Śmiało można zaryzykować twierdzenie, że impreza, jaka podczas weekendu odbyła się w gminie Wieliszew, interesowała nie tylko wielu ludzi w całej Polsce, ale i na świecie. Wszystko za sprawą Valerjana Romanovskiego, który pod szyldem Mazovia 24h Marathonu ustanowił nowy rekord Guinnessa w ciągłej jeździe przez 48 godzin na rowerze górskim.
Do startu pochodzący z Wileńszczyzny Polak przygotowywał się od kilku lat, trenując pod okiem doświadczonych fachowców. W uzyskaniu cennego wpisu do bodaj najbardziej znanej światowej księgi pomógł mu także Cezary Zamana, były zawodowy kolarz oraz organizator ultramaratonu Mazovia 24h Marathon. Specjalnie dla niego przygotował trasę i całą infrastrukturę, aby dzień przed rozpoczęciem 24h maratonu mógł on w odpowiednich, opisanych przez regulamin Guinnessa warunkach podjąć próbę bicia rekordu. Tak więc od piątku cyklista całą dobę mierzył się z trasą samotnie, natomiast w sobotę dołączyli do niego uczestnicy właściwych zawodów. W niedzielę, punktualnie o 12:00, samotny wyścig z czasem i odległością dobiegł końca. Wyścig, jako się rzekło, wygrany. W ciągu 48 godzin, robiąc jedynie trwające 15 minut przerwy na posiłki i serwis roweru, Valerjan Romanovski przejechał 758 km, co oznacza, że poprzedni rekord pobił aż o 187 km! Nic zatem dziwnego, że kiedy już nowy rekordzista Guinessa uporał się z największym zmęczeniem, uczcił swój sukces kieliszkiem schłodzonego szampana. Nie trzeba być jasnowidzem, aby podejrzewać, że ów trunek smakował mu jak nigdy dotąd…
Na koniec warto wspomnieć, że ubiegłoroczny zwycięzca Mazovia 24h Marathon poprzez swój wyczyn chciał zdopingować ludzi do zostawania potencjalnymi dawcami szpiku. Pragnął też pokazać cierpiącym na białaczkę oraz inne choroby krwi, że w żadnym momencie nie można się poddawać. Trudno o lepszą zachętę.
WS/UG Wieliszew