Miało być wielkie otwarcie, była kompromitująca wpadka. Obiecywane mieszkańcom Jabłonny gminne przedszkole przy ul. Modlińskiej 103 nie działa. Przyczyn jest wiele, zaczynając od nie do końca przemyślanej decyzji jabłonowskich radnych, na bezwładzie gminnej administracji kończąc. Tym razem rykoszetem po zderzeniu prawniczych opinii oberwały dzieci.
Ewa Szepel, właścicielka Niepublicznego Przedszkola „Bajkowy Dom” zawarła z gminą Jabłonna umowę użyczenia budynku przy ul. Modlińskiej 103 w czerwcu 2004 roku. Po remoncie kapitalnym miejsce znalazło tam ponad 120 dzieci. Była to jedna z prężniej działających placówek przedszkolnych na terenie powiatu legionowskiego. Była, bo 31 sierpnia tego roku przestała istnieć. Tego dnia Ewa Szepel przekazała gminnej komisji inwentaryzacyjnej klucze do budynku. To konsekwencja decyzji Rady Gminy Jabłonna, która w marcu 2014 roku podjęła decyzję o utworzeniu w tym miejscu placówki publicznej.
Wygląda na to, że jabłonowscy radni najwyraźniej nie do końca przemyśleli skutki podjętej uchwały. Okazuje się bowiem, że adaptacja i remont pomieszczeń oraz ich wyposażenie może pochłonąć blisko ćwierć miliona złotych. To ostrożne szacunki. Tych kosztów można było uniknąć. – W maju 2013 roku zaproponowałam pani wójt, że poprowadzę przedszkole na warunkach określonych przez gminę (1 zł za godzinę ponad podstawę programową – przyp. red.) – mówi Ewa Szepel. – Niestety, jak się niedawno okazało, pani Muniak mojej propozycji nie przekazała radnym, poniekąd wprowadzając ich w błąd. Teraz zapłacą za to wszyscy mieszkańcy gminy.
Decyzja rady o utworzeniu w Jabłonnie gminnej placówki rozpoczęła długą wymianę pism między zainteresowanymi stronami zakończoną jednostronnym oświadczeniem woli o rozwiązaniu umowy użyczenia. Gmina domagała się w nim zwrotu budynku w terminie 30 dni tj. do dnia 30 czerwca 2014 roku (2 miesiące wcześniej niż termin zakończenia umowy użyczenia) argumentując potrzebą remontu obiektu. Na tak postawione dictum odpowiedź najemcy mogła być tylko jedna. – Skierowałam sprawę do sądu – mówi Ewa Szepel. – Nie może być tak, że organ, który jest zobowiązany przestrzegać prawa, próbuje je obchodzić. Pani wójt doskonale wie, że rok przedszkolny trwa do 31 sierpnia i mnie, jako podmiot odpowiedzialny za zapewnienie dzieciom opieki, ten termin obowiązuje. 1 lipca w asyście policji przy Modlińskiej pojawili się przedstawiciele urzędu gminy domagając się zwrotu obiektu. Ponieważ sprawę miał rozstrzygnąć sąd, wiele zdziałać nie mogli. Przy okazji dostało się komendantowi jabłonowskiego komisariatu, który według swoich przełożonych z KPP w Legionowie nie miał podstaw prawnych do podjęcia interwencji.
Budynek wrócił do gminy dopiero 31 sierpnia. To oznacza, że jeszcze przynajmniej przez trzy miesiące przedszkola w Jabłonnie nie będzie. Jak gmina zamierza zapewnić opiekę przyjętym do placówki dzieciom, nie wiadomo. Dwa tygodnie temu wysłaliśmy w tej sprawie pismo do urzędu. Do dziś tj. 2 września nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Moje dziecko chodziło do Pani przedszkola.
Gdy zobaczyłam w jakich warunkach przygotowywano dla niego posiłki w pani kuchni, to zapewniam że spotkamy się w sądzie.
