Wygląda na to, że gmina Wieliszew ma pecha do inwestorów, których działalność może okazać się uciążliwa. Tym razem w obliczu takiej perspektywy stanęli mieszkańcy wsi Łajski. W ich sąsiedztwie, obok ulicy Polnej, chce się rozgościć krematorium dla zwierząt. Póki co, po szybkiej akcji samorządowców, 1:0 prowadzą jego przeciwnicy.
Jak łatwo się domyślić, wieść o kremacyjnych planach odbiła się w Łajskach szerokim echem. – Jest duże poruszenie i niepokój społeczny. W związku z powyższym 5 stycznia, na radzie sołeckiej, zapadła decyzja o zwołaniu zebrania wiejskiego w celu wyrażenia stanowczego sprzeciwu wobec tej inwestycji – mówi Jan Sołtys, sołtys wsi Łajski. Oburzenie ludzi jest tym większe, że inwestor – spółka Niebiański Zwierzyniec, rozpoczął budowę, nie czekając na pozwolenie ze starostwa. Inna sprawa, że dokumenty, które złożył 3 września, urzędnicy z wydziału architektury uznali za niekompletne.
– Wydaliśmy postanowienie o uzupełnienie braków we wniosku. Inwestor te braki uzupełnił. Jednak zanim zbadaliśmy ten uzupełniony wniosek, w międzyczasie wpłynęło do nas pismo w sprawie przeprowadzenia kontroli robót budowlanych, które prawdopodobnie na tej działce się toczą – poinformował uczestników zebrania wicestarosta Robert Wróbel.
Kiedy Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego zrobił nalot, potwierdził samowolę budowlaną. W związku z tym, mimo że inwestor poprawił wniosek, starosta wydał decyzję o umorzeniu postępowania. Sprawy to jednak nie załatwia. Kilkunastu rodzinom, którym grozi sąsiedztwo krematorium, wciąż mocno ona śmierdzi. Podobnie zresztą jak powiatowemu weterynarzowi, z którym konsultował się sołtys wsi Łajski. – Działka jest usytuowana w głębi, ze służebną drogą dojazdową. W tej chwili nie jest jeszcze przekazana na rzecz gminy, bo musi nastąpić podział działek. Poza tym, wartość tych sąsiednich automatycznie spadnie – zauważa Jan Sołtys. – Słyszałem, że ta firma ma robić usługę ekskluzywną typu spopielanie do urn (kremacja zwłok dużego psa to koszt nawet tysiąca złotych – red.). Ja w to nie wierzę. Jeżeli ta firma już powstanie, to będzie miała prawo też podpisać umowy, na przykład z lecznicami weterynaryjnymi – sądzi Mirosław Kado, wiceprzewodniczący rady powiatu.
Uchwalony przed 15 laty plan zagospodarowania dopuszczał prowadzenie na tym terenie usług nieuciążliwych. Według ich ówczesnej definicji, spalarnia zwierzęcych zwłok powstać by tam nie mogła. Z czasem zapisy zostały jednak skorygowane. – Plan zagospodarowania przestrzennego wykazywał, że krematorium nie może tam istnieć. Nagle się okazało, że plan się nie zmienił, ale w 2010 roku zmieniło się rozporządzenie i takie krematorium teoretycznie mogłoby tam powstać – dodał radny Kado. Jeśli kompletny wniosek inwestora zignorowałby starosta, wtedy pozwolenie na budowę wyda wojewoda. Na szczęście dla mieszkańców, w odwodzie czeka jeszcze wójt. – Jest taka możliwość, że wójt może nie wydać zgody na taką działalność, jaka jest planowana na tej działce. Mówi o tym Ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach – uspokajał Paweł Kownacki, wójt gminy Wieliszew. Korzystając z okazji, w czwartek zapowiedział on też prace nad zmianą gminnego planu zagospodarowania przestrzennego. Na razie lokalni samorządowcy mają wojować z krematorium wszystkim tym, co daje im do ręki prawo. – Państwa problemy są znane wszystkim radnym i utożsamiamy się z tymi problemami. Podejmiemy wszelkie kroki,wszelkie czynności, jakie będą niezbędne, żeby państwa od tej lokalizacji wyswobodzić – zadeklarował szef rady gminy Marcin Fabisiak.
Co do losów budowlanej samowolki, inwestor ma dwie opcje: albo zapłaci wysoką karę i przeprowadzi postępowanie legalizacyjne, albo doprowadzi działkę do stanu pierwotnego i powtórnie wystąpi o pozwolenie na budowę. Aby go do tego zniechęcić, 70 uczestników zebrania w głosowaniu zgodnie się jej sprzeciwiło. Tego, że ma to sens, dowiedli mieszkańcy gminy Czosnów, którzy podobną inwestycję wspólnie przepędzili.