Dokładnie 16 maja, w mocno sędziwym wieku, umarł legionowski defetyzm. Pogrzebano go w ostatni piątek. Kondukt żałobny wyruszył po południu ze stacji kolejowej. W ostatniej drodze towarzyszyli mu członkowie Stowarzyszenia Myślących Pozytywnie oraz mieszkańcy miasta. Z ponurym za życia nieboszczykiem żegnali się bez żalu.
Główną ulicą miasta, ze śpiewem na ustach chóru Belcanto (na co dzień działającego przy LUTW), żałobnicy udali się pod ratusz, wywołując tym dużą ciekawość przechodniów. Trudno im było zrozumieć, dlaczego coś, co wygląda na ceremonię pogrzebową, odbywa się w nader wesołej atmosferze. Kiedy wreszcie kondukt dotarł do celu, dziewczęca grupa z Born2Dance powitała go tradycyjnym legionowskim tańcem synchronicznym – żałobnym, by tak rzec, inaczej. Następnie zmarłego odprowadzono za ratusz, do parku, czyli na miejsce wiecznego pochówku.
– Dzisiaj żegnamy defetyzm, który przez dziesięciolecia toczył to miasto jak rak, jak najgorsza plaga. Pożegnajmy go dziesięcioma sekundami… wielkiej radości! – zachęcał obecnych Tomasz Talarski z założonego w tym roku Stowarzyszenia Myślących Pozytywnie (SMP), prowadzący ceremonię pogrzebową.
– Równo sto lat temu powstał defetyzm, w związku z powyższym stwierdziliśmy, że dość tego panowania. Czas by odszedł na zawsze – tłumaczy całe zamieszanie Marek Dąbrowski, wiceprezes SMP. Ale jest też i szerszy kontekst piątkowego (30 maja) działania. – Chcemy skupić wokół Stowarzyszenia przede wszystkim młodych ludzi. Po części już się to udało, bo mamy wspaniałą grupę z dwóch legionowskich liceów. Nasza współpraca zaczyna nabierać rumieńców. Będziemy robić razem fajne akcje happeningowe dla mieszkańców Legionowa. Najbliższa impreza odbędzie się już 28 czerwca na osiedlu Młodych. To „Sąsiedzka biesiada pod chmurką”. Będzie się działo, zapewniam – uzupełnia Jolanta Żebrowska, szefowa biura SMP.
Wracając do ceremonii, po wydobyciu denata odczytano manifest organizacji, która przyczyniła się do zgonu legionowskiego defetyzmu. – My, myślący pozytywnie, dajemy miastu nowy początek, szansę na odbudowę prawdziwej, nieskażonej chciwością kultury, okraszonej odrobiną szaleństwa – z przekonaniem głosił Tomasz Talarski. – To jest zabawa, ale pokazująca, że w Polakach zawsze było, a teraz jest nawet trochę więcej pesymizmu, i dobrze byłoby go pochować. Bo tak naprawdę chyba nie jest tak źle, jak to często oceniamy – komentuje Roman Smogorzewski. Co do pogrzebu, ma on rzecz jasna uświęcony tradycją przebieg. Dlatego gdy już żałobnicy wpisali się do księgi kondolencyjnej, nieboszczyka wrzucono do solidnie zabezpieczonej pieczary. A następnie dla pewności, fachowym spawem, uniemożliwiono mu powrót do żywych. Krótko po tym, jak popłynęły łzy radości, zapłonęło ognisko, przy którym odbyła się kulinarno-muzyczna konsolacja. – Mnie bardzo cieszy, że jest tutaj dużo młodych ludzi, którzy chcą się angażować i działać dla innych. Powstało nowe stowarzyszenie i zrobiło fajną zabawę, fajny happening – dodaje prezydent Legionowa. I oby mieszkańcy byli po nim już tylko happy.
PS.
Stowarzyszenie Myślących Pozytywnie dziękuje za pomoc w organizacji imprezy:
Prezydentowi Miasta Legionowo, członkom chóru Belcanto i Markowi Pawłowiczowi, dziewczynom ze szkoły tańca Born2Dance, Piekarni Hetmańska, harcerzom z Hufca ZHP oraz wszystkim, którzy zdobyli się na odrobinę szaleństwa.