W kontrze do artystki-businesswomen-erudyty ujmę to tak: miejmy nadzieję, że szybciutko pani Ewa zostanie pozwana przez gminę o odszkodowanie. Bo jeśli ten budynek powstał z podatków mieszkańców i został zwyczajnie zdewastowany, to czas odłożyć Wielkie Emocje Pani Właścicielki na bok a zwyczajnie zadbać, by odpowiedzialna za to osoba pokryła koszty odtworzenia budynku. Bo także my, jako podatnicy, zostaliśmy w ten sposób poszkodowani. I dlatego dopilnujemy dalszych losów tej sprawy (w tej intencji, za przedmówcą, mocno trzymam kciuki za rozwój gałęzi restauracyjnej, w końcu z czegoś trzeba będzie to pokryć). Rodzicom dzieci, uczęszczających do przedszkoli prowadzonych przez tę samą osobę, pozostawmy rozważania, czy to oby dobry adres dla ich dzieci; mają oni prawo wybrać samodzielnie a kto wie, może postawa właścicielki przedszkoli im odpowiada? Negatywnej bohaterce tekstu (wbrew intencji autora), oprócz cierpliwości potrzebnej na lata procesu, pozostaje jedynie życzyć więcej czasu na czytanie. Czytanie pomaga. Wówczas nie tylko łatwiej o sens wypowiedzi, ale także składnia (a nawet interpunkcja) poprawia się znakomicie. No i szybciej czas zleci do prawomocnego wyroku 🙂
Witam wiem , ze nie powinnam zabierac glosu w kontrze oszolomstwu pana M ale trudno sie powstrzymac . Dobrze ,ze sa zdjecia przedszkola ,ktore przekazywalam gminie i faktury na dokonywane prace (przez 10 lat) i oczywiscie zdjecia stare budynku po szkole STO – i to ,ze czeste byly wizyty wladz gminy na terenie mojego przedszkola (ostatnia p wojt w maju tego roku , gdzie ,,piala,,z zachwytu nad salami przedszkolnymi i jeszcze wtedy obiecywala mi ,,zlote,,gory).Nagle teraz okazuje sie ze budynek jest zdewastowany i nie nadajacy sie do uzytku , smieszne , pewnie oczekiwali palacowych sal , z rupiecia palacu nie zrobisz . W porownaniu do tego ,co , dostalam , rzeczywiscie , mozna porownac do …. Ktos dobrze napisal , ze nie udalo die wojtowej wywalic mnie z przedszkola tkj jak zrobila to z dyrektorka-przyjaciolka swoja z Chotomowa , kilka lat temu . Weszla z policja , i zrobila w panstwie prawa zupelne bezprawie . , pozbawila kobiete pracy na chwile przed emerytura , pani dyrektor zaplacila duza cene (zawal i depresja) Ze mna jej sie nie udalo , nie dalam jej sie oszukac , w pore oprzytomnialam , nie jestem pierwsza i ostatnia oszukana i wukorzystana przez wojtowa , tylko wstyd ,ze do placowki wychowawczo-oswiatowej i do ponad 100 dzieci przyslala policje !!! Przyjdzie czas ze zaplaci za cale zlo , ktore wyrzadzila mieszkancom ! Z pozdrowieniami Ewa Szepel dyrektorka i wlascicielka Bajkowego Domu
