Obok działalności wychowawczej, w Przedszkolu Miejskim z Oddziałami Integracyjnymi nr 7 postanowiono spróbować wydawniczego chleba. Oczywiście ściśle z ową działalnością związanego. Na początku miała być tylko broszurka, w końcu upichcono całą książkę. Tak powstały „Bajkowe przepisy” – poradnik kulinarny dla kreatywnych rodziców.
– Inspiracją do opracowania „Bajkowych przepisów” było wdrożenie w naszym przedszkolu programu żywieniowego VitaMenu. Polega on na realizacji procedur opracowanych w karcie dań, którą otrzymaliśmy w momencie przystąpienia do programu, zorientowanej na zmianę żywienia dzieci w wieku przedszkolnym – mówi dyr. placówki Dorota Stankiewicz. Zmianę, ma się rozumieć, na lepsze, a już z pewnością zdrowsze.
Książkę, o którą zresztą rodzice wręcz się upominali, sprzedano błyskawicznie. Z uwagi na liczne ilustracje i dania promowane przez postacie z bajek, chętnie „łyknęli” ją też mali konsumenci. – Jest ona więc książką przyjazną dla dzieci, w której też proponujemy, aby te posiłki rodzice wykonywali razem z nimi. Zachęca je to do ich spożywania, na zasadzie: „to, co sam zrobię, chętniej spróbuję” – uważa dyrektorka. – Przepisy są bardzo proste. Każdy rodzic ze swoim dzieckiem może je łatwo przygotować w domu. Na przykład w weekend, kiedy jest ono poza przedszkolem – dodaje Joanna Gutowska–Ślesik, specjalista ds. żywienia i zaopatrzenia.
Jak wieść kuchenna niesie, wiele rodzin z „Bajkowych przepisów” stara się na co dzień korzystać. Początkowo zaskoczonych, że zdrowe odżywianie to zupełnie inna bajka. Bo trzeba zmienić nie tylko zawartość lodówki, ale i kulinarne obyczaje. Tak jak dzięki programowi VitaMenu zmienia je ponad 160 maluchów z „siódemki”. – Potrawy przygotowywane są na bazie naturalnych produktów, wyeliminowaliśmy konserwanty i sztuczne barwniki, ograniczyliśmy ilość soli, cukru i glutaminianu sodu. Posiłki są odpowiednio zbilansowane i przygotowane zgodnie z normami żywieniowymi dzieci w wieku przedszkolnym – podkreśla Dorota Stankiewicz. – Są to wszelkiego rodzaju produkty jak najbardziej naturalne, które zawierają możliwie najmniej substancji dodawanych często do innych, szeroko reklamowanych produktów, a przez to w dużych ilościach spożywanych przez najmłodsze dzieci – mówi pani Joanna.
W „siódemce” taka dieta odpada. Przekonują się one o tym już podczas pasowania na przedszkolaka. Wręczany każdemu rożek obfitości zawiera nie cukierki czy batony, lecz suszone owoce, orzechy i pestki. Później, w trakcie pobytu w placówce, można wziąć na ząb choćby zupy krem, spaghetti, rybną pizzę lub opiekane ziemniaki z ziołami. Ale też sałatki owocowe oraz robione na miejscu ciastka i kisiele. Zdarza się jednak, jak to w życiu, że dzieciom nie w smak bywa dieta przyprawiona tylko szczyptą cukru i soli. – Ale konsekwencja i zachęcanie ich do spożywania tych posiłków spowodowały, że coraz chętniej po nie sięgały. I coraz bardziej smakował im na przykład mniej słodki kompocik, inny od soczków, które są często serwowane ich rówieśnikom – cieszy się dyrektorka przedszkola.
Co bardzo istotne, wdrożenie programu VitaMenu nie wygenerowało dodatkowych kosztów. A dzięki temu, że cały personel zaliczył wypasione kursy i warsztaty, jego realizacja to dla pracowników bułka z masłem. I tak oto, kiedy Polska goni świat pod względem częstości występowania otyłości, alergii lub cukrzycy, placówka przy Husarskiej od nich ucieka. Karmiąc wychowanków smacznie, zdrowo i do syta. – Poprzez spożywanie tych produktów w wieku przedszkolnym kształtujemy właściwe nawyki żywieniowe na przyszłość. Dzięki temu dziecko ma możliwość uniknięcia w wieku późniejszym wszelkiego rodzaju chorób cywilizacyjnych – uważa Joanna Gutowska–Ślesik. W myśl starej jak świat, acz nieco zmodyfikowanej zasady: czym skorupka za młodu nie nasiąknie, tym na starość nie trąci.