Trzydzieści pięć lat temu powstało Towarzystwo Przyjaciół Legionowa. Pod koniec maja jego członkowie jubileusz obchodzili w miejscu, gdzie wszystko się zaczęło. I trudno się dziwić, w końcu trafiło na wiernych miłośników lokalnej historii.

Mimo że od momentu założenia TPL-u stosownych obiektów w Legionowie przybyło, wybór jubileuszowej lokalizacji był oczywisty. – Spotkanie odbywa się w tej sali, gdzie 26 maja 1979 roku było zebranie założycielskie, czyli w sali konferencyjnej SML-W. Mam nadzieję, że duch tamtego zebrania będzie krążył nad uczestnikami tego – mówi Jacek Szczepański, wieloletni prezes i członek zarządu TPL. Miał nosa. O owego ducha zadbał m.in. starosta Jan Grabiec, przypominając fragment tekstu, jaki nowej organizacji poświęcił nieistniejący już dziennik „Życie Warszawy”.

– „W szybko rozrastającym się Legionowie brakuje szkół, przedszkoli i żłobków. Na nowo powstałym, dużym osiedlu Jagiellońska, zamieszkanym w większości przez młode małżeństwa, nie ma żadnego z tych obiektów. Brakuje też sklepów i punktów usługowych. Wiele do życzenia pozostawia estetyka miasta, wygląd ulic i zieleńców. Aby zdopingować władze miejskie i zaktywizować szersze rzesz legionowian do pracy na rzecz swojego środowiska, troszczący się o dobro miasta mieszkańcy, postanowili powołać do życia Towarzystwo Miłośników Legionowa” – odczytał samorządowiec.

Owi mieszkańcy to głównie przedwojenni nauczyciele oraz lokalna inteligencja. Wśród nich takie postacie jak Wanda Tomczyńska, Piotr Chruściel i Stanisław Feliszek. – Był to pewnego rodzaju odruch wynikający z potrzeby, aby mieszkańcom, którzy właśnie zasiedlali spółdzielcze bloki, przybliżyć historię miasta; pokazać, że Legionowo to nie tylko 20, 30, 40 lat, ale jego geneza sięga XIX wieku – dodaje Szczepański. Przez ponad trzy dekady do Towarzystwa ciągnęli mieszkańcy Legionowa, ale też regionaliści z całego powiatu. Pozwoliło to, niekiedy po raz pierwszy, przypomnieć ważne, często nieznane, acz ciekawe wydarzenia z jego historii. A następnie, i to już w 19 pozycjach, te odkrycia opublikować. – Od wielu lat wydajemy książki, i to różnych autorów. Ale naszym sztandarowym wydawnictwem, na którym nam bardzo zależy i do którego zawsze dążymy, jest „Rocznik legionowski”. W tym roku wydaliśmy szósty tom. Teraz przygotowujemy siódmy i mamy nadzieję, że do końca roku uda nam się go wydać – mówi Elżbieta Pogorzelska, wiceprezes TPL. Niezależnie od swych publikacji, TPL organizuje edukacyjno–nostalgiczne wycieczki po Legionowie. W lipcu, w rocznicę śmierci księdza Jana Mrugacza, proponuje też wyjazdy na Powązki, śladem zasłużonych mieszkańców miasta.

Powyższe starania jego włodarze widzą, doceniają i wspomagają finansowo. – Przyczyniacie się do tego, aby tę młodą, piękną i barwną, niestety dla dużej części mieszkańców Legionowa wciąż nieznaną, historię utrwalić. I udaje się to, dzięki waszej aktywności i przy naszym wsparciu – powiedział podczas sobotniego zebrania prezydent Roman Smogorzewski. – Przychodzą tu ludzie z lewa, z prawa, z centrum, a także wszyscy inni. I każdy dobrze się tu czuje. Jest to płaszczyzna pozapolitycznego działania, wymiany myśli, bo wszystkich łączy idea miłości do dziejów miasta, do jego przeszłości – dodaje Jacek Szczepański.

Mniej lub bardziej aktywnie działa w Towarzystwie Przyjaciół Legionowa około stu osób. Ludzi, którzy dobrze wiedzą, że utrwalając przeszłość, nie można tylko czekać na to, co przyniesie przyszłość. I od 35 lat aktywnie ją kreują. – Już 28 czerwca, jak co roku, przewidujemy piknik. To bardzo nas integruje, nawiązują się w jego trakcie przyjaźnie. A nam też o to chodzi, żeby były one takie trochę rodzinne – zdradza Elżbieta Pogorzelska. Sądząc choćby po dokonaniach Towarzystwa, cel dawno został osiągnięty. I co ważne, z tą „rodziną” jego członkowie dobrze wychodzą nie tylko na fotografiach.