W przeciwieństwie do wielu przedstawicieli fauny i flory, ludzka głupota nie zapada w zimowy sen. O czym mieszkańcom oraz administratorom z osiedla Sobieskiego po raz kolejny przyszło się przekonać. Dla nich tydzień zaczął się naprawdę kiepsko.
– W nocy z 26 na 27 stycznia doszło do kolejnego podpalenia altanki śmietnikowej przy ulicy Pałacowej. Wcześniej płonęła już dwukrotnie. W ubiegłym roku ją wyremontowaliśmy, wstawiliśmy też nowe drzwi. Teraz są one praktycznie do wymiany, nie da się z nimi nic zrobić – ocenia Monika Osińska – Gołaś, kierownik administracji osiedla Sobieskiego. W środę rano na miejscu zdarzenia pojawili się biegły z zakresu pożarnictwa i technik kryminalistyki.
Podczas oględzin stwierdzili m.in. wyłamany zamek, a także ślady świadczące o siłowym otwarciu drzwi. W środku obiektu zastali osmolone ściany i odkształcone z powodu wysokiej temperatury kontenery. Ocalały jedynie przedmioty znajdujące się w otwartej części altanki, przeznaczonej na odpady wielkogabarytowe. Tak czy inaczej, bez gruntownego remontu się nie obejdzie. – Na całe szczęście altanki są ubezpieczone. Ale pozostaje pytanie, jak odniesie się do tego nasz ubezpieczyciel, skoro w zeszłym roku wypłacił nam już odszkodowanie za podpalenie tej altanki? A teraz znów jest ten sam problem – dodaje administratorka.
W ostatnich latach kilkakrotnie płonęły już wszystkie trzy altanki na ulicy Pałacowej. Podpalano również te stojące w głębi osiedla. Sprawców nigdy policja nie ujęła. Ani po czasie, ani tym bardziej na ich, nomen omen, gorącym uczynku. Próbować jednak trzeba. – Będziemy się starali wpłynąć na urząd miasta, żeby objąć ten obszar monitoringiem miejskim, bo innej opcji tutaj tak naprawdę nie widać – mówi Monika Osińska – Gołaś. Pozostaje mieć nadzieję, że kiedy wreszcie podpalacze wpadną, Temida obejdzie się z nimi wyjątkowo surowo. I w rewanżu za karygodny wandalizm solidnie da im popalić.