O tym co robić, aby dziki nie wchodziły na spółdzielcze osiedla i nie wyrządzały tam szkód, rozmawiano w ubiegły wtorek (23 września) w sali konferencyjnej SML-W. W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele zarządu spółdzielni, kierownicy osiedlowych administracji oraz doradca do spraw łowiectwa w starostwie powiatowym w Legionowie, Zenon Chojnacki.
– Jak wiecie osiedle Przylesie jest zryte totalnie. Kto nie wie, niech pojedzie zobaczyć. Odtworzenie tego będzie wymagało dużych nakładów pieniężnych – mówi Stanisław Ozdarski, wiceprezes SML-W w Legionowie.– W gminie Jabłonna sytuacja z dzikami jest nieopanowana. Ja to mówię głośno i będę to mówił. Nie ma współpracy z panią wójt. Pani wójt wynajęła firmę, która w gminie rozwiązuje te problemy, a ja nie mogę w to ingerować – mówił Zenon Chojnacki. A niechęć wójt Olgi Muniak do współpracy ze starostwem oraz brak wspólnych i kompleksowych działań sprawia, że dziki przeganiane z Jabłonny trafiają do Legionowa.
Na osiedlu Sobieskiego pojawiają się ostatnio regularnie.– Jakiś miesiąc temu były na rondzie Husarska. Zrobiliśmy tam nowy trawnik i już go przetestowały. Gdy go ogrodziliśmy, to przeniosły się pod kanałek, czyli na pięćsetki. Zareagowaliśmy w ten sposób, że dzwoniliśmy do pana komendanta Straży Miejskiej, pana Gawkowskiego i do pana Chojnackiego – mówi Agnieszka Borkowska, kierowniczka administracji osiedla Sobieskiego. Póki co, dzików na innych spółdzielczych terenach jeszcze nie było. – Problemów większych nie ma dlatego, że one się pokazują sporadycznie i tylko pojedyncze sztuki. Na pewno to nie jest, to co było dwa lata temu, bo wtedy całe stadka chodziły po osiedlu. Natomiast w tym roku jeszcze taka sytuacja nie zaistniała, ale nie wykluczamy, że może się coś takiego przytrafić – mówi Beata Woźniak, kierowniczka administracji osiedla Jagiellońska.
O tym jak temu przeciwdziałać, rozmawiano w trakcie wtorkowego spotkania. Zenon Chojnacki zaproponował, aby użyć specjalnego granulatu odstraszającego. Jest on bezwonny – nie przeszkadza więc ludziom – ale na tyle skuteczny, że dziki trzymają się z dala od miejsc, gdzie został on rozsypany. – Moja propozycja jest taka, że kupujemy granulat. Po przeszkoleniu gospodarzy budynków, rozsypiemy go i spróbujemy na okres kilku tygodni rozwiązać ten problem. Niedługo będzie zima, spadnie śnieg, będą inne warunki polowania i jestem pewien, że rozpocznie się intensywny odstrzał tych dzików. Koła łowieckie czekają bowiem na ten śnieg – zapewnia Zenon Chojnacki. Ten sam granulat na osiedlu Sobieskiego stosowano już wcześniej – dwa lata temu, kiedy odnotowano największa ekspansję dzików na spółdzielcze tereny. – W momencie kiedy go rozsypaliśmy dziki się wyniosły w inne rejony. Mam nadzieję, że teraz będzie taka sama sytuacja i jeżeli ten granulat będzie rozsypany, to one tu do nas po prostu nie przyjdą – mówi Agnieszka Borkowska. Trzeba również przypomnieć, że wiele zależy też od samych mieszkańców. – Sami wiemy, że dziki przychodzą tam gdzie jest jedzenie. Po raz kolejny więc prosimy nie zostawiać pożywienia przy śmietnikach, żeby ono nie stało gdzieś na widoku. Okazuje się bowiem, że dziki mają bardzo dobry węch. Z daleka wyczuwają jedzenie i idą po prostu tam, gdzie mają te smakowite kąski – mówi Beata Woźniak.
Granulat niedługo zostanie kupiony i rozsypany. Potem zacznie się liczenie strat. Będą one prawdopodobnie szły w dziesiątki tysięcy złotych.
Ja na Twoim miejscu Zenku, wszedłbym z Marcinem do dżakuzi:))))) Może ci odpuści:)))))
Zenek nie przejmuj się on kocha tylko słabą LOlę, a ona mu za to daje cukierki. Taki układ.
Zenek, nie kręć. Rozumiem, że kampania rozpoczęta, ale z Gminy Jabłonna zostałeś pogoniony z zupełnie innych powodów, niż mówisz. I teraz płakanie, że dziki „idą od Pałacu” jest tyleż nieporadne, co żałosne. Może chcesz, żebym przytoczył, sam sabotujesz nawet odłownię dzików w Jabłonnie? Jaki z ciebie kandydat do samorządu?