W przedwyborczych hasłach pojawia się od lat. Ale tak realna jak teraz budowa w Legionowie szpitala dotąd nie była. Tę wyborczą zostawiając za sobą, samorządowcy mogą już poświęcić się kampanii na rzecz jego powstania. Nieco inną, bo skierowaną już nie do mieszkańców, tylko przedsiębiorców, firm i urzędników.
Aktualnie trwa tzw. dialog techniczny z potencjalnymi partnerami projektu. Pozwoli on znaleźć biznesowego wspólnika, który razem z powiatem wzniesie i wyposaży obiekt. – Chcielibyśmy w ciągu najbliższych tygodni, miesięcy wyłonić partnera, utworzyć podmiot, który będzie budował szpital, zaprojektować go i jak najszybciej rozpocząć budowę – zapowiada Jan Grabiec. Wiadomo nawet, jak taka placówka medyczna mogłaby wyglądać. Mimo że na działce przy ulicy Sowińskiego miejsca jest niewiele, projektantom udało się tam zmieścić całkiem sporo.
– Wizualizacja i koncepcja architektoniczna były potrzebne po to, żeby ocenić, czy tą przestrzeń da się zabudować szpitalem i czy będzie on miał możliwość rozwoju. Architekci potwierdzili, że taka możliwość istnieje. A położenie szpitala w centrum miasta będzie ułatwiało kontakt – dodaje starosta.
W całym tym przedsięwzięciu od kontaktu ważniejszy jest jednak kontrakt. Dlatego w roli kluczowego rozgrywającego występuje nie samorząd, lecz Narodowy Fundusz Zdrowia – instytucja tyleż bogata, co kapryśna i wymagająca. – Ale mam nadzieję, że zmiany w ustawodawstwie, plan wojewody plus ogromna determinacja, jaką ma powiat legionowski i wsparcie, także finansowe, na jakie może liczyć ze strony miasta Legionowo i myślę, że okolicznych gmin, sprawią, że jeszcze w tej kadencji nastąpi otwarcie szpitala w Legionowie – mówi prezydent Roman Smogorzewski. – Z rozmów z NFZ-em wiemy, że konkursy na kolejne lata będą ogłaszane w 2016 roku. Umowy będą długie, dotyczące od 5 do nawet 10 lat świadczeń szpitalnych. To dla nas bardzo ważny okres. Wtedy musimy być gotowi, żeby stanąć do konkursu – zapowiada Grabiec.
Szanse na sukces zwiększa wsparcie burmistrza Białołęki i odpowiedzialnego za ratownictwo medyczne mazowieckiego wojewody. Co ciekawe, starosta usiłuje też zjednać szpitalną konkurencję. Z założenia niechętną, bo za sprawą nowej placówki przypadnie jej mniejszy kawałek rozdzielanego przez NFZ tortu. Z drugiej strony, wraz z otwarciem kolejnego szpitala, w innych powinna zmniejszyć się liczba pacjentów. A to dla przepełnionych warszawskich lecznic byłoby zbawienne. – Nie ma możliwości uzyskania formalnej promesy z NFZ-u, natomiast wiemy od jego kierownictwa, że w momencie, kiedy szpital powstanie i będzie ogłoszony konkurs obejmujący powiat legionowski, nie będzie można tej prawidłowo złożonej oferty zignorować. Tak więc, w sensie negatywnym, NFZ potwierdził, że jeżeli szpital rejonowy będzie istniał, to z pewnością kontrakt uzyska – podkreśla legionowski starosta. Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. Istotny jest bowiem zakres świadczeń, które Fundusz będzie w legionowskiej placówce finansował. O ile oczywiście po latach snucia marzeń i planów wreszcie się ona zmaterializuje.
Może by autor był łaskawy i podał, jacy to projektanci przygotowali ten projekt. Żaden szanujący architekt nie wykonałby czegoś takiego, co wy prezentujecie na tym zdjęciu i podpisałby Szpital Powiatowy. Zacząć od tego trzeba, że wymogi terenowe do tego typu inwestycji są dalekie od tych, które mamy przy ulicy Sowińskiego. Tu co najwyżej może powstać coś w stylu istniejącej już w naszym mieście Mediqi, ale lepiej żeby nie powstało. Proponuję Panu Panie Waldku w ramach rzetelności dziennikarskiej, aby Pan stanął o którejkolwiek godzinie na skrzyżowaniu ulicy Warszawskiej i Sowińskiego i dodał do istniejącego już ruchu samochodowego kolejne samochody jadące do tej placówki. Ponadto proponuję Panu, jeżeli nadal Pan chce pisać o budowie szpitala w Legionowie sięgnąć do lat 70 XX i prześledzić dokładnie historię pomysłów na jego powstanie i lokalizację.