Na demokratyczne procedury nawet miejscy radni, choćby chcieli, nic nie poradzą. Dlatego po czterech latach znów muszą postarać się o mandaty. Kampanię zostawiając na boku, tuż przed wyborami zapytaliśmy samorządowców, jak oceniają mijającą kadencję Rady Miasta Legionowo. Punkt widzenia, co łatwo przewidzieć, zależy od miejsca siedzenia na sali obrad.
Zza prezydialnego stołu wygląda to tak: – Dla mnie ta Rada była dobrą Radą. Od początku miała takie założenie, żeby coś w Legionowie zmienić, i zmieniła – uważa Janusz Klejment, przewodniczący Rady Miasta Legionowo. – Kadencja przebiegała w miarę spokojnie. Nie było jakichś większych ekscesów i sporów. Radni pracowali, mając na względzie rozwój naszego miasta. Może nie było tak spektakularnych sukcesów jak Arena w poprzedniej kadencji, ale za to bardzo ważne, chociażby inicjatywy lokalne – dodaje Andrzej Piętka (PO). – Wiele projektów, wiele przedsięwzięć, które zrealizowaliśmy w mieście, widać gołym okiem. Myślę, że mieszkańcy to doceniają i mogą dostrzec, że była to kadencja obfitująca w nowe inwestycje – kończy Bogdan Kiełbasiński (NMNS).
Im dalej od koalicji, tym ocena ich mnogości i ważności maleje. Trochę nabroił tu kryzys. – Nie było już takiego postępu jak w poprzedniej kadencji, chociaż te najważniejsze rzeczy, które leżą w kompetencji samorządu gminnego, były realizowane w sposób zadowalający mieszkańców – jest zdania Leszek Smuniewski (PS). – Działo się za dużo złego: podwyżki podatków, likwidacje MOSiR-u, filii bibliotek. Było szereg rzeczy, które dla mieszkańców zmieniły się na gorsze i myślę, że oni to odczuwają – kontruje Konrad Michalski (PiS). Jedno jest pewne: w trakcie kończącej się kadencji na sesjach próżno było oczekiwać scen rodem choćby z ukraińskiego parlamentu. Idylliczny, samorządowy spokój, jeśli bywał burzony, to w mniej oficjalnych okolicznościach. – Udawało się rozwiązywać na komisjach. Nie było jak przed kilkunastu laty, kiedy na sesji trwały spory, były wręcz bitwy o pewne sprawy. Tu potrafiliśmy uzgodnić to na komisjach, dyskutując z mieszkańcami czy między sobą, i tak naprawdę na sesji byliśmy już przygotowani do podjęcia konkretnych decyzji – zdradza kuluarowe sekrety Janusz Klejment.
Mówiąc o dokonaniach, koalicjanci wskazują na inwestycje w bezpieczeństwo, bazę oświatową, sieć wodociągową i kanalizacyjną oraz drogi. Centrum Komunikacyjnego, na co zapewne liczyli, do listy swych zasług dopisać jeszcze nie mogą. Inna sprawa, że w mandatowych marzeniach widzą się współtwórcami kolejnych sukcesów. – Pozostaje jeszcze cały czas nierozwiązana kwestia przejazdu kolejowego łączącego ulicę Polną i Kwiatową. Myślę, że to wyzwanie na kolejną kadencję, aby pozyskać środki zewnętrzne na tą realizację – mówi radny Kiełbasiński (w niedzielnych wyborach mandatu nie otrzymał – red.). – Myślę, że trzeba wrócić do tematu szpitala, podejmowanego głównie przez starostę, który jest tutaj wiodącą siłą. Natomiast bez dobrej woli ze strony samorządów ta inwestycja według mnie nie może się udać – dodaje Leszek Smuniewski. Dzisiejsza opozycja swą rolę w nowej radzie, chętnie dominującą, widzi trochę inaczej. – Konieczne będzie ustabilizowanie sytuacji finansowej miasta. Nie przyjmuję argumentów prezydenta, że wszystko jest tutaj w porządku. Mimo że te wszystkie współczynniki nie są przekroczone, zadłużenie jest duże i będzie rosnąć – prorokuje (również w niedzielę przegrany) Konrad Michalski.
Ten, którego opozycja o to obwinia, aktualnych jeszcze radnych ocenia wysoko. I podkreśla fakt, że z zadania patrzenia mu na ręce wywiązywali się nader sumiennie. – Nie ma łatwych rad. Poza tym, wydaje się, że rada, która przyzwala prezydentowi na wszystko, jest wstępem do jego klęski. Rada powinna być merytoryczna, powinna się spierać, przekonywać, ale powinna być wymagająca, żeby ją przekonać. I myślę, że tak było z tą radą – uważa prezydent Roman Smogorzewski. Chwaląc jej chęć do współpracy i zawierania kompromisów, prezydent liczył, że kolejna ekipa radnych będzie co najmniej tak samo dobra. No i że to właśnie jemu, nie zaś jego jedynemu konkurentowi, po wyborach przyjdzie sobie z nią radzić. Jak dowiódł ich wynik, jego życzenie zostało spełnione.