Witam wiem , ze nie powinnam zabierac glosu w kontrze oszolomstwu pana M ale trudno sie powstrzymac . Dobrze ,ze sa zdjecia przedszkola ,ktore przekazywalam gminie i faktury na dokonywane prace (przez 10 lat) i oczywiscie zdjecia stare budynku po szkole STO – i to ,ze czeste byly wizyty wladz gminy na terenie mojego przedszkola (ostatnia p wojt w maju tego roku , gdzie ,,piala,,z zachwytu nad salami przedszkolnymi i jeszcze wtedy obiecywala mi ,,zlote,,gory).Nagle teraz okazuje sie ze budynek jest zdewastowany i nie nadajacy sie do uzytku , smieszne , pewnie oczekiwali palacowych sal , z rupiecia palacu nie zrobisz . W porownaniu do tego ,co , dostalam , rzeczywiscie , mozna porownac do …. Ktos dobrze napisal , ze nie udalo die wojtowej wywalic mnie z przedszkola tkj jak zrobila to z dyrektorka-przyjaciolka swoja z Chotomowa , kilka lat temu . Weszla z policja , i zrobila w panstwie prawa zupelne bezprawie . , pozbawila kobiete pracy na chwile przed emerytura , pani dyrektor zaplacila duza cene (zawal i depresja) Ze mna jej sie nie udalo , nie dalam jej sie oszukac , w pore oprzytomnialam , nie jestem pierwsza i ostatnia oszukana i wukorzystana przez wojtowa , tylko wstyd ,ze do placowki wychowawczo-oswiatowej i do ponad 100 dzieci przyslala policje !!! Przyjdzie czas ze zaplaci za cale zlo , ktore wyrzadzila mieszkancom ! Z pozdrowieniami Ewa Szepel dyrektorka i wlascicielka Bajkowego Domu
Byłem dzisiaj w budynku oddanym przez p.Szepel. Wszędzie grzyb. Sale, korytarze, kuchnia. Jak ten budynek przez tyle lat był dopuszczany przez sanepid?? Elektryka w formie zwisajacych kabli, drzwi od Sal na pourywanych zawiasach. Toalety jak ze zdjęć z lat 60. Naprawdę warto pójść i sprawdzić gdzie są te inwestycje p.Szepel skoro umywalki pamiętają jeszcze poprzednich właścicieli? Tak naprawdę nadaje się to na pozew zbiorowy rodziców dziec,i które przez wiele lat tam uczęszczały.
Można by napisać kto mieczem wojuje od miecza ginie. Pani wójt myślała ze zastraszy właściciela tak jak sastraszyła parę lat temu inną dyrektorke przedszkola w Chotomowie.Tam weszła w asyście policji wywarzając drzwi.Tu trafiła na kogoś podobnego sobie. Pomijając charakterki obu pań nie ma co sie dziwić że p.Szepel nie oddała kluczy – umowa to umowa.A urzędnicy i wójtowa niech wreszcie zaczną myśleć i przewidywać.
@ Marcin, dziennikarze gazety miejscowej byli w budynku w niedziele w trakcie przekazywania kluczy gminie i doskonale widzieli w jakim stanie jest obiekt. Słowa na ten temat tu nie ma.
W przypadku tego „artykułu” nawet trudno mówić o półprawdach, tu są zwyczajnie nieprawdziwe informacje. Autorowi kłania się znajomość ustawy o prawie prasowym:
Art. 12. 1. Dziennikarz jest obowiązany:
1) zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości lub podać ich źródło.
Dobry artykuł. Pokazuje prawdę. Dziwię się, że ktoś, kto ma własny interes dziwi się że inny przedsiębiorca nie zrezygnował wcześniej z interesu przedszkolnego, na który miał podpisaną umowę.
Pan Tomasz Talarski, autor tego tekstu, powinien obejrzeć na własne oczy jak wygląda budynek przedszkola oddany gminie przez panią Szepel. Pourywane są nawet syfony kanalizacyjne, więc cały budynek po wyprowadzce śmierdzi ściekami. Mam nadzieję, że gmina zaciągnie tego „przedsiębiorcę” do Sądu. Dla Smogorzewskiego powinno być to ostrzeżenie, bo ratuszowa może skończyć podobnie.
Artykuł jednostronny szkoda że nikt nie opisał zdania drugiej strony i gdzie zdjęcia ze stanu zdanego budynku?