Gdyby sądzić po liczbie dotychczasowych występów, Grupa MoCarta lubi Legionowo. Frekwencja na koncertach pokazuje zaś, że legionowianie lubią Grupę MoCarta. W czwartek obie strony potwierdziły, że w ich relacjach wszystko gra. Tym razem publiczność zebrana w sali widowiskowej ratusza zobaczyła ogrywany dopiero program „Ale Czad!, czyli podróże Grupy MoCarta”.
– To nasze nowe, że tak zażartuję, dzieło, które opowiada o tym, co się z nami dzieje poza granicami naszego kraju i jakie nas tam spotykają przygody. Mniej więcej – mówi drugi skrzypek Michał Sikorski. – Po pewnych retuszach przygotowaliśmy program, który jesteśmy w stanie zagrać pod każdą szerokością geograficzną – dodają pierwsze skrzypce kabaretu Filip Jaślar. Zagrać i zostać zrozumianym. Uniwersalny język muzyki daje Grupie możliwości, o jakich większość kabareciarzy może tylko marzyć. Choć i on bywa czasem zbyt trudny…
– Taki koncert zdarzył się raz, w mniejszej miejscowości w Chinach, gdzie publiczność wyraźnie po raz pierwszy słyszała dzieła Mozarta, Bacha, ale i Beatlesów czy Michaela Jacksona. A poza tym, udaje nam się rozbawić publiczność, z którą nie jesteśmy w stanie porozumieć się werbalnie. To nas strasznie cieszy, bo to nieprawdopodobne uczucie – podkreśla Filip Jaślar.
Jeśli chodzi o tytuł najnowszego programu, kwartet nie poprzestał tylko na zabawnej grze słów. Już od początku – puszczając na umieszczonym za sceną ekranie (swoją drogą, nakręcone w jabłonowskim pałacu) powitanie z sympatycznym czarnoskórym mężczyzną (z Czadu…?) w roli głównej – żwawo podążył afrykańskim śladem. I ten międzynarodowy skeczowo – muzyczny wątek ciągnęli aż do szczęśliwego finału. Nie jest to może typ żartów, po których ludzie wpadają w śmiechowe konwulsje, ale na przedstawieniach Grupy trudno się nudzić. I tak już od prawie 20 lat. – Podejrzewam, że jeżeli byśmy teraz zobaczyli nagranie ze swego pierwszego koncertu, który odbył się w zielonogórskim klubie studenckim Gęba, to byśmy troszeczkę się z siebie śmiali. Potem by nam zrzedły miny, jak byśmy zobaczyli jak wyglądamy teraz i jak wyglądaliśmy wtedy – mówi Michał Sikorski. – To, co się nie zmieniło, taką mam nadzieję, to fakt, że Grupa MoCarta powstała dla zabawy; po to, żebyśmy się dobrze tym bawili. I przez te prawie 20 lat tak właśnie jest – podkreśla Filip Jaślar.
Oprócz Grupy MoCarta, na Legionowskich Czwartkach Kabaretowych wystąpił jeszcze pracujący dopiero na swą markę kabaret K2. I również, co dla początkujących bywa trudne, dał czadu.