Jeszcze do ubiegłego tygodnia stanowiła plamę na gospodarskim honorze lokalnych samorządowców. Po modernizacji ulica Bindugi w Kani Polskiej przestała być bodaj ostatnią nieutwardzoną drogą we władaniu powiatu. Nic dziwnego, że choć krótka i położona z dala od jego stolicy, ojców sukcesu ma nadspodziewanie wielu.
Zanim latem starostwo ogłosiło przetarg, powiatowi radni długo nie mogli osiągnąć porozumienia w kwestii drogowych priorytetów. Podobno doszło nawet do tego, że wiceprzewodnicząca rady Olga Wierzbicka przerwała jedno z posiedzeń komisji rozwoju, by w przerwie namawiać kilku kolegów do rezygnacji z forsowania remontu „konkurencyjnej” drogi w miejscowości Zabłocie.
Sądząc z tego, co nastąpiło później, siła kobiecej perswazji jeszcze raz okazała się skuteczna. Pomógł jej też oczywiście fakt, że gmina Serock zadeklarowała chęć i gotowość finansowego wsparcia powiatu w realizacji całej, wartej około miliona złotych inwestycji.
Na odcinku o długości niespełna kilometra, od ul. Popowskiego do Nadbużańskiej, powstała całkowicie nowa nawierzchnia asfaltowa, są również krawężniki, a pobocze zostało utwardzone kruszywem. Na ulicy pojawiło się także nowe oznakowanie. Teraz ani deszczowa jesień, ani śnieżna zima, ani nawet późniejsze roztopy mieszkańcom będą już niestraszne.
A co z ulicą Popowską w Kani Nowej i Polskiej? Droga bardziej uczęszczana, przy której znajduje się wiele gospodarstw domowych całorocznych, po wielu mękach Burmistrz raczył zlecić utwardzenie destruktem asfaltowym, co nie wiele rozwiązała problem. Ulica dłuższa, bardziej uczęszczana, a niechciana.