery dni później (środa 21 maja, godz. 1900), Legionovia zagra na wyjeździe ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki, który zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i jako pierwszy stracił już matematyczne szanse na utrzymanie.
Concordia Elbląg – Legionovia Legionowo 1:2 (0:1)
Bramki: Alfredo Zapata 77 – Marcin Stańczyk 23, 57
Concordia: Matłoka – Fujikawa, Broniarek, Burzyński, Nakatani, Garcia, Okada, Adolfo (71 Tomczuk), Lewandowski (69 Galeniewski), Song (59 Zejglić), Zapata.
Legionovia: Matracki – Goliński, Lendzion, Dankowski, Pielak, Tlaga, Romańczuk, Calderon, Ryndak (73 Maciejewski, 90 Wolski), Stańczyk (79 Broniszewski), Czerkas (58 Janusiński).